— Halo? — Harry wcisnął zieloną słuchawkę drżącymi rękami.
Nie pamiętał kiedy w ostatnim czasie jego serce waliło tak mocno jak teraz.
— Dzień dobry słońce. — odezwał się głos po drugiej stronie.
Wiadomo, to nie był prawdziwy głos chłopaka oraz był bardzo zniekształcony i nie mógł poznać do kogo on należy, ale Harry nadal był tym wszystkim podekscytowany.
— Emm... Tak... Cześć nieznajomy, wybacz nie wiem jak mam cię nazywać. Boże tak się bardzo stresuję, że aż mnie głowa rozbolała. — zaśmiał się nerwowo, a w telefonie usłyszał cichy śmiech.
— Nie ma się czego stresować. To tylko ja, twój przyszły mąż.
— Przestań. — powiedział, a na jego policzki wpłynął rumieniec. Cholera, pisanie to inna sprawa, a rozmowy zawsze były bardziej stresujące. — To...
— Jak dobrze wkońcu usłyszeć twój głos.
— Tak twój też... Mimo, że to nie jest twój prawdziwy głos...
— Pamiętaj, że coś mi obiecałeś. — przypomniał Draco, ze śmiechem.
— Co?... — zapytał niezrozumiale — A dobra, chodzi ci o to żebym włączył kamerkę?
— Dokładnie tak.
— Em... Mogę to zrobić później? Najpierw się pouczymy? — zapytał niezręcznie. Naprawdę bardzo chciał z nim porozmawiać, ale kompletnie nie wiedział o czym ma teraz mówić, zwykle to Draco rozpoczynał rozmowy.
— W porządku, ale najpierw powiesz mi dlaczego jesteś taki spięty? — zapytał łagodnie, a Harry chciał zakopać się pod ziemię.
Rozmowy przez telefon nigdy nie były dla niego łatwością.
— To... No bo... Bo to po prostu ty i... — powiedział głupio i odrazu po tym co powiedział, chciał sobie strzelić z liścia w twarz.
Co ja wygaduje do cholery?
— Spokojnie kochanie. To tylko ja, nie ma się czego stresować.
— Ja jestem spokojny! Tylko... — gubił się w słowach.
— Tak, jesteś spokojny. — odezwał się Draco z zauważalnym śmiechem w głosie. — Czyli najpierw wolałbyś się pouczyć, a później pogadać tak?
— Tak, pouczmy się najpierw... Może to trochę mnie odstresuje...
— Nauka cię odstresuje? — zaśmiał się. — Mnie zawsze stresowała.
— Lubię się uczyć, ale tylko z niektórych przedmiotów. Na przykład kocham chemię i polski, ale nienawidzę historii i matematyki.
— Racja, historia ssie.
— Dokładnie! Ale czasami tematy są dosyć fajne. Oczywście zdarza się to rzadko, ale tak... nauka pomaga mi wyładowywać ten stres.
— Hm, a wiesz co jeszcze pomoże wyładować ci stres? — zapytał zadziornie blondyn.
— Tak? — zapytał niewinnie, który na Boga kocham, nie zrozumiał aluzji blondyna.
— Ja. — powiedział zadziornie. — Ja i coś jeszcze.
— Co? Ale... — zrobił wielkie oczy, kiedy zrozumiał co ten ma na myśli. — Oh boże, dlaczego zadaje się z takim zboczeńcem!
— Jakiego sobie wybrałeś, takiego masz.
— Nie wybierałem sobie ciebie! I dobra udam, że chodziło ci o przytulanie.
— No tak, bo właśnie o to chodziło. — powiedział niewinnie, a Harry prychnął. — Dobrze, dobrze. Bierzmy się do nauki. Czego nie rozumiesz?
— Eeee... Tak jakby to wszystkiego?
— Dobrze. — zaśmiał się. — Więc zacznijmy od tego, że logarytm istnieje tylko wówczas, gdy spełnione są trzy warunki, jeden jest wtedy kiedy podstawa logarytmu jest zawsze liczbą dodatnią, czyli...
I właściwie nauka zleciała im dobre dwie godziny, ponieważ Harry dokładnie nie rozumiał o czym mówił mu Draco i co tak naprawdę blondyn chciał mu przekazać.
I to wcale nie dlatego, że był nim onieśmielony, no co wy.
— Czyli już wszystko umiesz, tak?
— Tak, można tak powiedzieć. Mam nadzieję, że uda mi się dostać trzy.
— Trzy? Kochanie ja liczę na pięć.
— Ty się módl, żebym ja się na trzy załapał. — powiedział z uroczym śmiechem.
— Trzy dostaniesz na pewno. Jesteś moim mądrym chłopcem, ty nie dostaniesz trzy? — powiedział z dumą w głosie, a Harry po raz setny przy ich rozmowie...
Tak zarumienił się, to chyba było do przewidzenia.
— Wiesz... Naprawdę fajnie się gadało i mogłem poznać cię z tej... Innej strony, mimo że nadal nie wiem kim jesteś, ale... Muszę kończyć, czego bardzo nie chcę. Mama zaraz wraca do domu, a ja zrobię jeszcze kilka ćwiczeń.
— Jasne, rozumiem, ale chyba o czymś zapomniałeś?
— O czym?
— Kamerka.
— Ah... No tak... — szepnął cicho, ale nie chciał już przedłużać tej chwili. Wziął telefon do ręki i włączył kamerkę w telefonie. — Nie wiem, widać mnie już?
— Widać, bardzo dobrze widać. Pięknie wyglądasz.
— Dziękuję... — szepnął, a Draco nadal zasypywał go komplementami. — Mam nadzieję, że niedługo będziemy mogli znowu pogadać i... Wtedy ty też się pokażesz.
— Tak, ale najpierw pokaże ci się na żywo. — powiedział, a Harry w tym momencie wyłączył kamerkę. — Ej! Nie zdążyłem zrobić screena!
— Czyżby?
— No dobra... Może mam dwa.
— Jasne. — zaśmiał się cicho. — To... Ja dziękuję za rozmowę i za wytłumaczenie mi tego... To stało się jakoś odrazu łatwiejsze. Popiszemy jeszcze wieczorem?
— Oczywście, jeśli chcesz słońce. W takim razie do później. — pożegnał się Malfoy, a Harry odłożył telefon na półkę i zabrał się za naukę.
Chyba jestem zauroczony.
-------------------
tak pomyślałam sobie, że na 600 flw dodam jednego dnia 7-10 części tej "książki", o ile wgl jeszcze nie skończę jej wcześniej
YOU ARE READING
unknown number ; 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚 𝒕𝒆𝒙𝒕𝒊𝒏𝒈
Fanfiction𝐓𝐄𝐗𝐓𝐈𝐍𝐆 Harry wraca z wakacji, które spędził w Grecji. W drodze powrotnej dostaje wiadomość od nieznanego numeru... Jednak czy osoba po drugiej stronie naprawdę się pomyliła? No, przynajmniej nie będzie się nudził. niemagiczne drarry
