06. CHRISTMAS MIRACLE

6K 202 119
                                    

🎄Autor: almanegradelangel
1. Jenna
Nienawidziłam świąt.

Odkąd tylko sięgałam pamięcią razem z ojcem nie pałaliśmy entuzjazmem, gdy w mamie budził się bożonarodzeniowy demon i przydzielała każdemu świąteczne zadania. Razem z nim modliłam się w duchu, by nie musieć nigdy nic gotować, ale mama po tym, gdy dwukrotnie załatwiłam na kolację catering zamiast przygotować dania własnoręcznie, przyjęła do wiadomości, że została na nie skazana. Byłam podręcznikowym przykładem kulinarnego beztalencia i wcale nie przesadzałam.

            Zaraz po pracy wsiadłam w samochód i ruszyłam na poszukiwania prezentów na tegoroczne święta, a czas znacząco mi się uszczuplił przez większy projekt w pracy, który musiał zostać zakończony maksymalnie do połowy miesiąca. Takim sposobem został mi tydzień na kupienie prezentów.

            – Ratuj mnie! – zawyłam do słuchawki, przekraczając próg centrum handlowego. Od wejścia zaatakowały mnie świąteczne piosenki, multum dekoracji rozwieszonych w każdym możliwym miejscu, kilkumetrowa choinka z wielką gwiazdą na czubku i dzieciaki przebrane za elfy rozdające ulotki o stoisku świętego Mikołaja. –Trafiłam do piekła.

            – Czyli dokładnie tam gdzie powinnaś – zaśmiał się z przekąsem Brandon.

            – Dostaniesz dmuchaną lalę i najobrzydliwszy sweter jaki tylko uda mi się znaleźć w tej wylęgarni grypy i zarazków – odszczeknęłam, stukając obcasami o podłogę i przyglądając się witrynom sklepowym.

            – Też cię kocham, młoda.

            – A ja ciebie nie. Może jednak lepsze będzie jakieś dildo, co? – udałam zamyśloną. – Wiesz, że mnie możesz wszystko powiedzieć braciszku, nawet jeśli – ściszyłam głos – masz inne preferencje, no wiesz...

            Na szczęście rozmawialiśmy przez telefon i Brandon nie mógł dostrzec z jakim trudem powstrzymywałam się przed wybuchem śmiechu. Będziemy sobie dogryzać dopóki któreś z nas nie kopnie w kalendarz, a później rywalizacja potoczy się w jednym grobie.

            – Przyjeżdżam z kimś w te święta – odchrząknął, wprawiając mnie w osłupienie.

            Przystanęłam w miejscu, odsunęłam na chwilę telefon od ucha, popatrzyłam na wyświetlacz z numerem mojego brata i się skrzywiłam się zmieszana.

            – Powtórz, bo chyba coś mi przerwało.

            – Zabieram kogoś ze sobą w tegoroczne święta.

            Czyli jednak się nie przesłyszałam.

            – Kogo? – dopytywałam.

            – Kogoś. Nie musisz wszystkiego wiedzieć, Jen – prychnął protekcjonalnie na co jedynie mogłam przewrócić oczami.

            – Wypadałoby, żebym poznała swoją przyszłą bratową, nie uważasz?

            Zahaczyłam o sklep jubilerski i oglądałam wystawę, oczekując na zgryźliwą odpowiedź. Brandon mnie nie zawiódł.

            – Nie, nie uważam. Poznasz ją w święta, bo jak przedstawiłbym ci ją wcześniej, to nie daj Bóg, uciekła by gdzie pieprz rośnie po rozmowie z tobą.

            – To nie było miłe – obruszyłam się, odwracając wzrok od wystawek pełnych świecidełek i mrużąc oczy.

            – Ale prawdziwe – skwitował, a ja odpowiedziałam pogardliwym prychnięciem.

Jedno życzenie || Antologia ŚwiątecznaOù les histoires vivent. Découvrez maintenant