R O Z D Z I A Ł 12

3.4K 123 36
                                    

rano pojawi się informacja na tablicy.

miłego czytania!


May

Edevan miał psa.

Cholernego dobermana, który nazywa się Dolar.

Pomysłowe, co nie?

Imię nie wzięło się z nikąd, ponieważ, jak to mi powiedział rano, po wczorajszej nocy spędzonej w jego aucie, "Starzy znajomi tak na mnie mówili".

A co do tej nocy... to myślałam, że oszaleje, kiedy obudziłam się rano na tylnych siedzeniach przykryta kołdrą. Chociaż nie to doprowadziło mnie prawie do zawału. Byłam bliska zejścia, bo jego głowa była zwrócona w moją stronę. Dosłownie, jakby całą noc mnie pilnował.

On był niewzruszony całą tą sytuacją, chociaż z początku się zdziwił i przez resztę drogi do niego się nie odzywał.

Wtedy właśnie zaczepił mnie Dolar, który obalił mnie na ziemie. Zaczął warczeć i chciał mnie ugryźć, ale Samael w pore zareagował odpowiednio, odciągając go ode mnie. Byłam zaskoczona tym, że ma psa, bo wcześniej nigdzie go nie widziałam. Chłopak od niechcenia wytłumaczył, że pies był w spa dla zwierząt.

Dalej tylko się przebrał, a jego kierowca mnie odwiózł do posiadłości państwa Riera.

***
Kolejny tydzień przemknął mi tu dość przyjemnie. Nie wychodziłam za dużo, a sytuacja z brunetem była napięta. Odzywał się do mnie na przywitanie, jak to robił zawsze, tylko teraz nawet na mnie nie spojrzał ani razu. Czułam, że tamtej nocy coś w nim przeskoczyło i myślałam, że mnie polubił, ale najwyraźniej nie chciał się nawet ze mną kolegować.

Wyszłam raz z Tomásem gdzieś na miasto. Przy okazji, poznałam bardziej Vinni'ego, z którym rozmawiałam, kiedy przechadzał się z blondynem po domu.

Zaprosił mnie na kawę i ciasto na dzisiaj.

No tak nie do końca on, bo Tomás namówił nas na wyjście, a Luis tylko go poparł. Chyba coś knuli, albo chcieli się pośmiać z historyjek o mnie, które będzie im opowiadał, jak to zachowywałam się jak dziecko. No bo, do ciasnej jasnej, ale on jest ode mnie starszy i musi mieć nierówno pod sufitem, żeby umówić się ze mną na kawę o dwudziestej.

Kawe!

– Wiem, że coś jest nie tak. – powtórzyła Layla, odchrząkując. – Możesz mi o wszystkim powiedzieć.

Rozmowa z przyjaciółką toczyła się dobrze, dopóki nie włączyłam kamerki i dziewczyna mi się nie przyjrzała. Sama nie miała włączonej kamerki, tłumacząc się, że dopadła ją choroba. Wydawało mi się to podejrzane, bo dotąd, nawet jeśli była przeziębiona, to i tak ją włączała.

Nie chciałam na nią naciskać. Może coś się stało. Dopytam się później.

Westchnęłam i opowiedziałam jej wszystko od początku do końca. To, co działo się pomiędzy mną, a Samaelem.

Nie chciałam jej więcej nic nie mówić. Może i poniekąd ją okłamywałam i jest mi smutno z tego powodu, nie powinnam tego robić. Jest przecież moją przyjaciółką od zawsze i "na zawsze". Obiecałyśmy to sobie.

W sercu ściskało mnie ogromnie, bo jednak ukrywałam przed nią sprawę z Cordianem, ale póki co, nikt nie może się o tym dowiedzieć. Nie teraz. Prawdopodobnie nigdy, nikt nie usłyszy z moich ust, co okropnego mi i ze mną robił.

Milczała przez kilka minut, przez co we mnie zbierały się mieszane uczucia. Mogła o mnie w tym momencie myśleć wszystko, co dobre, jak i co złe. Obawiałam się, że jednak druga opcja jest bardziej prawdopodobna, tymbardziej do zaistniałej sytuacji.

Desiderio | Pragnienie uczuć Where stories live. Discover now