8 - spanie razem

147 7 4
                                    

Czytałem dalej tę księgę, ale nic więcej ciekawego w niej nie znalazłem. Za bardzo zacząłem myśleć o wydartej z niej stronie, która mogła być kluczem do wykonania mojej „misji". Nie wiedziałem tylko, jak podejść do Honga, żeby nie wydawało się to zbyt podejrzane. Dalej mam grać zagubionego elfika? Widziałem, że bardzo to na niego działa, jednak takie zachowanie jest coraz bardziej wobec niego nie w porządku.

Westchnąłem i zamknąłem grubą księgę, odkładając ją na stoliczek. Dała mi zbyt dużo nadziei. Teraz mogłem jedynie liczyć na chłopaka. Przymknąłem oczy, zastanawiając się, kiedy do mnie wróci. Jak dla mnie to za długo już był u tego Felixa... W sumie to bardzo piękny elf, więc może łączy ich coś więcej?

Tak by było lepiej, bo wtedy się mną nie zauroczy.

Moje uszka drgnęły, kiedy wychwyciły z oddali ciche kroki chłopaka. Tak, już doskonale znałem ten delikatny tupot. Po chwili otworzyły się drzwi, ukazując jego niebieską czuprynę. Jak dobrze, że wrócił. Pora nieco go zagadać o pewien tajemniczy kwiat.

— Hej, już jestem — powiedział na wejściu i zrzucił z siebie pelerynkę, wieszając ją przy drzwiach

Uśmiechnąłem się na jego widok. Potem podszedł i stanął za mną, opierając dłonie na moich barkach. Dlaczego znowu jest tak blisko? Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Naprawdę chyba czas go zdystansować. Najlepiej już na początku wyznaczyć granice, prawda? Potem może być już za późno

— Co czytasz? — zapytał po chwili.

Chwilę się namyśliłem nad tym, co mu odpowiedzieć. Czynie będzie zbyt podejrzane, gdy zapytam o ten kwiat? Jednak chyba mam prawo być ciekawski jako elf, który doznał amnezji, prawda?

— Trafiłem na ilustracje ślicznego kwiatka -powiedziałem i odchyliłem nieco do tyłu głowę, by móc na niego spojrzeć. — Jednak część z opisem została wyrwana. Szkoda, bo wydaje się interesujący.

Ułożyłem dłoń na tej jego, którą trzymał na moim barku i delikatnie się uśmiechnąłem, wykorzystując odrobinę swojego uroku. Tylko troszkę, byle zechciał zdradzić mi nieco więcej tajemnic.

— Wiesz coś o nim? Tak bardzo znasz się na naturze, że na pewno byłbyś w stanie mi powiedzieć — troszkę podle chciałem nim zmanipulować. — Jesteś jak chodząca książka i rozmowa z tobą na pewno da mi więcej niż ta księga.

Wiedziałem, że takie słowa mogą mile połechtać jego ego i sam zechce mi, jak najwięcej powiedzieć.

— Oczywiście, że o nim wiem - zaczął mówić na spokojnie — Ta księga należała jeszcze do mojego ojca, jednak strona została wyrwana na potrzeby bezpieczeństwa. Gdyby ktoś niepożądany znalazł tę księgę, mogłoby się to źle skończyć.

Moje serce delikatnie mocniej zabiło z ekscytacji,kiedy powiedział, że wie o tym kwiecie. Nie przerywając swojej opowieści,usiadł obok mnie, nie puszczając przy tym mojej ręki. Uznałem, że jej nie cofnę, bo chyba dzięki tej niewielkiej bliskości był w stanie nieco więcej mi powiedzieć.

— Dlaczego źle? — ponagliłem go, by mówił dalej, bo się zatrzymał.

— Rosną tylko w jednym miejscu i jest to tu w wiosce, jednak ich polana jest cały czas chroniona, by nie dostały się w niepowołane ręce. Potrafią spełnić nasze pragnienia. Każde nawet to najmniejsze, wystarczyło pomyśleć, co się chciało i podpalić jeden płatek, który odpowiada za to życzenie.

Teraz rozumiałem, dlaczego czarnoksiężnik pragnął, bym go dla niego zerwał. Chciał zyskać dzięki niemu moc tak wielką, że nie byłem w stanie sobie tego wyobrazić.

My little elf || SeongjoongWhere stories live. Discover now