Harry leżał w łóżku przykryty swoim ulubionym kocem. Na wycieczkach i innych różnych wyjazdach, miał jedną swoją zasadę.
Zawsze weź swój własny koc i poduszkę.
Otarł rękawem bluzy łzy, które już powoli zasychały mu na policzkach. Naprawdę chciał, żeby Ron już, wrócił. Nie chciał być teraz sam, zawsze wolał żeby ktoś siedział razem z nim przy tych gorszych chwilach.
Chyba, że czuł się naprawdę tragicznie, wtedy wolałbyć sam.
Mógł przecież do niego napisać i byłby pewny, że Ron przyszedłby tutaj w mniej niż minutę, ale naprawdę nie chciał im przeszkadzać.
Wyłączył na chwilę telefon i przykrył się mocniej kocem. W ich pokoju było dosyć zimno, dlatego wstał odkręcić kaloryfer. Kiedy już miał kłaść się spowrotem do łóżka, wtedy przerwało mu pukanie do drzwi. Pewnie Ron już wrócił.
— Co ty tu robisz? — zapytał z brwią uniesioną do góry.
— Nie ma tutaj Zabiniego? — zapytał Draco wchodząc do pokoju, wymijając Harry'ego w przejściu.
— Jak widzisz nie ma. — westchnął i usiadł na łóżko.
— No bo mam z nim pokój, a pokój jest zamknięty na klucz więc myślałem że poszedł do was. — powiedział i usiadł obok Harry'ego.
To nie tak, że on sam kazał mu zamknąć ich pokój na klucz, żeby mieć jakiś pretekst aby przyjść do Harry'ego.
— Skoro Zabini nie chce cię wpuścić do waszego pokoju to pewnie on i Ron się pieprzą. — wzruszył ramionami.
— Ta możliwe, a ja naprawdę nie chcę im przerywać. W takim razie chyba jesteś na mnie skazany.
— Naprawdę nie możesz iść do kogoś innego? — zapytał Harry.
I Draco w tym momencie wiedział, że gdyby już teraz powiedział, że tajemniczy nieznajomy to on — Harry na pewno by go odrzucił. Chłopak nie pałał do niego żadną sympatią, nie przepadał za nim i to było prawie pewne, że nic z tego.
— Może, ale czy to jakiś problem żebym został tutaj z tobą? — zapytał, a Harry niepewnie pokręcił przecząco głową. — Świetnie. Pooglądajmy coś okej?
— W porządku.
— Świetnie. Może wkońcu przestaniesz mnie nienawidzić. — powiedział obojętnie Malfoy i zaczął wybierać film na laptopie Harry'ego.
— Ale... Ja cię nie nienawidzę, skąd ci to przyszło do głowy? — zapytał ze zmarszczonymi brwiami.
— Nie wiem, otwarcie pokazujesz mi swoją niechęć do mojej osoby, masz o mnie złe zdanie, a ja uważam cię za... Dobrego znajomego.
Wcale nie jako miłość życia i przyszłego męża.
— To znaczy... Oh Boże. — westchnął, nie umiejąc tego wyrazić w słowach. — Nie wiem jak to powiedzieć, ale zawsze myślałem że to ty uważasz mnie... Za jakiegoś gorszego od reszty?
— Czy nadal chodzi ci o ten... O te żarty? — zapytał cicho blondyn.
— Nie. — szepnął spokojnie. — Nie, ty... Nie byłeś niczego świadomy i to nie było twoją winą. Po prostu... Nie wiem, zacznijmy jakoś od nowa? Możemy przecież być dobrymi znajomymi, prawda?
— Od początku mi o to chodziło. — uśmiechnął się Draco.
— Dobrze, ja... Cieszę się że znaleźliśmy jakieś porozumienie. — powiedział szczerze. — A tak już całkowicie zmieniając temat, co chcesz oglądać?
— Zmierzch. — powiedział szybko Draco.
— Och nie, ja nienaiwdzę zmierzchu. — jęknął, a Draco cicho prychnął pod nosem.
Lekkie flashbacki.
— Harry? — zapytał cicho. Byli w trakcie oglądania romantycznej komedii. Dziwne było to, że leżeli obok siebie i Draco naprawdę miał ogromną ochotę go przytulić, ale musiał się powstrzymać.
— Tak?
— Ja nigdy nie uważałem cię za gorszego od innych, a wręcz przeciwnie. Zawsze wydawałeś mi się... Lepszy od tej całej reszty. — Harry lekko się zarumienił i nie komentując, powrócił go oglądania seansu.
ESTÁS LEYENDO
unknown number ; 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚 𝒕𝒆𝒙𝒕𝒊𝒏𝒈
Fanfiction𝐓𝐄𝐗𝐓𝐈𝐍𝐆 Harry wraca z wakacji, które spędził w Grecji. W drodze powrotnej dostaje wiadomość od nieznanego numeru... Jednak czy osoba po drugiej stronie naprawdę się pomyliła? No, przynajmniej nie będzie się nudził. niemagiczne drarry
