28 - miłość w każdej postaci

96 7 0
                                    

Podchodziłem do krat celi Honga z mocno bijącym sercem, bo zwyczajnie się bałem. Bałem się odrzucenia i tego, że powie, jak bardzo mnie nienawidzi. Jednak chciałem wiedzieć, na czym stoję. Czy mam szansę? Mam sobie pluć całe życie w brodę, bo nawet nie spróbowałem poprosić o wybaczenie?

Podszedłem do kraty, za którą zobaczyłem mojego elfika, który siedział przy ścianie i patrzył na mnie dość uważnym spojrzeniem.

- A któż to się zjawił? - odezwał się słabo. - Książę Park Kłamca Seonghwa.

Skrzywiłem się, kiedy nazwał mnie księciem, zaś nazwanie mnie kłamcą, było jak najbardziej słuszne.

- Jeżeli chcesz się mnie spytać, czy możemy porozmawiać, to... - wstrzymałem oddech, na jego kolejne słowa, bo myślałem, że mnie teraz przegoni. Jednak o dziwo zgodził się na rozmowę. - To porozmawiajmy.

Jednak to on zaczął pierwszy i jego słowa dotknęły zarówno mojego serca, jak i duszy.

- Dlaczego? - odezwał się z żalem w głosie. - Dlaczego mi to zrobiłeś? Nie wiem... Zobaczyłeś naiwnego, głupiego elfika, więc postanowiłeś go wykorzystać do tej kradzieży kwiatka? Przy okazji go rozkochałeś, wykorzystałeś w każdym tego słowa znaczeniu i teraz zostawisz na śmierć, co? Dlaczego?

Przysiadłem ciężko na brudnej podłodze i oparłem głowę o pręt kraty. Nie wiedziałem, od czego zacząć.

- Bałem się, Hong. Tak po ludzku głupio się bałem, że nie pokochasz człowieka. Widziałem, jak bardzo się nas boisz, więc milczałem i zacząłem gubić się we własnych kłamstwach - tak ciężko było mi mówić, ale musiałem się przed nim otworzyć.

Westchnąłem ciężko i na niego spojrzałem, nie będąc w stanie niczego wyczytać po jego oczach.

- Może powinienem zacząć od początku? - muszę powiedzieć, jak trafiłem do jego świata.

Powiedziałem wszystko to, co mówiłem matce. Chciałem poznać swoją przyszłość, jednak ceną za to był magiczny, elfi kwiat. Na początku chodziło tylko o to. Nie wiedziałem, jaki jest dla nich cenny.

- Wiem, byłem egoistą - znowu spuściłem głowę. - Miałem nadzieję szybko odnaleźć kwiat i wrócić do swojego świata. Kto by pomyślał, że już pierwszego dnia to właśnie na ciebie trafię? Boże, nawet nie wiesz, jak walczyłem z tym, żeby się nie zakochać. Najbardziej w tym momencie, kiedy powiedziałeś, jak działa połączenie. Nie chciałem, byś pokochał mnie, kłamcę i osobę, która przyniesie ci tylko cierpienie.

Walczyłem z tym. Próbowałem go od siebie odepchnąć, ale przeznaczenie chciało tego, byśmy się pokochali. Jak miałem ostatecznie z tego zrezygnować?

- Czyli dlatego na początku mi odmówiłeś - mruknął cicho i lekko się skulił, obejmując swoje nogi. - I co? Jaka była twoja przyszłość? Trójka dzieci z piękną księżniczką?

Muszę dobrze mu to wyjaśnić. Bez kłamstw. Sama prawda, bo tylko ona mogła to wszystko uratować.

- Moją przyszłością jesteś ty - powiedziałem, kręcąc głową na jego absurdalne słowa o rzekomej księżniczce. - Każda z moich dróg miała ostatecznie prowadzić do ciebie.

Niestety wybrałem tę najgorszą, wytoczoną kłamstwami.

- Wiesz co? - odezwał się po chwili ciszy i na mnie spojrzał. - Zastanawiałem się nad tym, czy faktycznie nie jesteś człowiekiem. Przyglądałem ci się, pytałem mędrców, ale ostatecznie sobie zaprzeczyłem. Chociaż może tego właśnie chciałem? Chciałem, żebyś był prawdziwym elfem, a nie... Człowiekiem.

Sam nie wiedziałem, kim do końca jestem. Jako człowiek czułem się cholernie zagubiony. To mnie posunęło do głupich czynów, które przyniosły wiele cierpienia i to zwłaszcza jemu.

My little elf || SeongjoongWhere stories live. Discover now