9. Pozwól mu na szczęście.

1.5K 83 89
                                    

w geście wdzięczności za aktywność, rozdział dedykuję naqwake <3 naprawdę to doceniam

Ból głowy spowodował, że ku własnemu niezadowoleniu obudziłam się ze snu. Wciąż nie otwierając oczu, przetarłam twarz dłońmi, po czym przekręciłam się na plecy, ciężko ziewając. Czułam się jak wyjęta z trumny, w której przed sekundą mieli mnie pochować, czyli jednym słowem po prostu źle. Światło wpadające do sypialni przez odsłonięte okno utrudniało mi rozklejenie powiek, dlatego odwlekałam to najdłużej jak to możliwe.

Gdy po paru minutach leżenia ze złudną nadzieją na zaśnięcie spotkało mnie niepowodzenie, odliczyłam w myślach do trzech i otworzyłam oczy, od razu tego żałując. Światło słoneczne było tak nieznośne, że aż się wzdrygnęłam. a przyzwyczajenie się do niego zajęło mi kilka chwil. Przeczesałam palcami włosy, powoli rozejrzałam się po pomieszczeniu i właśnie wtedy moje serce stanęło. Poderwałam się do siadu z prędkością światła, a ból mięśni znów dał się we znaki. Zaczęłam się rozglądać, a nerwy rosły z każdą sekundą. Gdzie ja, do kurwy nędzy, byłam? Nigdy wcześniej nie widziałam tego miejsca na oczy, a świadomość, że byłam sama, jeszcze bardziej potęgowała moje zdezorientowanie.

Pierwszym, co przykuło moją uwagę, był charakterystyczny zapach. Przystawiłam białą pościel do nosa, zaciągając się wonią, która wydawała się znajoma, a nutą dominującą okazał się być cynamon. Następnie zaczęłam obserwować meble. Wielkie małżeńskie łóżko stało pośrodku pokoju, po bokach znajdowały się szafki nocne zrobione z rudego drewna, a naprzeciwko, tuż obok drzwi była czarna, matowa szafa.

Warknęłam pod nosem, bo gdy tylko spróbowałam się podnieść, nieprzyjemny skurcz chwycił moją szyję. Zaklęłam siarczyście i przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej, układając na nich podbródek. Objęłam uda ramionami, a gdy moje myśli mimowolnie popłynęły w kierunku wydarzeń ostatniej nocy, chyba się załamałam. Momentami w pamięci pojawiały się luki, ale większość sytuacji, szczególnie tych z pierwszych kilku godzin imprezy, była wyraźna. Wciąż czułam na swojej skórze dotyk jego dłoni, muśnięcia jego warg na szyi, czy chociażby gorący oddech, który łaskotał moje policzki, gdy Ethan znajdował się blisko. Nawet głupi odgłos jego zachrypniętego, podpitego głosu, gdy szeptał mi do ucha oraz spojrzenie, którym obdarowywał mnie przez całą noc. Wszystko wydawało się tak wyraźne i tak cholernie niepoprawne, że musiałam włożyć wiele siły, aby stłumić odruch wymiotny. Matko, co my narobiliśmy?

Zaraz potem mój wzrok padł na dół, pozwalając mi zorientować się, że oprócz bielizny miałam na sobie wyłącznie białą, męską koszulkę. Wplotłam palce we włosy, mając ochotę płakać z bezsilności. Wyrzuty sumienia dusiły mnie od środka, szczególnie, gdy zdałam sobie sprawę z faktu, który zeszłej nocy najwidoczniej całkowicie wyparłam, a mianowicie z tego, że Ethan był w pieprzonym związku z dziewczyną, która patrzyła w niego jak w obrazek. Hailey Evans może i nie wzbudziła mojej sympatii, zresztą chyba vice versa, bo jej krzywe spojrzenia rzucane pod moim adresem były wystarczającym dowodem na to, że i ona mnie nie lubiła, ale nie można odmówić jej tego, że gdy tylko o nim mówiła, jej oczy błyszczały jak najpiękniejsze gwiazdy. Była w nim tak bardzo zakochana, a ja zgodziłam się udawać partnerkę jej chłopaka i pozwoliłam mu, aby po pijaku całował moją szyję, a nawet rozebrał mnie z ubrań i przebrał w swoje własne. Kobieta kobiecie nie powinna robić czegoś takiego, a jednak ja pokazałam, że w słowach Ethana było 100% racji i rzeczywiście byłam tylko nic niewartą suką, która rzucała w stronę faceta będącego w związku tak prowokujące teksty.

Nie minęło wiele czasu, a moją głowę zalały kolejne wspomnienia. Znów miałam przed oczami Ethana, który wynosił mnie z taksówki, a potem po schodach jakiegoś wysokiego budynku, aby kwadrans później pozbawić mnie butów, podać szklankę wody i położyć do swojego własnego łóżka, podczas gdy sam wybrał dla siebie sen na kanapie. Pamiętałam, jak przed snem posadził mnie na brzegu wanny i ręcznikiem nasączonym wodą powoli zmywał mój makijaż. Pamiętałam tak wiele, choć chyba lepiej byłoby nie pamiętać niczego.

WHATEVER IT TAKES | RISK #2Where stories live. Discover now