Rozdział 23 „Wybrałam Ciebie"

2.9K 126 210
                                    

Obserwowałam nocną panoramę Warszawy, wypuszczając szarą chmurę dymu z ust. Mimo późnej godziny, na Woli wciąż dało sie usłyszeć głośne śmiechy nastolatków, warkot silnika i muzykę, która dobiegała z baru niedaleko nas. Wszystko wydawałoby sie idealnie, gdyby nie jeden szczegół.

Nie byłam szczęśliwa.

Tylko z nim odczuwałam takie emocje. Tylko on sprawiał, że wychodziłam z najgorszego dołku. Małym słówkiem potrafił podnieść mnie na duchu, a czasem wystarczył tylko jego widok. Miał w sobie coś czego nie posiadał żaden inny mężczyzna. Był wyjątkowy.

— Chcesz coś ze sklepu? — moje przemyślenia przerwał Franek, który pojawił sie na balkonie — Bo ide do monopolwego.

— Dzięki Wygula, ale ja zaraz spadam na chatę — pokręciłam głową i zaciągnęłam sie papierosem.

— Starość nie radość — zaczepił mnie chłopak, a po chwili zostawił mnie samą.

Chciałam spędzić z nimi jak najwiecej czasu. Takie spotkanie mogło sie już przecież nie powtórzyć. Moje zmęczenie jednak brało górę, wiec był to odpowiedni moment, by wrócić do siebie.

— Mówiłam, że nic nie chce — powtórzyłam, gdy kolejny raz usłyszałam otwieranie drzwi balkonowych.

Wyrzuciłam używkę do słoika i odwróciłam sie, a już po chwili moje spojrzenie spotkało sie z brązowymi tęczówkami. Znieruchomiałam, gdy zdałam sobie sprawę, że przede mną nie stoi masywny blondyn z wąsem, a Michał we własnej osobie.

— Miałaś nadzieje, że to Wyguś? — zaśmiał sie cicho i podrapał sie po karku.

Nie potrafiłam odpędzić od niego wzroku. Lustrowałam jego ciało od góry do dołu, nie pomijając najmniejszego szczegółu. Jego jabłko adama powoli sie poruszało, a żyły na rękach stały sie bardziej widoczne. Na jego farbowanych blond włosach pojawił sie już dość spory odrost. Kosmyki pod wpływem wiatru przemieszczały sie na wszystkie strony, lecz nawet w tak niechlujnej wersji, bardzo mi sie podobał.

— Co? — wydusiłam z siebie, gdy zdałam sobie sprawę, że zbyt długo sie w niego wpatruje — Zamyśliłam sie, sorki.

Michał głośno sie zaśmiał i posłał mi jeden ze swoich wyjątkowych uśmiechów. Lekko sie speszyłam,
ponieważ naprawdę nie wiedziałam w jaki sposób mam z nim rozmawiać. Był dla mnie tak bliski, ale jednocześnie tak obcy.

— Okej.

— Okej — powtórzyłam po nim, już po chwili żałując swoich słów.

Moje myśli wirowały gdzieś pomiędzy chmurami, a ziemią. Czułam, że moja dusza już dawno wyparowała z mojego organizmu, a ja nie jestem sobą. Nie potrafiłam złożyć zdania, powiedzieć co czuje czy ruszyć sie chociażby o milimetr.

— Moge Cie odprowadzić? — spytał po chwili, a ja posłałam mu niezrozumiałe spojrzenie — Do domu.

Jeszcze pare dni temu, od razu bym zaprzeczyła. Wmawiałam sobie, że nie chce mieć z tym chłopakiem nic wspólnego. Ułożyłam sobie w głowie scenariusz, gdzie jesteśmy dla siebie obcy. Prawda jednak okazała sie inna..

— Ostatnio jak mnie odprowadzałeś, to wiemy jak to sie skończyło — zaśmiałam sie cicho, na co Michał lekko sie spiął. Posłałam mu miły uśmiech, by dodać mu troche otuchy.

Chciałam tylko rozładować atmosferę. Może było to nie na miejscu, jednak nie mogłam sie powstrzymać. Michał znał już moje poczucie humoru, jednak przez ułamek sekundy widziałam w nim tę nutkę niepewności. Ta sytuacja też wywoływała w nim negatywne emocje. Stresował sie tak samo jak ja.

Szukałem Cię wszędzie | MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz