39

5.3K 348 223
                                        

Harry

Ale deszcz napierdala mi o szyby.

Harry

Moja mama nie kontaktuje jeszcze o tej godzinie i właśnie przed chwilą wjechała komuś na pas, bo prawie zasnęła więc nie gwarantuje że dojadę tam żywy.

Nieznany

Co??!

Nieznany

Ja czekam na ciebie.

Nieznany

W sensie czekam aż cię zobaczę.

Harry

Ona prawie zasypia.

Harry

Nie mogę się doczekać aż zrobię sobie prawko, ale to dopiero za rok.

Nieznany

Wiesz, przez chwilę myślałem że będziesz już miał osiemnaście lat, ale jednak nadal będziesz takim siedemnastoletnim kaszojadem.

Harry

No wiesz co dzięki.

Harry

Ale wkurwia mnie to, że każdy mówi że mam siedemnaście lat, mam jeszcze przez niecałe dwa tygodnie szesnaście, dajcie mi się nacieszyć młodością!

Nieznany

Dobrze szesnastoletni Harry Potterze.

Nieznany

No weź gdzie jesteś

Harry

No kurwa przecież w minutę tam nie dojadę.

Nieznany

Naprawdę źle na ciebie wpływam, ponieważ z każdym dniem przeklinasz coraz bardziej.

Harry

No i chuj.

Nieznany

Taki wzorowy uczeń, a takim słownictwem się posługuje. Nie ładnie.

Harry

Weź n mów mi co mam robić.

***

— Siema rudy. — przywitał się blondyn. Draco stał razem z Blaisem i rozmawiali jak zwykle o Harrym, ale ich rozmowę przerwał Ron idący z walizką w stronę Blaise'a.

— Hej Malfoy. — odpowiedział niechętnie, a Blaise złożył czuły pocałunek na policzku chłopaka.

— Ohyda. — prychnął.

— Doprawdy? — Zabini uniósł brew do góry. — Sam masz mokre sny jak pieprzysz już nie powiem kogo.

— Malfoy masz kogoś na oku? — zapytał Ron.

— To nie wasz interes. — założył ręce na piersi. Blaise opowiadał swoją życiową historię do tego momentu, aż cała trójka nie usłyszała głosu za sobą.

— Mówię do was od dwóch minut, a wy jak głusi. — odezwał się Potter, a Draco poprawił włosy, żeby były idelane dla Harry'ego. Blaise spojrzał na przyjaciela i cicho zaśmiał się pod nosem. — Cześć wam

— Część Harry! — przywitał się trochę za głośno Malfoy, a Ron spojrzał na niego z niezrozumieniem.

— Hej stary. Błagam powiedz, że wziąłeś tabletki. — powiedział błagalnie Ron.

— Mam. Zresztą nie mów o tym przy ludziach. — żachnął się Potter, a Malfoy zaśmiał się cicho pod nosem.

— O czym? — zapytał blondyn.

— Eee... Ciebie to chyba nie powinno interesować?

— Ok. Jak chcesz. — wzruszył ramionami i starał się być jak najbardziej obojętny, a Blaise w głębi duszy umierał ze śmiechu. Chciał powiedzieć każdemu prawdę, ale wiedział że Draco by go zabił tu i teraz.

— Potter jak tam twój internetowy wybranek? — zapytał Blaise, a Draco podniósł szybko głowę do góry. Chciał usłyszeć wszystko co chłopak miał do powiedzenia.

— To nie jest mój wybranek! — krzyknął, przy czym się zarumienił i to było oczywiste, że cała trójka to zauważyła.

— Ja naprawdę nie chcę nic mówić, ale ten cały nieznajomy to naprawdę kretyn że nie chce do ciebie podejść tylko robi jakieś podchody.

— Nie no... Też tak na początku uważałem, ale... Rozumiem to. Zresztą nie chcę o tym gadać. — posłał Ronowi spojrzenie dające mu znać, żeby nie rozmawiali o tym przy Malfoyu i Zabinim.

— Potter masz intenetowego chłopaka? — zapytał blondyn z kpiną.

— Co? Nie... Nie mam, zresztą to nie twoja sprawa! — krzyknął.

— Potter jak zwykle zachowuje się jak dzieciak. Ja myślałem, że między nami wszystko okej. — prychnął.

— Ale jest wszystko okej, tylko nie chcę o tym mówić. I nie chce być nie miły, ale to naprawdę nie jest twoja sprawa. — powiedział już ciszej patrząc na Malfoy'a.

Naprawdę nic do niego nie miał, ale wiedział jaki Malfoy może być.

Arogancki, bogaty i wpatrzony w siebie dupek.

Mimo wszystko, kiedy rozmawiali czasami we czwórkę, to Malfoy wydawał się naprawdę w porządku chłopakiem.

I mógł przyznać, że z wyglądu to był zdecydowanie jego typ chłopaka.

Ale on ma teraz nieznajomego i to może z nim będzie chciał być w związku w niedalekiej przyszłości.

unknown number ; 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚 𝒕𝒆𝒙𝒕𝒊𝒏𝒈Where stories live. Discover now