Rozdział szósty

403 50 263
                                    

Regulus należał do Klubu Ślimaka od dawna. Slughorn zapraszał do niego osoby, które miały znanych krewnych lub znały się na eliksirach.

Regulus miał obie te rzeczy, wobec czego był szczególnie pożądany w tym kręgu. Dodatkowo jego uroda i umiejętności odpowiedniego zachowania pozwoliły piastować mu stanowisko ulubieńca profesora. Już w pierwszych latach zrobił na nim ogromne wrażenie swoimi manierami, umiejętnościami i znajomościami.

Wiązało się to jednak z tym, że musiał przychodzić na przyjęcia Klubu Ślimaka i gadać o tym, jakie sukcesy odnoszą członkowie jego rodziny oraz jakie ma plany na przyszłość.

Był jednak do tego przyzwyczajony od dziecka. Arystokracja nieraz urządzała rozmaite przyjęcia, na których rzecz jasna Blackowie byli jednymi z najbardziej pożądanych gości. I bynajmniej nie ze szczerej sympatii, a raczej poprzez ogromne znaczenie i majątek ich rodu.

W niedzielę wieczorem odbyło się kolejne spotkanie Klubu Pupilków Slughorna.

Wszyscy usiedli przy wielkim stole, udając, że wcale nie ma podziału między domami, chociaż oczywiście były. Ślizgoni w większości siedzieli obok siebie, chcąc znaleźć się jak najdalej od szlam i zdrajców krwi. Regulus zajął miejsce po prawej stronie Slughorna, jako jeden z jego ulubieńców.

Stół uginał się wręcz od przeróżnych ciast i przekąsek.

- Regulusie, a jak tam kontakty twojego ojca z ministrem Haroldem? - zapytał Slughorn, a brunet powstrzymał się przed wywróceniem oczami.

- Ależ wyśmienicie, panie profesorze - rzekł Regulus ze sztucznym uśmiechem. - Pan Minchum jest wspaniałym przyjacielem mojej rodziny!

Skłamał. Tak naprawdę Blackowie go nawet nie lubili, ale musieli stwarzać pozory. Przynajmniej był czystej krwi, w przeciwieństwie do ministra Nobby'ego Leacha, który był mugolakiem.

Rzecz jasna rodziny czystej krwi były tym mocno wzburzone. Leach stał się obiektem wielu plotek i teorii, szczególnie, że okoliczności jego śmierci nadal nie były do końca wyjaśnione.

Minchumem natomiast dało się manipulować, wobec czego ten nie robił nawet za wiele, by powstrzymać Voldemorta. Był głupi i naiwny, nie widział, po której stronie tak naprawdę opowiadają się Blackowie.

- Minister Minchum rzeczywiście jest wspaniałym towarzyszem rozmów - odezwał się nagle Brooks Currie, siedzący po lewej stronie profesora. - Moja rodzina również wspaniale o nim mówi!

Brooks był siódmorocznym Krukonem. Miał blond włosy, szare oczy i strasznie irytował Regulusa. Głównie tym, że również bardzo się podlizywał Slughornowi. Był jednym z jego głównych konkurentów o miano ulubieńca nauczyciela.

- Oh, wspaniale to słyszeć! - powiedział profesor Slughorn. - Nawet nie wiesz chłopcze jak żałuję, że to twój ostatni rok. Jakie masz plany na przyszłość?

- Przejmę interesy mojego ojca oraz założę rodzinę - powiedział Currie. - Moja rodzina ma znajomości i majątek nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale też w innych krajach. Z chęcią skorzystam z wszlelkich możliwości. Chciałbym jednak też w końcu znaleźć sobie żonę.

- Ależ miło mi to słyszeć! - powiedział profesor. - Mam cichą nadzieję poznać twoją wybrankę!

Brooks odpowiedział mu sztucznym uśmiechem.

- Ależ będę o tym pamiętał, panie profesorze.

- Będę zaszczycony - stwierdził Slughorn. - Wracając do Regulusa, mógłbyś mi powiedzieć coś więcej? Twój ojciec świetnie sobie radzi w Ministerstwie.

Presja szaleństwa | Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz