ciekawa butelka

10.5K 324 242
                                    


Jednogłośnie stwierdzam, że lody śmietankowe to najlepsze lody. Zawsze wychodzą dobre, chyba że ktoś doda za dużo cukru. Idealne są, takie nie za słodkie a już najlepiej z czymś kwaśnym, jak na przykład maliny. W San Diego najlepsze dostępne lody na gałki, to słony karmel. Tu, w Los Angeles są to zdecydowanie śmietankowe.

Zamówiłam w budce, koło parkingu dwie gałki lodów. Jak zwykle postawiłam na słony karmel i sorbet malinowy. I przysięgam że gorszych lodów w życiu nie jadłam, były okropne. Obok mnie szedł Wood, zauważyłam że on ma śmietankowe, więc chciałam spróbować. Chłopak bez problemu się podzielił. Zwierzyłam się mu z moich przemyśleń na temat moich smaków, on stwierdził że wcale nie są takie złe. Oczywiście wykorzystałam okazje i zapytałam czy chce się zamienić, zgodził się. Do ostatniej chwili delektowałam się zajebistością lodów śmietankowych.

Drugi pełny dzień obozu zaczęliśmy aktywnie. Nie leżeliśmy już na plaży, jak to zazwyczaj bywało, tylko ruszyliśmy pod słynny Hollywood Sign. Co prawda nie można wyjść na sam szczyt, ale z daleka też wyglada pięknie.

Dzisiaj nie wykazałam się szczególna inteligencją, bo ubrałam moje trampki Dior'a, zamiast zwykłych air force. Cholernie niewygodnie się w nich szło, ale już nie miałam wyjścia. Co do błędów w mojej stylizacji, to powiedziałabym że tylko te buty są problemem. Tak to ubrałam się najzwyczajniej w świecie. Biały obcisły top z krótkim rękawem, i do tego jasne dżinsowe spodenki. Temperatura była idealna, więc nie pociłam się, ani nie było mi gorąco. Mogłabym żyć w takich warunkach całe życie.

- Grace, mogę wodę? - zapytała blondynka chwytając mnie za ramię.

Bez problemu podałam napój dziewczynie. Musiałam wyrzucić butelkę, bo nie chciało mi się już jej nosić w ręce. Wypiłam tyle ile potrzebowałam, a resztę mogłam poświecić dla przyjaciółki.

Hazel coraz bardziej promienieje, a przynajmniej tak mi się wydaje. Uśmiech praktycznie nie schodzi jej z twarzy, chyba że zobaczy swoje zdjęcia na grupie BSC. Nikt nie chciałby tego widzieć. Zdjęcia Hazel i Ace'a pojawiały się tam bardzo często, za często. Dziewczyna stwierdziła że nie będzie się tym przejmować, nic jej to nie da. Poparłam ją oczywiście.

Alice i Miles chyba bardzo się pokłócili, nie odzywają się do siebie. Dziewczyna co prawda, chodzi z nimi w grupie i rozmawia z innymi, ale nie z nim. Prosiłam ją, aby dała sobie spokój i przyszła do nas, zapewniła że robi to z własnej woli. Jakby, nie pojmuje. Pytałam ją tylko o co się pokłócili, zaczęła się tłumaczyć że powiedziała coś złego na temat meczu. Nikt zdrowy psychicznie nie robiłby problemu o to, że skomentowałeś mecz, ale on zawsze taki jest. Dziewczyna nie powiedziała mi też dokładnie o co mu chodziło, nie chciała się przyznać. Może pokłócili się o coś innego, ale wstydzi się powiedzieć. Nie wnikam, będzie chciała to powie sama.

Chłopaki z Northwest nie maja dziś meczu więc mogą dziś odpocząć i zaznać prawdziwego smaku wakacji. Dzięki Kai'owi czujemy go chyba wszyscy. Chłopak zaopatrza nas w zapas alkoholu, którego normalnie nie możemy dostać. Złoty chłopak.

Jeżeli byłabym przechodniem, który zwyczajnie zwiedza okolice, pomyślałabym że jesteśmy osobnymi wycieczkami. Tak naprawdę, byliśmy razem. Podzieliliśmy się na cztery składy, przy czym każdy z nich chodzi gdzieś indziej. Typowo jak dla nas.

Opiekunowie pilnują żeby nikt nie zboczył z trasy, można się tu zgubić. Jest tu dużo różnych tras i ścieżek prowadzących do nikąd. Można zauważyć cholernie dużo znaków, oznaczających że nie można dalej iść. Jest to jednak nieprawda. Mieszkańcy zamieszkujący okolice znaku, bardzo nie lubią turystów. Dlatego też stawiają gdzieniegdzie fałszywe znaki, nie do końca legalnie.

Belong To MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz