Rozdział 7 „Oni nie będą na Ciebie czekać, ale ja tak"

2.9K 109 56
                                    

Nigdy nie byłam zakochana, ani nawet zauroczona. Zbyt twardo stąpałam po ziemi, by pozwolić sobie na oddanie komuś serca. Nie znałam tego uczucia, ale chyba powoli przyzwyczajałam sie do samotności. 21 lat byłam singielką z 2 kotami i wcale nie narzekałam.

- Jezu nie wierze, że kręcicie - rzuciła do mnie Zuzia, która wpadła do mnie rano na wspólne nagrywki - Jak o nin opowiadasz to aż Ci sie oczy świecą.

- Przestań - powiedziałam pewnie i wróciłam do przesyłania filmu dla mojego montażysty - To tylko kolega, nikt więcej.

Nie czułam nic do Michała i nie liczyłam na głębszą relacje z nim. Spotkaliśmy sie przypadkowo 2 razy i chcąc nie chcąc, byliśmy skazani na swoją obecność. Nie było w tym nic najzwyczajnego, dlatego nie tworzyłam w głowie romantycznych historii naszej relacji.

- Jesteś głupia - podsumowała mnie, a ja rzuciłam w nią poduszką, która leżała obok mnie - Masz szanse na fajny związek, ale jak zwykle jesteś pierdoloną pesymistką.

- To najpopularniejszy raper w Polsce. On takich dziewczyn może mieć na pęczki. Myślisz że wybrał akurat mnie? Prosze Cie

*******

Wsiadałam do czarnego BWM, bo za 40min miałam zaplanowane spotkanie z prezesem adidasa. Zaproponowano mi naprawdę korzystne warunki, więc żal było mi odmówić.

*OD: MATA :)*

Śniłaś mi sie dziś

Byłaś w tym śnie wyjątkowo miła, niepodobne do cb

Uśmiechnęłam sie szeroko pod nosem na wiadomość od chłopaka. Od wczoraj od czasu do czasu pisaliśmy ze sobą o jakiś błahostkach.

*DO: MATA ;)*

Jestem miła dla tych co na to zasługują Matczi

Prychnęłam pod nosem i odłożyłam telefon, by wreszcie wyruszyć w drogę. Zaczęłam łapać sie na tym, że czasami o nim myślałam. Niektóre czynności po prostu mi sie z nim kojarzyły, a dodatkowo nawet w radiu musiałam słyszeć jego piosenki.

******

Nie lubiłam sie spóźniać i uważałam to za strasznie nieprofesjonalne. Korki w Warszawie były jednak zbyt duże, a ja powinnam wziąć na to poprawkę.

- Dzień dobry, pani na spotkanie w sprawie współpracy ?- pokiwałam twierdząco głową do miłej asystentki - Drugie drzwi po prawej - pokierowała mnie, a ja udałam sie do celu.

Lekko zmęczona i zasapana ruszyłam szybki krokiem, gdy nagle moje ciało samoistnie sie zatrzymało. Pomrugałam kilkakrotnie, by utwierdzić się, że sie nie mylę. Jednak on tam był i jak gdyby nigdy nic rozmawiał z jakimś mężczyzna.

- Ty mnie naprawdę śledzisz - rzuciłam do niego, a na jego twarzy zobaczyłam cwaniacki uśmiech.

- To przyciąganie - prychnął i skierował sie w moją stronę. Chyba wcale nie był zdziwiony moją obecnością - Też miałem spotkanie - wytłumaczył mi i lekko przytulił sie na powitanie.

Zwykły gest, jednak naprawdę mi sie spodobał. Niewinne przytulenie, ale poruszyło jakąś cząstkę mnie.

- Jesteś niemożliwy, naprawdę.

- Już to kiedyś gdzieś słyszałem - zaśmiał sie i kolejny raz posłał mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów - Leć już - popędził mnie - Oni nie będą na Ciebie czekać.

*****

Odkąd zaczęłam działać w internecie, wszystkie papierkowe sprawy i spotkania należały do mnie. Nie chciałam pomocy asystentki czy menagera, bo wydawało mi sie, że sama najlepiej potrafię wszystko załatwić. Zbyt bardzo nie ufałam innym, by oddać im moją karierę.

- Tu jest dla Pani kopia umowy - mężczyzna podał mi gruby plik, a ja pokiwalam głowa - Dziękuje serdecznie za spotkanie i czekamy na efekty.

Głowa pękała mi juz od nadmiaru informacji i czekałam tylko, aż ten dzień sie skończy. Może według niektórych życie influencerów było bajką, jednak w praktyce wyglądało to zupełnie inaczej. Ludzie nie zdawali sobie sprawy jak wiele spraw mamy do załatwienia i ile czasu musimy poświecić, by cały czas być na topie.

- No myślałem, że nigdy stamtąd nie wyjdziesz - usłyszałam za sobą, gdy wyszłam na korytarz. Nie spodziewałam sie, że chłopak nadal tam będzie, ale może miał jeszcze coś do załatwienia - Gotowa?

- Na co?

Chłopak głośno sie zaśmiał i podszedł do mnie, łapiąc mnie za rękę. Pociągnął mnie ze sobą i prowadził w stronę wyjścia. Nie protestowałam, bo mimowolnie mu ufałam . Nie poszłabym za nim w ogień, ale pozwoliłabym mu zrobić ze mną co zechce.

- Oni nie będą na Ciebie czekać - zacytował swoją poprzednia wypowiedź, na co jeszcze bardziej przymrużyłam oczy - Ale ja tak.

- Nie wiem skąd czasami bierzesz te pomysły - zaśmiałam się, nadal podążając za Michałem - Ale podoba mi sie to.

- Mówiłaś ostatnio, że poszłabyś do kina, wiec zapraszam - stanął obok mojego samochodu, a ja wytężyłam wzrok.

- Nie było nic takiego - odpowiedziałam szczerze, bo nie potrafiłam sięgnąć pamięcią do takiego momentu.

- No może i nie było - zaśmiał sie głośno, a ja do niego dołączyłam - Ale ja bym poszedł, wiec chodźmy.

****

W radiio pogrywala spokojna piosenka, którą we dwójkę od czasu do czasu nuciliśmy. Pierwszy raz słyszałam śpiew chlopaka na żywo i musiałam przyznać, że miał ogromny talent. Miał tak melodyjny ton, w którym mogłabym sie rozpłynąć.

Co prawda, nie udało nam sie pojechać do kina, ale przejażdżka Warszawą bez celu, była równie ciekawa.

- Czemu akurat muzyka?

Byłam pewna, że Mata gdzieś o tym wspominał, jednak nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Nie byłam na bieżąco z jego muzyką i chyba nadal zatrzymałam sie na etapie Kiss Camu, który leciał w radiu na zapętleniu.

- Przez całe moje życie wszystkie wielkie głowy mówiły mi jak mam żyć. Najpierw byli to nauczyciele i drekcja, potem media i władze państwowe - mówił, a ja czułam w jego głosie dziwny przypływ energii. Zachowywał sie jakby chciał to wszystko zmienić i stworzyć nowy świat - Od małego bałem sie pracy biurowej i tej dziwnej monotonni, jaka mnie czekała.

Michał miał stuprocentową rację. Świat był skonstruowany w ten sposób, by żyć według schematu i ustalonych wcześniej zasad. Właśnie dlatego media i państwo nie lubiło „nas". Wybraliśmy inną ścieżkę i chyba nie każdy próbował to zrozumieć.

- U mnie było na odwrót - zaśmiałam się i zmniejszyłam prędkość, wchodząc w zakręt - Moja mama jest ginekologiem, a tata kardiologiem. Nie wyobrażałam sobie, żeby nie iść ta droga - wróciłam wspomnieniami do czasie dzieciństwa, gdzie wszystko było łatwiejsze - Filmik na youtube wrzuciłam dla zabawy, a jak już ruszyłam to nie mogłam odpuścić.

- A jak rodzice?- zapytał i powoli położył dłoń na moim udzie. Lekko sie speszył, jednak gdy posłałam mu uśmiech, zauważyłam że sie rozluźnia. Pierwszy raz w życiu poczułam dziwne ciepło i euforię, która przechodziła cały mój organizm - Wspierają Cie?

- Obstawiam, że pewnie w głębi serca, by chcieli żebym została lekarzem, ale od zawsze dawali mi wolną rękę - uśmiechnęłam sie do niego i skorzystałam z okazji, by ułożyć swoją dłoń na jego. Nie wiem skąd wzięło sie we mnie tyle odwagi, ale moje ciało po prostu sie tego domagało - Ale za rok planuje złożyć na medycynę.

- Papugę w rodzinie już mam, teraz lekarz sie przyda - parsknął śmiechem i wystawił mi rządek swoich równych zębów - Recepta na medyczną marihuanę sie przyda.

- Za odpowiednią cenę moge sie zastanowić - puściłam mu oczko.

****
Hejka! Witam was w nowym rozdziale. Ostatnio miałam zbyt wiele wolnego czasu, więc jeszcze dziś pojawi sie kolejny<333

Jak zwykle czekam na opinie od was!! Buziaki 💙

Szukałem Cię wszędzie | MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz