14. Świąteczne przeznaczenie

2.5K 82 9
                                    

🎄 Autor: dark_side42 🎄

To był ostatni raz. Całość była dokładnie przemyślana i sprawdzona. Idealny dzień, idealny plan to, co mogło pójść nie tak? Wszystko, jeśli na jej drodze stanął porządny, ułożony i dość spostrzegawczy mężczyzna, którego nie uwzględniła w swoim scenariuszu.

*

Tylko osiem zadań.

Pierwsze. Razem z chłopakami wejść do galerii a potem do jubilera.

Drugie. Skupienie całej uwagi sprzedawcy na Corvo i Lupa

Trzecie. Dyskretnie podejść do najcenniejszej wystawy w tym pomieszczeniu, rozbić szybę, zabrać naszyjnik i uciekać.

Czwarte. Wbiec do przypadkowego sklepu.

Piąte. Zdjąć płaszcz, wyjąć dyskretnie z jego kieszeni biżuterię i schować do małej torebki, którą miałam pod nim.

Szóste. Jak gdyby nic wyjść spokojnym krokiem z galerii.

Siódme. Złapać taksówkę i udać się prosto na lotnisko.

Ósme. Zacząć nowe lepsze życie.

Wszystko na razie szło tak jak zaplanowałam. Myślałam, że za te wszystkie lata nieszczęścia teraz będę chociaż dopisze mi szczęście. Jednak i tym razem los sobie ze mnie zakpił. Plan zaczął się już psuć przy punkcie czwartym. Gdybym tylko wbiegła do damskiego sklepu, może wszystko potoczyłoby się inaczej. Jednak jest jedna rzecz na tym świecie, w którą naprawdę wierzę, a jest nią przeznaczenie. A moja wiara jest jeszcze większa w okresie świąt Bożego Narodzenia. Ale od początku.

Tak jak wspominałam wcześniej akurat biegłam przez zatłoczoną galerię za sobą słyszałam krzyki ochrony i gdzieś usłyszałam głos moich przyjaciół.

– Detti di Sofia.*

Nie zważając na nic wbiegłam do najbliższego sklepu, a wtedy zauważyłam, że jest on z modą męską. Nie miałam już czasu żeby pobiec gdzieś indziej. Weszłam szybko do przymierzalni zdjęłam kaptur i wzięłam parę głębszych wdechów. Następnie zanim zdjęłam czarny płaszcz wyjęłam z kieszeni naszyjnik i gdy już zasuwałam torebkę. Nagle usłyszałam za sobą chrząknięcie. Natychmiast złapałam się za serce i powoli obróciłam się w stronę skąd dobiegł mnie dźwięk. Za sobą ujrzałam wysokiego bruneta z nienagannie ułożonymi włosami. Nieznajomy zaczął skanować mnie wzrokiem, tak wiem jest grudzień a ja jestem ubrana w czerwoną, luźną sukienkę sięgającą do połowy ud. Była ona jedną z lepszych, a po za tym tylko jej całej nie było widać pod płaszczem. Potem spojrzał na moją torebkę, no tak pewnie widział jak wkładam nam biżuterię, a do tego nie wygląda mi na głuchego i słyszy krzyki ochrony.

Byłam już tak blisko nie mogłam odpuścić. Zrobiłam krok w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. Były tak niebieskie, że mogłabym się w nie wpatrywać bez końca. Pokręciłam delikatnie głową i skupiłam się na swojej misji. Położyłam mu wskazujący palec na ustach.

– Cii.

W odpowiedzi kiwnął tylko głową. Wtedy zabrałam palec z jego ust, och były takie miękkie. Nie miałam dużo czasu za chwilę chłopaki będą u szefa nie będą w nieskończoność próbować usprawiedliwić moją nieobecnością i wtedy zaczną mnie szukać, a wtedy ja powinnam być już dawno w samolocie do nowego życia.

Zanim on zdołał cokolwiek powiedzieć ja zbliżyłam swoją twarz do jego i wyszeptałam mu do ucha takie oto słowa:

– È destino.**

Jedno życzenie || Antologia ŚwiątecznaWhere stories live. Discover now