deszcz i okno

9.7K 225 29
                                    

Ból

Słowo ból idealnie opisywało moje samopoczucie kiedy się obudziłam. Przesadziłam wczoraj, a raczej dzisiaj z alkoholem. Nie pamiętam nawet jak skończyła się impreza. Ale domyślam się że bardzo późno. Musiałam wstać, tylko tak strasznie źle się czułam.

Dzisiaj przylatują dziadkowie z Florydy. Nie mam bladego pojęcia o której będą ale domyślam się że gdzieś o piętnastej? Słyszałam że wylatują coś koło ósmej. Przygotowane mam wszystko na ich przyjazd więc nie mam nic na głowie. Jak tylko wrócę do domu to pójdę w najdłuższy i najgłębszy sen świata. Przysięgam. O niczym innym nie marzę.

- Grace żyjesz? - usłyszałam zachrypnięty głos Hazel.

- Chyba.- odpowiedziałam delikatnie podnosząc się z łóżka.

- Chcesz wody?- spytała.

W tym momencie woda to definitywnie coś czego potrzebuje. Chwyciłam butelkę wody niegazowanej i jednym łykiem wypiłam polowe butelki.

Ulga

Tak. W takim momencie zaczynam naprawdę doceniać wodę. Taka zimna, czysta i ten przepyszny smak. Nic tak nie pobudza do życia jak szklanka zimnej wody.

Po sekundzie odczułam skutek mojego szybkiego ruchu. Ból głowy praktycznie rozszarpywał mi głowę. Tym razem jednak nie chce się budzić do życia. Chce zostać w tym łóżku na wieki.

- Boli mnie strasznie głowa.- pomasowałam palcami swoje skronie otwierając oczy.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu i od razu wiedziałam gdzie jestem. Teraz już siedziałam na tym pięknym biało- różowym łóżku. Pokój Bloom był przestronny i przytulny. Dosyć często u siebie nocowaliśmy wiec czułam się tu bardzo dobrze. W zazwyczaj idealnie czystym i jasnym pokoju teraz panował bałagan i syf.

- Mnie tak samo. Nie wychodzę z łóżka do jutra.- położyła się z powrotem na legowisku

- Która godzina?- spytałam patrząc na mój telefon.

Wyświetlacz wskazywał godzinę 15:34. Pod symbolem czasu pokazywały się powiadomienia. Około 20 było z instagrama a jeszcze kilka było z telefonu i wiadomości. Znowu tata dzwonił. Nie wiem po co skoro wie ze śpię u Hazel. Ekspresowo kliknęłam w nasza konwersację i przeczytałam treść wiadomości.

Znowu się spóźniłam. Babcia i dziadek z Florydy przyjechali. I to godzinę temu. No ja się zajebie. I tata tez. Ale co mogłam zrobić? Nie miałam pojęcia ze impreza będzie aż tyle trwała i ze przyjdzie tyle ludzi.

Prędko odpisałam tacie ze będę za pół godziny i wstałam z łóżka. Jeszcze musiałam wracać na nogach przez co będę jeszcze później.

Skierowałam się do łazienki gdzie wymyłam zęby i umyłam twarz. Moje odbicie w lustrze mnie przerażało. Wyglądałam jakbym przebiegła taki potężny maraton. Na sobie miałam sukienkę ze wczoraj i w kącie leżały buty.

Nie dałam jeszcze Hazel prezentu. Nie chce jej teraz zawracać tym głowy. Myślałam ze rano będziemy mogły się wyspać i pogadać, pomyliłam się. Dam jej bilety pewnie po święcie dziękczynienia bo Hazel wyjeżdża do swoich dziadków. Zależy mi na tym aby dać jej to wtedy kiedy będziemy mogły porozmawiać. Jak na razie wracam do domu.

Od jutra w szkole zaczyna się taka prawdziwa przerwa świąteczna. Oczywiście starsze roczniki nie przychodzą ten jeden dzień wcale. Tak jakoś się przyjęło. A poza tym po imprezie wątpię ze komukolwiek chciałoby się wracać i się uczyć. Do szkoły wracam dopiero za tydzień wiec jak na razie bajlando. Czas rodzinny to coś dla mnie. Szczególnie jak nie chodzę do szkoły.

Belong To MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz