Obudziłam się w nieznanym mi wcześniej pokoju. Przetarłam szybko oczy i dostrzegłam również, że byłam przebrana w strój nocny.
Szybko stanęłam na nogi i pobiegłam w stronę drzwi wyjściowych.
- Dokąd się wybierasz? - podskoczyłam, gdy usłyszałam głos pana Leonarda.
- C-co pan tutaj robi? - zapytałam przerażona.
Zaśmiał się i wstał z krzesła.
Jak mogłam jego nie zauważyć?
- Nie chciałem cię wystraszyć. Miałaś koszmary, dlatego przyszedłem. - rzekł spoglądając na moją koszulę.
Popatrzyłam się na siebie i zauważyłam podwiniętą koszulę, która ukazała sporą część mojej bielizny.
Nic z tym nie zrobiłam tylko zarzuciłam ręce na piersi.
- Dobrze, mógł mnie pan po prostu obudzić. Następnym razem proszę nie przychodzić, gdy jestem sama. - oznajmiłam patrząc mu prosto w oczy.
- Słodko spałaś. Nie mogłem przegapić okazji.
Był bezczelny, jednak nie mogłam ponieść się emocjom.
- Nie będę ociągał w bawełnę. - przybliżył się do mnie i oblizał wargi. - Ty i ja idziemy na pewną imprezę.
Że co?
- Dlaczego? Za co? Po co? - nie odnajdywałam się w tym wszystkim. Jak na pierwszy dzień w nowym domu, czułam się zagubiona jeszcze bardziej.
- Coś za coś. Ty teraz mieszkasz ze mną, więc chyba mogę oczekiwać od ciebie czegoś w zamian.
- Co takiego? Nie mam niczego.
Na moje słowa stanął tuż obok mnie. Nie podniosłam głowy do góry. Nie chciałam patrzeć mu w oczy.
- Masz więcej niż ci się zdaje. Pójdziemy razem na imprezę, ale najpierw kupimy tobie sukienkę.
Przegryzłam wargę i zastanowiłam się przez chwilę. To nic takiego. Pomieszkam u niego za darmo, dostanę parę rzeczy, będę mogła prowadzić spokojnie życie. Może to być udana transakcja.
- Kupi mi pan? - wbiłam w niego wzrok czekając na odpowiedź.
- Kupię za pocałunek. - uśmiechnął się szyderczo, oblizując przy tym wargi.
- Co?
- Dobrze słyszałaś.
Skoro sukienka jest warta jednego pocałunku to mogłam przystać na taki warunek.
Nie powiedział, gdzie miałam go pocałować, a ja nie powiedziałam jaką sukienkę chciałabym dostać.
Brunet postanowił się do mnie zbliżyć, zniżył głowę tak by mógł mieć całą moją twarz na widoku.
Chwyciłam go za koszulkę, aż w końcu stykaliśmy się nosami. Jego ciepły oddech sprawiał, że chciałam oddać mu swój pierwszy pocałunek, lecz nie potrafiłam się oprzeć małemu wybrykowi.
Podniosłam szybko głowę i złożyłam panu Leonardowi lekki pocałunek na nosie.
Zrobiłam parę kroków w tył czekając na reakcję z jego strony.
- To się nie liczy. - rzekł niezadowolony.
- Pan nic nie mówił, gdzie miałam pana pocałować. - uśmiechnęłam się. Odsunęłam się od niego i poszłam w kierunku łazienki. Przeczuwałam, że tam mogę znaleźć ubrania.
CZYTASZ
Ta druga
Romance„Nie ma większej pociechy niż ramiona siostry. Możesz wyśmiewać cały świat, ale nie swoją siostrę. Z dwóch sióstr zawsze jest jedna, która obserwuje, a druga tańczy. jak kwiaty tęsknią za wiosną." To było największe kłamstwo, które kiedykolwiek usły...