R O Z D Z I A Ł 11

4.9K 194 52
                                    

miłego czytania.

May

Zastanawianie się, co mam założyć, jest cholernie ciężkie.

Spódnica, czy spodnie? A może sukienka? Mam coś różowego w szafie? Cholera! Przecież, jak pokażę się w różowym to Edevan mnie wyśmieje. Czerwony może być dla niego zbyt wyzywający, zielony mógł mu się już na mnie przereklamować. Beżowy jest za nudny na wyjście z nim, a czarny idealny, ale za prosty.

Może ubiorę się tak samo, jak byłam ubrana w dzień, gdy się poznaliśmy?

Myślę, że to najgorszy pomysł, bo miałam na sobie piżamę. Czy dresy? Mogłam mieć wtedy jeszcze cholerne legginsy.

Boże!

Nie powinnam się stroić, jakbym szła na randkę z chłopakiem, w którym jestem zakochana od przedszkola. Znamy się prawie dwa miesiące i jeszcze nie widzieliśmy się za często przez ten czas.

Wolałabym rzucić się pod samochód i nigdzie nie iść.

Nigdy, przenigdy nie byłam gdziekolwiek z jakimś chłopakiem sam na sam. Szkoła i siedzenie w ławce z jakimś to nie to samo. Chociaż niewiele osób chciało ze mną siadać ze względu, iż jestem sierotą. Zdarzały się nowe osoby, dołączające do mojej klasy, które się do mnie dosiadały, ale lekcję później już patrzyli na mnie krzywo, słysząc od innych obraźliwe rzeczy na mnie. Bolało mnie to, że żadna z tych osób mnie nie znała. Nie próbowali nawet ze mną rozmawiać. Od razu wyrabiali sobie o mnie zdanie przez brak rodziny. Wyzywanie od biedaczek, chwalenie się przy mnie, jak to nie było fajnie iść na zakupy ze swoim ojcem, lub zrobić sobie wieczór filmowy z mamą. Propozycje szybkiego numerku w zamian za pieniądze. Zdarzało się wypisywanie do mnie na Instagramie i zapraszanie na imprezy, gdzie znajdowali się sami mężczyzny.

Jeszcze wcześniej.

Nauczyciele, którzy mówili mi, że wyglądam ślicznie w spódniczce i powinnam chodzić w nich częściej. Niezauważalne zahaczanie o ramiączko bluzki, szelki w spodenkach. Proponowanie wytłumaczenia tematu po lekcjach. Teksty, których dziesięcioletnia ja nie rozumiała i uważała to za komplementy, takie, jakie ojcowie dawali koleżankom z klasy.

Tyle, że tatusiowe koleżanek nie mówili, iż mają one piękne nóżki... Malutkie dłonie, które pasowałyby idealnie do ich rąk w łóżeczku. Usteczkach, które były małe, ale idealnie by się owijały wobec czegoś dużego.

Może i dlatego zachowałam się tak, a nie inaczej wobec Samaela. Po alkoholu myślę, że to normalne i muszę to zrobić inaczej ktoś mnie odrzuci.

Nie zadowolisz go i zostaniesz sama.

Zbiegam na sam dół, kierując się do salonu, w którym jak myślałam, będzie Dasha. Spogląda na mnie znad laptopa, zdejmując okulary z czerwoną oprawką na bok. Czułym uśmiechem daje mi znać, że jej nie przeszkadzam, dlatego zaraz siadam obok niej.

- Co się dzieje skarbie? - szepcze miękko, układając dłoń na mojej i pocierając ją.

Waham się, zanim odpowiadam.

- Mam prośbę. Dość... krępującą dla mnie.

- Nie krępuj się, May. - odpowiada, pochylając się w moją stronę. - Nie powiem nic chłopcom, jeśli nie chcesz. Nie jestem jakąś paplatają.

Desiderio | Pragnienie uczuć Where stories live. Discover now