97

5.1K 313 64
                                        

No cóż... Nie miałam robić opisówki, nawet tego nie planowałam, ale że kilka osób chciało, a nawet przekupiło mnie czułymi słówkami skierowanymi w moją stronę, gdzie jest to moją słabością także macie opisówkę

—————————

Szybko otworzył drzwi i już chciał przepuścić chłopaka, żeby wchodził do środka, ale ten pierwsze co zrobił to jak najmocniej potrafił, z całych sił przytulił Harry'ego.

Zielonooki natychmiastowo odwzajemnił uścisk i uspokająco zaczął głaskać blondyna po plechach. Draco nieświadomy tego, że ściska go tak mocno, a nawet sprawia że było to trochę bolesne przysunął się jeszcze bardziej. Harry nie zwracał mu uwagi, wiedział że jest to spowodowane złością, żalem i rozczarowaniem z powodu kłótni.

— Jestem tutaj. — Harry szepnął mu do ucha, a blondyn jedną rękę wplątał w jego włosy. — Nie stójmy tak w drzwiach, chodźmy do mnie do pokoju.

— Mogę najpierw napić się wody? — zapytał blondyn, a Harry skinął lekko głową dając mu znak, żeby poszedł za nim do kuchni. Jak na złość w pomieszczeniu znajdowała się Lily, która za pewne dopiero zeszła z łóżka, patrząc na jej różowy szlafrok oraz futrzane kapcie. Draco niezręcznie przywitał się mówiąc "dzień dobry", ale mentalnie strzelił sobie z liścia w twarz, ponieważ była około pierwsza w nocy.

— W porządku ja już idę do siebie. I Harry mi mówił, że masz obawy co do tego czy możesz tutaj zostać... Ja wszystko rozumiem i możesz spędzać tutaj tyle czasu ile chcesz. — powiedziała szczerze, a Harry lekko uśmiechnął się pod nosem. Spojrzał się na Lily dając jej znak, żeby się pospieszyła, ponieważ chciał żeby Draco czuł się teraz jak najbardziej komfortowo.

— Ja... Dziękuję. — wydusił, bo tylko na tyle był w stanie, mimo że słowa wypowiedziane przez kobietę miały dla niego ogromną wartość.

Po tym kiedy Lily wyszła z pomieszczenia, Harry wręczył dla chłopaka szklankę wody. Po kilku minutach wkońcu poszli na górę do pokoju Harry'ego. Blondyn usiadł na łóżko chłopaka, po czym to samo zrobił Harry.

— Nie wiem od czego zacząć... Przede wszystkim czuje się głupio... — zaczął blondyn, na co Harry odrazu mu przerwał.

— Draco...

— Nie proszę nie przerywaj mi... To raczej nic nie zmieni, ale wiem że nie powinienem tak się czuć, ponieważ powiedziałeś że zawsze mogę przyjść w potrzebie.

— Tak, a ja nie rzucam słów na wiatr.

— Tak, nie rzucasz. — przyznał Draco. Spędzili chwilę w ciszy, aż Harry wstał z łóżka i usiadł blondynowi na kolana. Ten cicho westchnął i wtulił się w ciało młodszego chłopca. Potrzebował tego, potrzebował jego ciepła.

A Harry zawsze wiedział czego Draco potrzebuje. Mimo, że byli w związku dopiero miesiąc, Harry już zdążył nauczyć się odczytywać wszystkie emocje blondyna.

— Jestem tutaj. — przypomniał drugi raz.

— Tak... jesteś.

— Chciałbyś o tym pogadać? O tym... Co się stało?

— Nie wiem... — westchnął. — Ja... Nie chcę z nim mieszkać, nie po tym co zrobił. Już potrafiłbym zrozumieć wszystko, te pieprzone kłótnie o mój samochód czy moje oceny, ale nie mogę teraz patrzeć mu w oczy po tym co mi powiedział... On już nie jest moim ojcem. — wyznał, a Harry wziął jego dłoń w ta swoją mniejszą. Wiedział, że Draco jeszcze nie skończył mówić tylko potrzebował krótkiej przerwy dlatego się nie odzywał. — Sam powiedział, że nie mam do czego wracać. Mama jeszcze o niczym nie wie, w sensie wie że się pokłóciliśmy ale nie wie o co poszło. To trochę dla mnie za dużo... Rozumiesz?

— Rozumiem. 

— Mam chyba prawo tak się czuć?

— Masz do tego pełne prawo. Słuchaj... Ja wiem, że ja nie mogę za dużo zrobić w tej sprawie, ale naprawdę to nie byłby problem gdybyś zatrzymał się u mnie te kilka dni... Chyba, że wolisz mieszkać u cioci jak mama, ale... Ja naprawę chcę pomóc i...

— Przestań. Pomagasz i to cholernie dużo pomagasz. — powiedział przyciągając go do siebie bliżej. — Nawet nie wiem co bym zrobił gdyby nie ty, chyba bym pojechał do pierwszej lepszej meliny i zacząłbym chlać. Ale wracając... Ja po prostu chce, żeby już było normalnie. Chcę, żeby mama wkońcu się od niego odcięła i żebyśmy mieszkali sami. Chcę do tego prawdziwego domu, tego co występuje w tych całych kolorowych filmach i serialach.

— Dom to nie jest tylko budynek... — spojrzał mu w oczy. — Dom to osoby przy których czujemy się bezpiecznie.

— W takim razie mogę nazwać cię moim domem? — zapytał blondyn.

— Jasne, że tak. Możesz nazywać mnie jak chcesz. — zaśmiał się cicho Harry, mimo wszystko rozczulony tym do czego Draco go porównał. — A teraz może się położymy i poprzytulamy? Wiem, że lubisz się przytulać kiedy leżymy. To poprawia ci humor...

— Ja nie lubię się przytulać, ja kocham się przytulać. I nie tylko wtedy kiedy leżymy. — powiedział i położył się obok Harry'ego. — To naprawdę nie będzie kłopot jak nie pójdziemy jutro przeze mnie do szkoły?

— Oh przestań, że przez ciebie. Nie, to nie będzie żaden kłopot. I jeśli będziesz chciał zrobię ci jutro ciasto albo babeczki, bo obiecałem wcześniej. — zaproponował.

— Babeczki, może wkońcu je polubię.

— Polubisz, na sto procent. Tylko, że najpierw się wyśpimy. Ja się usprawiedliwie, że źle się czułem a ty, że na przykład byłeś u lekarza i tyle.

— No i ustalone.

— Tylko... Jeśli byś chciał pogadać to mów, dobrze?

— Powiem... — westchnął. — Pewnie będę chciał pogadać, ale teraz jestem naprawdę zmęczony. — ziewnął i mocniej objął Harry'ego. Złożył na czubku jego głowy pocałunek, a później na czole, bo pamiętał, że Harry zawsze uważał, że pocałunki we włosy, głowę czy czoło są najbardziej urocze i uspokajające. — W takim razie dobranoc słońce, śpij dobrze. Gdyby coś się działo, obudź mnie okej?

— Dobrze i tobie też dobranoc Draco... Też możesz mnie obudzić.

— I dziękuję...

— Nie masz za co, przecież zawsze będę.

— Będziesz. Kocham cię słońce. — wtulił się w niego mocniej i bardziej nakrył na nich kołdrę.

unknown number ; 𝒅𝒓𝒂𝒓𝒓𝒚 𝒕𝒆𝒙𝒕𝒊𝒏𝒈Место, где живут истории. Откройте их для себя