92

6.2K 376 477
                                        

Kiedy Harry był już gotowy do wyjścia z domu, zawołała go Lily. Przeklnął w myślach, ale posłusznie cofnął się na pięcie i poszedł w stronę kuchni.

— Tak mamo?

— Gdzie idziesz taki odstrojony? — zapytała, a Harry lekko się zakłopotał. Przecież był ubrany normalnie... Miał na sobie czarne proste jeansy, ulubiony tzw "dziadkowy sweter", zwykłe czarne trampki, mimo że była jesień, a do tego czarny płaszcz.

— Jestem ubrany normalnie.

— Jasne. Ostatnio byłeś podobnie ubrany jak pani Weasley kazała ci iść do kościoła.

— Mamo... Spotykam się ze znajomymi.

— I wystroiłeś się tak dla Rona? Czy może dla Naomi?

— Dla Hermiony wiesz. — prychnął, a Lily cicho się zaśmiała. — Właściwie... — zaczął, ponieważ ukrywanie tego przed kobietą nie miało żadnego sensu, a pozatym to nie było żadną tajemnicą. Tak czy siak by jej powiedział. Wkońcu nikomu nie ufał tak bardzo jak swojej mamie. — Ehh no dobra... Spotykam się z pewnym chłopakiem.

— Tym co dał ci bluzę? — zapytała, a ten skinął głową. — Nie jesteście jeszcze razem?

— No... To skomplikowane i jeszcze nie, ale... Jeśli dzisiaj wszystko pójdzie dobrze... To może. — powiedział, na co Lily powoli skinęła głową. — Chyba nie masz nic przeciwko?

— Nie, jasne że nie. Ja to rozumiem, bo też byłam w twoim wieku. Uważaj na siebie i gdyby coś dzwoń. Nie każ chłopakowi czekać, no! — zaśmiała się pod nosem.

— Dzięki mamo, jesteś najlepsza! — powiedział uradowany.

— Wiem.

***

Odkąd Harry wysiadł z autobusu zdążył się potknąć trzy razy i dwa razy na "cześć" od znajomych z klasy odpowiedzieć "dziękuję".

Nie potrafił nad sobą zapanować i już chciał znaleźć się na miejscu i poznać tajemniczego znajomego.

Czyli Draco, Theo lub Luke'a.

Harry

Gdzie jesteś?

Nieznany

W parku, już czekam na ciebie.

Harry

Będę za kilka minut...

Nieznany

W porządku, czekam słońce.

Nieznany

I pamiętaj nie denerwuj się

Nieznany

Mimo, że sam się stresuje.

Harry

Fajnie, że nie jestem sam.

Napisał i schował telefon do kieszeni spodni. Szedł kawałek aż wkońcu dostrzegł park, w którym wyjątkowo nie było dużo ludzi. Z coraz większym stresem szedł bliżej umówionego miejsca, aż znalazł się przy bramie. Już miał ją przekroczyć kiedy za sobą usłyszał pewien znany głos.

— Ślicznie wyglądasz.

O cholera

— Ta, dziękuję, ale... — zaczął mówić, ale po tym jak spojrzał na osobę,która wypowiedziała do niego te słowa — zamilkł.

O cholera!!!!!

— Emm... — zaczął trochę zakłopotany Malfoy. — Mam nadzieję, że nie jesteś rozczarowany. — powiedział po braku reakcji ze strony Harry'ego.

unknown number ; 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚 𝒕𝒆𝒙𝒕𝒊𝒏𝒈Where stories live. Discover now