Rozdział czternasty

326 33 172
                                    

31 sierpnia 1972 roku

Było już późno w nocy, więc większość osób o tej porze już spała. Dom na Grimmauld Place, pełen różnych mrocznych zakątków i tajemnic, również był spowity w mroku.

Regulus jednak nie spał. Był poddenerwowany, bo już niedługo miał wyruszyć do Hogwartu. Obawiał się tego.

Chciał spełnić oczekiwania rodziców i trafić do Slytherinu. Jednocześnie jednak martwił się, że brat przez to się od niego odwróci. W końcu Syriusz trafił do Gryffindoru, za co zresztą cała rodzina go znienawidziła.

Dlatego też rodzice wymyślali różne zajęcia, by bracia nie mieli za wiele czasu na rozmowy. W trakcie roku szkolnego Regulus nie dostał też żadnego listu, chociaż Syriusz twierdził, że je wysyłał.

O tej porze jednak rodzice już dawno spali w swoich sypialniach, a Regulus postanowił przemknąć się do brata, który miał pokój obok.

Po cichu wyszedł z pokoju, ciesząc się, że udało mu się cicho otworzyć drzwi. Następnie je zamknął i wszedł do pokoju Syriusza.

Pokój był oświetlony jedynie przez światło księżyca, wpadające przez okno. Z jakiegoś powodu brat nie zasłonił kotar.

W półmroku ciężko było rozróżnić kolory, ale Regulus już wcześniej widział, że brat umieścił w pokoju czerwono-złote proporczyki, oraz inne ozdoby związane z Gryffindorem. Nie wstydził się tego, że należał do domu zdrajców krwi i szlam.

Regulusa to dziwiło, że bratu tak bardzo zależy na odróżnieniu się. Mimo wszystko jednak nie stracił jeszcze nadziei, że ten w końcu postąpi jak na prawdziwego Blacka przystało. Co prawda Syriusz nigdy nie słuchał rodziców, ale przecież nie mógł zmienić tego, z jakiego rodu pochodził.

- Reggie? Co ty tu robisz? - zapytał Syriusz, otwierając oczy, gdy Regulus położył się koło niego i delikatnie nim potrząsnął.

- Chciałem z tobą poleżeć - rzekł Regulus, a Syriusz się uśmiechnął i poczochrał mu włosy. Młodszy brat prychnął.

- Nie mogłeś się powstrzymać?

- Nie - odparł Syriusz. Obaj mówili cicho, chociaż dom był tak ogromny, że wątpliwe, by ktoś ich usłyszał. - Denerwujesz się przed Hogwartem, co?

- Tak - odparł Regulus. Chłopiec bardzo się denerwował, chociaż starał się tego nie okazywać. Rodzice mówili mu, że osoby o ich statucie nie powinny okazywać uczuć. Szczególnie mężczyzni, w końcu musieli być twardzi i stanowczy.

Zawsze jednak miał brata, na którego mógł liczyć. Teraz jednak ich kontakt stawał się coraz gorszy, a on obawiał się, co będzie dalej.

- Spokojnie, dasz sobie radę. Hogwart jest naprawdę cudowny - rzekł Syriusz z rozmarzeniem. Widać było, że uwielbia tą szkołę i to bardziej, niż własny dom.

Niż ich dom.

Mieli różnice zdań, ale mimo to Regulus chciał spędzić z bratem chociaż te ostatnie dni wyjazdem. Przez kilka tygodni wakacji Syriusz był u wujka Alpharda, a przynajmniej tak było oficjalnie. Nieoficjalnie bowiem był ponoć na ślubie Andromedy, a potem u Potterów. Rodzice jednak nie mieli o tym pojęcia.

Wuj ponoć próbował załatwić Regulusowi pobyt u niego, ale rodzice się nie zgodzili. Chcieli bowiem, by ten spotkał się z innymi dziećmi z elity, które szły w tym roku do Hogwartu.

Presja szaleństwa | Regulus BlackWhere stories live. Discover now