R O Z D Z I A Ł 4

7.6K 305 60
                                    

May

Odkąd skończyłam zaledwie osiem lat, pragnęłam być mistrzynią świata w siatkówce. To właśnie od dzieciaka było moje marzenie. Chciałam trenować ile sił i grać z najlepszymi i przeciwko nim.

I tak oto od prawie pięciu lat właśnie ją trenuję.

Nigdy nie grałam z kimś, kto powalił by mnie na nogi. Mój największy sukces, a raczej drużyny, to międzynarodowe zawody, w których zajełyśmy pierwsze miejsce.

Ćwiczę tylko w szkole, ponieważ nie stać mnie na najlepsze kluby. Wiele słyszałam od innych, że takiego talentu nie można zmarnować. Możliwe. Ale wpierw trzeba mieć pieniądze, których ja nie mam.

Zostało idealnie pół godziny do końca dzisiejszego treningu, co oznaczało, że za godzinę muszę wracać do piekła.

- May! - zawołał trener, przywołując mnie do gry.

- Przepraszam! - odkrzyknęłam i przybrałam poprzednią pozycję.

Teraz zagrywały przeciwniczki, które będą nimi jeszcze przez dwadzieścia cztery minuty.

Idealnie przyjęłam od nich zagrywkę, podając pod siatkę aby brunetka, która tam stoi mogła wystawić piłkę Beatrix. Dziewczyna zrobiła to idealnie, dzięki czemu niebiesko włosa przebiła ją bez trudu, zdobywając dla nas punkt i tym samym wygrywając.

27:25

- Gratulacje. - powiedział trener Tomson, kiedy do niego podeszłyśmy.

Trzydziestoletni Grey Tomson, to najlepszy trener jakiego kiedykolwiek spotkałam, a było ich wielu. Uczy mnie grania w siatkówkę dopiero od roku, ale da się stwierdzić, że wie co robi. Czasem ma dość dziwne podejście do nas, ale staram się to olewać i skupiam się na pasji.

- Dziś niestety musimy zakończyć wcześniej nasz trening. - spojrzał na nas że smutkiem w oczach, słysząc jęki niektórych dziewczyn.

- A możemy same zostać i pograć. - odezwała się najwyższa z nich, Aya.

- Niestety, ale nie. - odpowiedział mężczyzna, wskazując na mnie palcem.

- Słucham? - spytałam lekko znudzona, wiedząc, że będzie chciał znów ze mną porozmawiać.

- Dowidzenia dziewczynki. - przejechał wzrokiem po reszcie, uśmiechając się przy tym i olewając moje pytanie.

- O co tym razem chcę mnie pan zapytać? - odezwałam się, kiedy zostaliśmy sami na hali.

- Ostatnio wogóle się nie przykładasz. - zarzucił mi.

- Co?! - uniósł brew w górę, na mój krzyk. - Staram się i to bardzo. - oznajmiłam ciszej.

- No nie wiem. - pokręcił głową, siadając na ławce.

- To nie znaczy, że jeśli dziś raz, tylko raz nie byłam skupiona, to odrazu musi mnie trener krytykować. - uniosłam ręce w górę.

- Raz?! - tym razem to on uniósł głos. - Tydzień temu dwa razy źle odbiłaś piłkę!

- O mój Boże. - złapałam się za głowę. - A jak Sofia nie odbija piłki, a nawet nie potrafi zagrać to co? - wspomniałam ostatni, ten i wszystkie treningi.

- Sofia to inny temat. - oznajmił spokojniej, wstając. - Teraz mówimy o tobie i twoim karygodnym zachowaniu. - wskazał na mnie palcem.

- Karygodnym zachowaniu?! - odtrąciłam jego rękę. - To jest karygodne zachowanie?

- Tak i...

- Czyli posuwanie Sofii w szatni nie było karygodne? - przerwałam mu. Jego oczy wyszły z orbit a usta zacisnęły się w wąską linię.

Desiderio | Pragnienie uczuć Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz