5. Rozczarowanie.

1.7K 86 185
                                    

 co złego, to nie ja!

od kolejnego rozdziału wracam z dedykowaniem ich najaktywniejszym osobom w formie podziękowania tym, którzy tak dużo się tutaj udzielają. miłego czytania!!

Crystal wywróciła oczami na moje słowa, po czym przeskoczyła z nogi na nogę, zaczynając iść tyłem do kierunku, w którym zmierzałyśmy. Wyglądała jak pięciolatka, której właśnie powiedziano o tym, że na urodziny dostanie wymarzoną lalkę.

— I jak było? — zapiszczała konspiracyjnym tonem, zabawnie poruszając przy tym brwiami.

Westchnęłam, kręcąc głową z politowaniem.

— Normalnie — mruknęłam, wracając myślami do wtorkowego wieczoru, kiedy to Cole rzeczywiście mnie pocałował. Cóż, ciężko jakkolwiek mi to opisać. Dawno z nikim się nie całowałam, więc było... inaczej. Szczególnie, że mówiłyśmy o Jacobsie, którego znam od małego. — Jezu, dajcie już spokój. Chłopak mnie pocałował, a wy zachowujecie się, jakby to była wiadomość roku. Nie róbcie ze mnie trędowatej! — Wyrzuciłam ręce w powietrze.

Obie parsknęły śmiechem.

— Nikt nie robi z ciebie trędowatej — odezwała się Whimsy, więc przeniosłam na nią wzrok. Szła po mojej prawej, ubrana w obcisłą czarną sukienkę marszczoną po bokach. — Po prostu nie spodziewałyśmy się takiej rewelacji, zwłaszcza że mówiłaś, że tylko się przyjaźnicie — rzuciła obojętnie i wlepiła we mnie zielone tęczówki. Wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Crystal i przebiegle się uśmiechnęła. — No wyduś to z siebie. Jesteście już w związku?

Zakrztusiłam się własną śliną.

— Co? Zwariowałyście?

— Pocałował cię. To wyraźny znak, że czegoś od ciebie chce — oburzyła się blondyna i skrzyżowała ręce na biuście. — Zresztą sama mówisz, że to dobry chłopak. Może powinnaś dać mu szansę? Lubię go.

Zasznurowałam usta, kręcąc głową z zaprzeczeniu. Nie miałam do nich siły.

— Od kiedy pocałunek jest deklaracją uczuć? — Uniosłam brew. Bo to wcale nie tak, że od dawna podejrzewałam Cole'a o to, że coś do mnie czuje. Wcale.

Melissa prychnęła.

— Od wtedy, od kiedy nagle całuje cię ktoś, z kim przyjaźnisz się od lat? — Odbiła piłeczkę. Spojrzała na mnie z pobłażaniem, a Crystal zaraz do niej dołączyła. Świetnie, teraz miałam dwie pary oczu, które patrzyły na mnie jak na kretynkę. Jeszcze tego brakowało mi w tym całym zamieszaniu. Westchnęłam ze znudzeniem, a dziewczyny uniosły przebiegle brwi. — Chcesz nam powiedzieć, że to takie normalne? Więc co zrobiłaś, gdy Cole skończył cię całować, hm? — zapytała inteligentnie, chcąc zmusić mnie do przyznania im racji.

Już miałam odpowiedzieć, kiedy zobaczyłam, że Crystal zmierza prosto na jakiegoś faceta idącego w tym samym kierunku. Odruchowo złapałam ją za łokieć i pociągnęłam w swoją stronę, chcąc uchronić ją przed zderzeniem.

— Uważaj — nakazałam, po czym ją puściłam, a ona zaczęła iść przy moim boku. Nadal oczekiwały ode mnie odpowiedzi. — Rany, po prostu powiedziałam mu, że nie chcę go ranić, ale dla mnie to za wcześnie i mam nadzieję, że więcej się tak nie zachowa — oznajmiłam. — Zachowujecie się tak, jakbym przynajmniej się w nim zakochała, a tak nie jest. Fakt, lubię jego towarzystwo, a w przyszłości może jest szansa na coś poważniejszego, ale na ten moment nie chcę być z nim w takiej relacji.

Taka była prawda. Uwielbiałam tego chłopaka, ale póki co nie patrzyłam na niego w sposób, w jaki on patrzył na mnie. Nie chciałam na siłę wchodzić w relację, tylko dlatego że tak wypadało. Przykro mi, jeśli go zraniłam, ale tak musiało być. Właśnie dlatego powiedziałam mu, że dla mnie to za wcześnie, po czym od razu poszłam do domu. Gdybym to przemilczała, jeszcze zrobiłabym mu nadzieję.

WHATEVER IT TAKES | RISK #2Where stories live. Discover now