ENTR'ACTE — (fr.) antrakt; przerwa między aktami przedstawienia teatralnego, opery, częściami koncertu muzycznego
tw — wzmianki o narkotykach i duszeniu się (jako metafory)
Tsukasa wziął głęboki wdech i zatrzasnął drzwi do swojego pokoju, osuwając się na podłogę i podkulając nogi, czując, jak gorzkie łzy spływają po jego rozgrzanych policzkach.
Nie bolało go to, że Saki, jego kochana Saki, dla której mógłby zrobić wszystko, na niego nakrzyczała. Jeśli już, bolało go to, że miała rację — że faktycznie ją zawiódł i nie potrafił wywołać uśmiechu na jej twarzy, mimo tego, że poświęcił temu niemal całe swoje życie. Właśnie to była ta przerażająca świadomość, która doprowadziła kogoś takiego, jak on do płaczu — świadomość, że nieważne, co zrobi, zawsze zostanie z tyłu i nigdy nie osiągnie swojego celu, bo nie jest wystarczająco dobry. Nie upodobnił się do tego, co sprawia ludziom przyjemność wystarczająco, by dosięgnąć gwiazd, do których zawsze aspirował. Zawsze będzie pod nimi, wyciągając do nich rękę niczym żałosny idiota.
Którym był.
Westchnął ciężko i zagryzł swoje wargi, desperacko próbując wytrzeć łzy ze swoich powiek, ale w rezultacie jedynie jeszcze bardziej rozmazując je po swojej twarzy. Jego gimnazjalny mundurek nagle zdawał się go tak bardzo uciskać, powstrzymając go od złapania oddechu, więc jedynie odpiął parę guzików i spojrzał na swoje dłonie, zaciskając dłonie w akcie wściekłości na samego siebie oraz wewnętrznie krzycząc. Dlaczego zawsze, zawsze, gdy coś poszło nie po jego myśli musiał mieć w głowie te pesymistyczne myśli, kiedy wcale tak o sobie nie sądził? Miał ich szczerze dosyć, miał dosyć zastanawiania się, co jest z nim nie tak i czemu nie może odczuwać emocji tak, jak normalni ludzie. Czemu w ogóle ktokolwiek wymyślił emocje? Każdemu byłoby o wiele lepiej, gdyby nic nie czuł i po prostu zachowywał się jak kukiełka na sznurkach. O, albo lepszy pomysł — każdemu byłoby o wiele lepiej, gdyby nie czuł negatywnych emocji. Ten świat stałby się o wiele bardziej znośny do życia, gdyby był wypełniony miłością i radością, a nie tym fałszem i rozpaczą, który otaczał go ze wszystkich stron, gdy tylko wyszedł ze swoich bezpiecznych czterech ścian.
— Emocje to gówno — warknął, ostatecznie przełykając łzy i rzucając swoją torbę na łóżko, przeżywając kolejną ze swoich huśtawek emocjonalnych. — Jedynym miejscem, gdzie powinny istnieć, to w teatrze. Ból, smutek czy rozpacz nikomu nie są potrzebne w codziennym życiu.
Potrząsnął głową i zaczął wyjmować rzeczy ze swojej torby, wciąż czując złość wypełniającą jego ciało. Jej poziom podwyższył się nawet bardziej, gdy zobaczył na jej dnie pluszaki, których zazwyczaj używał do tworzenia przedstawień dla Saki i Toyi; teraz nie były mu już dłużej potrzebne, czyż nie? Jego dziecinne próby podniesienia ich na duchu nie są już wystarczające. Jeśli chce, by na ich twarzach pojawiły się szczere uśmiechy, działające na niego jak narkotyk, musiał postarać się bardziej. Musiał podjąć o wiele bardziej poważniejsze środki, niż zmienianie swojego głosu oraz ekspresji, by pasowały do sterowanych przez niego "aktorów".
VOUS LISEZ
under kids | prosekai ✓
Fanfictionemu otori chciała tworzyć muzykę, która wywołałaby uśmiechy na twarzach innych ludzi, aby spełnić obietnicę, jaką przyrzekła swojemu dziadkowi. tsukasa tenma chciał uszczęśliwić swoją siostrę, brata, całą swoją rodzinę i wszystkich ludzi na świecie...