15 - hobby Felka

125 7 0
                                    

Chłopak siedział na moich kolanach, aż do powrotu Felixa, którego doskonale usłyszeliśmy. Jego powrót zwiastował dźwięk wyciągania wbitego noża w szafkę. Przez to niebieskowłosy troszkę się ode mnie odsunął, ale nadal był przytulony do mojego ciała.

— Wsadzić komuś w tyłek nóż?~ — zapytał śpiewająco i wszedł do środka, jednak na nasz widok posłał nam pytające spojrzenie.

Przewróciłem oczami na słowa jego przyjaciela, który chyba lubił wymachiwać ostrymi narzędziami. Jakieś hobby, czy coś?

— Zostaw nasze kształtne tyłki w spokoju — mruknąłem cicho na słowa Felka.

— Jesteśmy połączeni — odpowiedział Hong, na co fioletowowłosy upuścił z wrażenia nóż, który tym razem wbił się w podłogę.

Musieliśmy chyba pochować wszelkie niebezpieczne narzędzia, bo w końcu dostaniemy rykoszetem jednym z nich.

— Co?

Felix widocznie nie dowierzał w nasze połączenie. Jeśli chodzi o mnie, to jego nie było. Nie byłem prawdziwym elfem, tak? Mimo tego moje uczucie było prawdziwe i to się liczy.

— Kocham go, a on mnie. Poczułem połączenie — wyjaśnił nieco wolniej mój elfik, a jego przyjaciel na to cicho westchnął, jednak lekko się uśmiechnął, wyciągając nożyk.

— Jesteście tego pewni? — zapytał, na co Hong pokiwał energicznie główką.

— Niczego nie byłem bardziej pewny — odpowiedział, więc chyba też powinienem coś od siebie dodać.

— Tak, jestem pewny mojej miłości względem Honga — uśmiechnąłem się i spojrzałem z czułością na mojego elfika. — Po prostu byłem głupi, ale on ma chyba cierpliwość, co do idiotów i dał mi szansę.

Mógł przecież kazać mi odejść, a zamiast tego wysłuchał, a potem ukochał. Nie przejmowałem się tym, że nie jesteśmy tu sami i skradłem chłopakowi słodkiego całusa, bo od kiedy mogłem to robić, nie umiałem się powstrzymać. Felix coś sobie mruczał pod nosem na naszą śmiałość. Może jedynie pozazdrościć.

— Kocham tego głupiego idiotę — zaśmiał się cicho, patrząc na mnie takim czułym, zakochanym spojrzeniem.

Naprawdę mógł mnie tak nazywać, a ja nie czułem się obrażony. Chcę być jego głupkiem, którego obdarzył ogromną miłością. W końcu głupi ma szczęście, ha! Pasuje, prawda?

— Gdybyś tylko miał czas dla tego Hyunjina to też byś był połączony — prychnął nagle, jakby sprowokowany cichym mruczeniem elfa.

Felix na te słowa rzucił nożem. Naprawdę! Mój elfik jednak przewidział taki ruch, bo sprawnie się przed tym uchylił, przez co ostrze wbiło się w ścianę, a nie na przykład głowę. Chyba przyjaciel Honga był jakiś niepoczytalny, ale chyba nie mnie oceniać?

— Nie wymawiaj jego imienia — zagroził mu i podszedł, by wyjąć nóż ze ściany, który zostawił dość widoczną dziurą.

Jakby się przyjrzeć, to było ich tutaj dość sporo. Mówiłem, jakieś chore hobby.

— Bo co? Bo masz wyrzuty sumienia, że w końcu przestał za tobą latać i szuka gdzie indziej? To ty zacznij za nim latać — odpowiedział na to Hong.

— Od latania to tu jest on. Jest wróżką — mruknął cicho i westchnął ciężko, patrząc na nas. — Weź go Hwa już do tego domu co? Nie jestem zainteresowany patrzeniem na waszą miłość, którą sobie okazujecie. Róbcie to we dwójkę, proszę.

Słuchałem dość biernie ich wymiany zdań, bo nie byłem w temacie i nawet nie próbowałem zrozumieć sytuacji. Uniosłem spojrzenie, dopiero kiedy zwrócono się bezpośrednio do mnie.

My little elf || SeongjoongWhere stories live. Discover now