28.

3.4K 224 118
                                    

Drugi dzień ruji

Pov. Izuku

Jest parę minut po szóstej rano, a ja łaże po całym domu i szukam czegoś słodkiego do jedzenia. Widziałem jak Kacchan ostatnio kupował dużą torbę słodyczy, ona musi gdzieś tutaj być, ale przeszukałem dosłownie już wszystkie miejsca, jak słodyczy nie było tak ich dalej nie ma.

Usiadłem na dywanie trochę zdenerwowany oraz smutny i zacząłem się zastanawiać, gdzie jeszcze nie patrzałem, no i było kilka takich miejsc, więc poszedłem je szybko przeszukać, może tam mi się uda.

Kiedy już traciłem nadzieję, bo w tamtych miejscach nic nie było, ale zostało mi ostanie miejsce, a było nim szafka nocna Katsukiego. Wszedłem po cichu do sypialni, gdzie alfa jeszcze spał, zbliżyłem się do niej i już miałem otwierać, ale.....

- Ani mi się waż.

Podskoczyłem przestraszony. Byłem zdziwiony, że mnie usłyszał, przecież byłem cicho i to że nie śpi, bo on lubi sobie pospać kiedy ma wolne od pracy, a że ja mam ruję to zostanie ze mną na te kilka dni.

- Skąd ty wiedziałeś?

- Izu, od godziny słyszę jak biegasz po domu i gadasz do siebie o słodyczach, dostaniesz, ale po śniadaniu.

Nadymałem policzki i usiadłem obok na łóżku, chce teraz słodkiego, a on mi każe czekać, to nie jest fajne. Obraziłem się na niego i nie odzywałem, niech wie że robi źle nie pozwalając mi na słodkie.

Pov. Katsuki

Obudził mnie Izuku, bo kiedy wychodził z łóżka to mnie mocno szturchnął i nie zwrócił na to uwagi, więc się nie odezwałem i chciałem iść dalej spać, ale jak na złość już nie mogłem, więc postanowiłem tak sobie poleżeć.

Słyszałem jak omega lata po całym domu i już dawno się domyśliłem czego szuka i się uśmiechnąłem, bo wiem że nie znajdzie, a jeśli już to nie dostanie tego przed śniadaniem, jeszcze by się mi pochorował.

W sumie to zaczęło mi się już powoli zasypiać, kiedy nagle usłyszałem otwieranie drzwi i ciche kroki w moją stronę, kiedy już byłem pewien, że sięga by otworzyć szafkę to się odezwałem.

I tak oto teraz leżę i patrzę na plecy obrażonego Izuku. Gorzej niż Akio. Nawet młody wie że ma przyjść po coś słodkiego dopiero po posiłku, a przed nim nawet nie ma takiej opcji.

- Izuku, chcesz żeby po słodyczach rozbolała cię brzuch? Wtedy będę musiał cię zostawić i pojechać po leki dla ciebie.

Nagle Izu odwrócił się do mnie i przytulił, kładąc się na mnie. Nie spodziewałem się takiej reakcji, ale objąłem go i przycisnąłem do siebie.

- Po śniadaniu chce dostać czekoladę, żelki i dwa batoniki.

- Jeśli zjesz wszystko co zrobię na śniadanie to umowa stoi.

- Mhm, chodź już robić śniadanie!

Zaśmiałem się z niego, bo jeszcze chwilę temu siedział obrażony, a teraz tryska energią. Wstałem i się przeciągnąłem, by rozprostować kości, bo jednak leżałem kilka godzin.

Zszedłem z nim na dół, Izuku już wyjmował wszystkie składniki na jajecznicę i kanapki, nawet i lepiej, bo ja nie muszę myśleć co mam zrobić. Wziąłem się za robotę i zerkałem co jakiś czas na omegę, by czasem nie oszukał mnie i nie poszedł wszystkiego zjeść.

Na szczęście Izuku grzecznie siedział przy stole i czekał, więc ułatwiło mi to pracę i już po kilkunastu minutach śniadanie było gotowe, nałożyłem nam jajecznicy i po dwie kanapki i zaczęliśmy jeść.

Po śniadaniu tak jak obiecałem przyniosłem chłopakowi słodycze, które sobie zażyczył, od razu je zabrał i z nimi uciekł do salonu, bym mu nie zabrał, dokończyłem mycie naczyń i poszedłem do salonu, zobaczyć gdzie jest ta zielona kulka.

Izuku siedział przy kanapie, jadł czekoladę jak batona i zagryzał to żelkami, oglądając jakąś bajkę dla dzieci, jak mu się podoba to niech ogląda.

Właśnie muszę zadzwonić do tych wariatów czy jeszcze żyją, bo jednak Akio dla nas jest dość łaskawy to dla innych to już całkiem co innego, no wczoraj darł się bo Mina chciała położyć go spać, ciekawe co dziś na rozrabiał.

Wybrałem numer najpierw do Kirishimy i nie odebrał, pewnie śpi debil. To teraz ta różowa landryna, ona od razu odebrała telefon, o dziwo z tego co mówi Akio jest grzeczny i siedzi na kanapie z serkiem i ogląda telewizję, na dowód nawet dostałem zdjęcie, więc nie miałem innego wyjścia jak jej uwierzyć.

Odłożyłem telefon na stół, usiadłem w fotelu i patrzałem na chłopaka. Jestem zdziwiony, że mu jeszcze za słodko się nie zrobiło od całej czekolady. Żeby tylko później nie rzygał jak kot, bo już więcej mu nie dam słodyczy, nawet w ruję.

- Co się tak patrzysz? Brudny jestem? A może chcesz trochę?

- No na policzku masz trochę czekolady.

Izuku od razu próbował zlizać czekoladę z policzka, ale on nie wie, że ja go w chuja robię (żarty) i mam z niego teraz niezły ubaw. Co jakiś czas mówiłem mu jakieś randonowe miejsce, że niby tam jest brudny i on dalej się nie domyślił.

Dopiero po jakiś piętnastu minutach zdenerwował się i poszedł do łazienki i po chwili krzyczał na mnie że jestem głupi i niedobry dla niego, ale no co ja poradzę, że nie mogłem się powstrzymać? No nic.

Do wieczora był spokój, no może poza kilkoma sytuacji kiedy Izuku próbował wykraść słodycze i raz przede mną uciekał i wyjebał się o kanapę i przez nią przeleciał, ja nie wiem jak on to zrobił i chuj wie czemu uciekał przed mną, nic mu nie zrobiłem ani nie powiedziałem dziwnego.

Leżałem w łóżku i czekałem na tego zielonego złamasa, bo przed swoję wyczyny ekstremalne mógł sobie coś złamać i był tego bardzo bliski. Po kilku minutach wszedł podejrzanie cichy i usiadł na łóżku obok mnie i robił maślane oczy.

- Co chcesz?

- Dasz mi ostatnią czekoladę?

- Pogrzało cię już do reszty? Nie będziesz jadł czekolady na noc.

- Głupi i wredny alfa!

Schował się pod kołdrę i odwrócił do mnie plecami obrażony, westchnąłem, normalnie Akio ten mały demon jest bardziej rozumny niż Izuku podczas rui. A jutro to dopiero się zacznie testowanie mojej cierpliwości.

Już się boje tego co będzie się działo kiedy Izu będzie zachowywać się jak ja, jak nie nawet gorszy od staruchy tej zagrzybiałej ropuchy (mówię tak do chłopa 😅😂).

Odwróciłem się do omegi i go przytuliłem na łyżeczkę, a on nie zareagował, no cóż trzeba użyć czegoś innego. Włożyłem mu dłonie pod koszulkę i złapałem go za sutki i ścisnąłem i mogłem usłyszeć stłumione jęknięcie.

Polizałem go po szyji, czułem jak cały zadrżał przez mój dotyk i bardzo mnie to cieszyło, z każdym dniem wiem co mu się bardziej podoba, a co mniej. Muszę jeszcze jutro wytrzymać, a pojutrze w końcu za rucham.

Odwróciłem go do siebie i warkłem cicho, ten mały chujek zasnął, nosz cholera, oczekiwałem, że chociaż chwilę się podotykamy, a tu taki chuj. No cóż jutro coś spróbuję wymyśleć i zrobić.

Ułożyłem się wygodniej, położyłem chłopaka na swojej klacie, przykryłem nas i mogłem zasnąć, niech jutro Izuku będzie dla mnie łaskawy, proszę.

----------------------------------------------------------
Ilość słów: 1177

Taki trochę nudny rozdział, ale czasem takich potrzeba, budują napięcie do tych najbardziej oczekiwanych rozdziałów.

Jeszcze dwa rozdziały z rują, a później lecimy z prawię normalnymi dniami.

Podobało się czy tak średnie czy w ogóle?

Dziękuję ❤️ I życzę wam króliczki moje miłego dnia lub nocy, dobranoc 💚🧡

Opiekunka do dziecka/Bakudeku/omegaverse Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz