Rozdział 22 „Pogadasz z nią?"

2.5K 120 82
                                    

Na pewnym etapie dorastania zrozumiałam, że nie mam nad wszystkim kontroli. Nie byłam reżyserem własnego życia, a to ktoś inny pisał za mnie własny scenariusz. Pewne rzeczy były już zaplanowane z góry, a ja nie miałam na nie wpływu.

I własnie dlatego nie mogłam wzbraniać sie przed spotkaniem z Gombao, Zuzia i Wiktorią. Przez ten czas bardzo sie do siebie zbliżyliśmy i nie wyobrażałam sobie, by tak nagle znikneli z mojego życia.

— I co, wyrobiłaś się — zaczepił mnie Tadek, gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania jego przyjaciela — Tak łatwo sie nas nie pozbędziesz.

— To Ciebie ostatnio nie da sie złapać — parsknęłam śmiechem i odwiesiłam kurtkę na wieszak. Brunet wciąż stał obok mnie i opierał sie o ścianę, a z salonu dało sie usłyszeć głośne rozmowy zgromadzonych — Ciągle nie masz czasu.

— Jesteś kolejną osobą, która mi to mówi — burknął.

— I mam racje.

— Przepraszałem już wszystkich przyjaciół i obiecałem, że wyluzuje — wytłumaczył sie i podniósł ręce w geście obronnym. Zaśmiałam sie na jego reakcje i pokręciłam w niedowierzaniu głową — Za bardzo oddałem sie trapu  — powiedział ciszej i delikatnie objął mnie w talii na przywitanie. Stanął obok mnie, ubrany w zieloną bluzę i czarne spodnie, a uśmiech nie schodził mu z twarzy — Zuzka też narzeka? — zaśmiał sie cicho, by nikt z pozostałych nie był w stanie tego usłyszeć.

Nie odpowiedziałam mu jednak, ponieważ we dwójkę pokierowaliśmy sie do salonu. Cała paczka przyjaciół siedziała na kanapie. Na ich widok automatycznie sie uśmiechnęłam. Franek popijał piwo i grał z Pedrem w Fife, a dziewczyny plotkowały na jeszcze nieznane mi tematy. Szczepan robił coś w kuchni, a ja rozejrzałam sie dokładniej, nie widząc nigdzie farbowanego blondyna.

— Dopiero przyszłam, a wy już pijecie? — zwróciłam sie do Wygusia i posłałam mu miły uśmiech.

— Dla Ciebie też sie cos znajdzie, kochanie — dodała Wiktoria i ucałowała mnie w policzek.

Nie musiałam długo czekać, ponieważ po niecałych kilku sekundach moim oczom ukazał sie chłopak, z
którym nie miałam kontaktu od tygodnia. Stał przy drzwiach balkonowych i jak sie domyślałam skończył własnie palić papierosa. Starałam sie na niego nie patrzeć, jednak nie potrafiłam odwrócić od niego wzroku. W pokoju zapanowała cisza i chyba nikt z jego przyjaciół nie wiedział jak powinien sie zachować.

— Serwus — wydusił z siebie po chwil niezręcznej ciszy, jaka między nami zapanowała.

Czy naprawdę po tym wszystkim chłopak wysilił sie tylko na tyle? Nie mógł powiedzieć nic więcej? W jakiś sposób postarać sie, by między nami zrobiło sie troche mniej niezręcznie?

Oczywiście, że nie oczekiwałam przerosin na środku tego salonu, jednak według mnie jego powitanie było na maksa nieodpowiednie.

Nie wiedziałam jak mam zareagować, mój mózg działał w spowolnionym tępie, wiec jedynie kiwnęłam głową. Między nami było wiele niewyjaśnionych spraw, które były dla mnie zagadką. I chociaż wolałabym poznać prawdę, za bardzo unosiłam sie honorem. Za cel postanowiłam sobie, że nie bede pierwsza ingerowała w relacje z nim, ponieważ to nie ja zawiniłam. Michał zachował sie okropnie i to on powinien wyciągnąć rękę.

— Laski, idziecie zapalić? — zapytała Zuzia, która wyrwała mnie z zamyślenia.

Ostatni raz ukradkiem rzuciłam na niego spojrzenie. Stał w kuchni, opierając sie o blat, a z jego twarzy nie potrafiłam nic wyczytać. Robił coś w swoim telefonie i wyglądał na znudzonego całą sytuacją.

Szukałem Cię wszędzie | MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz