Rozdział 28 „Nie jest Ci kurwa wstyd?"

1.9K 121 114
                                    

Dzisiejszy dzień mnie wykończył. Pobudka o szóstej. Pakowanie na szybko najpotrzebniejszych rzeczy. Prawie czterogodzinne podróż autem. A to wszystko, by go zobaczyć. By spędzić z nim najważniejsze chwile w jego życiu. Czas minął mi niesamowicie szybko. Nim sie tylko obejrzałam, koncert dobiegł końca, a ja znajdowałam sie w busie na after.

— Gombao, gombao — wrzasnęłi chłopcy z całych sił,
próbując sie przekrzyczeć.

— Ale sie dziś napierdole — rozmarzył sie Tadeo, który zajmował miejsce obok Franka, tuż na przodzie busa — Mówię serio. Będę królem tej imprezy.

Uśmiechnęłam sie pod nosem i wyciągnęłam z kieszeni spodni telefon, by odpisać znajomym na wiadomości, których przez moją nieobecność zebrało sie dość sporo. Ostatni raz przejrzałam swoją relacje, by za chwile schować urządzenie.

Po raz pierwszy widziałam ich tak szczęśliwych

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po raz pierwszy widziałam ich tak szczęśliwych. Oczy  ujawniały całą prawdę na temat emocji, jakie im towarzyszyły. Trudno sie dziwić. Niecałą godzinę temu występowali dla ponad dwudziestu tysięcy osób. I była to pestka, biorąc pod uwagę ich poprzednie muzyczne osiągnięcia. To była tylko namiastka ich możliwości. Bo razem mogli osiągnąć znacznie więcej.

Oparłam głowę o ramie Michała, czując spokój. Zdążył wziąć szybki prysznic i zmienić dotychczasowe ubranie, wybierając luźne jeansowe spodnie i biały t- shirt. Na pierwszy rzut oka można było zauważyć jego zmęczenie. Jednak mimo to nadal wyglądał pięknie.

Farbowany blondyn nauczył mnie tak wielu rzeczy. Pokazał mi czym jest miłość i co to znaczy kochać. Wydawało mi sie, że jestem we właściwym miejscu. Było to jednak zgubne złudzenie..

Jedna z jego dłoni znajdowała sie na moim udzie. Co chwile spoglądał w moją stronę, by upewnić sie czy wszystko jest dobrze. Nie opuszczał mnie nawet na krok, jakby bał sie, że moge mu uciec. Takie małe gesty, ale dla mnie miały ogromne znaczenie.

— Kurwa, uważaj troche. Zaraz na mnie całego drinka wylejesz — Krzysiek burknął pod nosem , zwracając sie do Michała. Chłopak osłał przyjacielowi wrogie spojrzenie, głośno oddychając.

Odkąd tylko zszedł ze sceny, widziałam, że cos jest nie tak. Próbował udawać, że nic złego sie nie dzieje. Ukrywał swoje prawdziwe emocje, tłumiąc je w sobie. Ale ja znałam go już na tyle długo, by wyciągać pewne wnioski.

— Kierowniku, spokojnie — krzyknął Wyguś, który siedział na przednim siedzeniu busa. Przez okno palił papierosa, jednak dym papierosowy, który leciał w moją stronę kompletnie mi nie przeszkadzał. Nie zwracałam na to uwagi, a powodem był zapewne alkohol, który miło krążył w moich żyłach — Musisz chyba troche wypić, bo masz za mały wskaźnik essy — obrócił się do tyłu, spoglądając w naszą stronę, by po chwili upić duży łyk drinka, którego trzymał w dłoniach.

Te słowa podziałały na Szczepana jak płachta na byka. Widziałam jak jego twarz z każdą kolejną sekundą, staje sie coraz bardziej czerwona. Emocje w nim buzowały, a ja bałam sie, że za chwile wybuchnie. Bo ta granica była bardzo cienka.

Szukałem Cię wszędzie | MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz