Rozdział 19 „Nie rób z siebie ofiary"

2.5K 129 118
                                    

Byłam osobą rozpoznawalną. Dziennie podchodziło do mnie kilkanaście osób, które prosiło o zdjęcie, autograf czy krótką rozmowę. Dostawałam zaproszenia na eventy, imprezy biznesowe, na których miałam miano „gwiazdy". Mogłoby sie wydawać, że jestem towarzyską i otwartą dwudziestodwu latką z mocną pozycją. Nikt jednak nie zdawał sobie sprawy ile nerwów i emocji kosztowały mnie każde kontakty międzyludzkie. Nie pokazywałam tego, ale moje ciało drżało, gdy tylko znajdowałam sie w dużym gronie osób.

Dlatego aż tak bardzo stresowałam sie imprezą, na którą zaprosił mnie Michał. I chociaż nie chciałam tego pokazywać, a swój stres kryłam pod sztucznym uśmiechem, chłopak chyba podejrzewał, że ta sytuacja dużo mnie kosztuje.

- Czasami Cie nie rozumiem, mała - powiedział brązowooki, gdy wchodziliśmy po schodach na drugie piętro. Posłałam mu dwuznaczne spojrzenie, czekając na wyjaśnienie z jego strony - Jesteś tam ze mną. Moi znajomi naprawdę sie cieszą, że Cie poznają, wiec wyluzuj. Nikt nie będzie Cie tam oceniał.

Wypuściłam powietrze z ust i zatrzymałam sie, odwracając sie plecami do chłopaka. Policzyłam w głowie do 10 i starałam sie unormować przyspieszony oddech.

- Takie gadanie wcale mi nie pomaga - wydusiłam z siebie chłodnym tonem.

- Przecież większość osób już znasz - zbliżył sie do mnie, jednak nie wykonał żadnego kroku. Dalej stałam tyłem, nie mając odwagi, by na niego spojrzeć - Po co aż tak przeżywasz? Nie będzie Ci sie podobało, to pójdziemy.

Coraz bardzie irytowało mnie jego zachowanie. Może chciał dobrze, w końcu wierzyłam w jego dobre intencje. Sama chciałabym reagować inaczej, jednak taka już byłam. Próbowałam z tym walczyć, ale nie było to takie proste jak mogło sie wydawać.

- Nie przeżywam - burknęła pod nosem i obróciłam sie o 180°, stojąc z nim twarzą w twarz - Nic nawet nie mówię.

- Robisz z siebie ofiarę - powiedział ciszej, na co aż osłupiałam.

Nie poznawałam go. Czy naprawdę chłopak, który wydawał mi sie ideałem, był aż tak nieczuły?

- Słucham? - powiedziałam troche bardziej niemiło niż planowałam, ale naprawdę byłam bliska wybuchnięcia.

- Mam powtórzyć? - rzucił oschle, a na karku poczułam nieprzyjemne ciarki. Ton jego głosu rozległ sie po klatce schodowej i zdecydowanie nie było w tym nic przyjemnego - Mówię jak jest. Zresztą kurwa, skoro ja sie z nimi dogaduje, to Ty tym bardziej.

Jego argumenty wcale mnie nie zachęcały. Pchały mnie w ogromny dół, z którego próbowałam sie uwolnić. Wydawało mi sie, że sie rozumiemy i, że mam w nim pełne wsparcie. Tak jednak nie było.

- Michał, jesteśmy tylko ludźmi. To co dla Ciebie może być proste i oczywiste, dla mnie nie musi takie być.

- Dobra, po prostu chodźmy - olał całkowicie temat i ruszył przed siebie, zostawiajac mnie w tyle.

Poczułam łzy napływające mi do oczu, które jak najszybciej pohamowałam. Nie chciałam rozklejać sie przy Michale i pokazywać, że jego słowa mnie zabolały. Było mi przykro, chociaż intuicja podpowiadała mi, że może blondyn nie zrobił nic złego, a to ja wszystko hiperbolizuje. Nie potrafiłam subiektywnie ocenić tej sytuacji, ponieważ jak zwykle emocje brały górę. Chciałabym, aby obok nas znajdował sie ktos trzeci, ktoś to mógłby poprowadzić mnie właściwą drogą i powiedzieć czy kompletnie nie oszalałam.

Mimo, że w tamtym momencie chciałam wrócić do domu i zamknąć sie w swoich czterech ścianach, poszłam za nim. Moje ciało do niego lgnęło, chociaż mózg podpowiadał mi, że Michał potraktował mnie w słaby sposób.

Szukałem Cię wszędzie | MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz