obóz dla chłopców

8.7K 207 71
                                    

Od wczoraj chodzę cała w nerwach. Wszystko mnie stresuję i denerwuje.  Wczoraj mój dziadek był u kardiologa dlatego też nie poszłam do szkoły. Wybłagałam tatę o zostanie w domu bo mimo iż tego nie okazywałam to byłam strasznie poddenerwowana. Nie miałam pojęcia dlaczego dziadek miałby jeździć do tak poważnych lekarzy jak przecież on nigdy na nic nie chorował. Wyniki z jakiś badań mają być gotowe do odbioru dzisiaj więc tata po nie pojedzie. Nie chcą mi powiedzieć co stwierdził lekarz. Mówią że nic konkretnego nie stwierdził tylko zlecił badania. Przecież nie jestem głupia, żaden lekarz bez podstaw nie zleciłby badań. Szczególnie w kwestii tak ważnego narządu jakim jest serce. Poczekam do wyników i wtedy będę myśleć. Na razie muszę skupić się na sobie.

Jak zwykle musiałam spóźnić się na pierwszą lekcję i prosić tatę o podwózkę. Nie był zadowolony że już któryś raz z kolei musi usprawiedliwiać moje spóźnienia.

Dzisiejszy dzień był nad wyraz ciepły. Na zewnątrz było chyba z dwadzieścia trzy stopnie i do tego w szkole zepsuła się klimatyzacja. Nie uważam żeby był to jakiś straszny problem, w takich momentach cała szkoła wychodzi na zewnątrz. Mamy tam całe rzędy ławek przeznaczone dla uczniów. Tylko nie siedzimy tam za często, przeważnie jak jest ładna pogoda. Do tego dziś są te nieszczęsne poprawki z matematyki. Uczyłam się jeszcze wczoraj i bardzo dobrze mi szło więc jestem w dobrej myśli.

Pewnym krokiem ruszyłam w stronę budynku. W około niej była cała masa uczniów Southwest. Tak jak przeczuwałam wszyscy siedzieli na zewnątrz więc wzrokiem starałam się odszukać moich przyjaciół. I na moje nieszczęście zamiast koleżanek napotkałam te cholernie oceniające spojrzenia.

Wspominając imprezę zrozumiałam że jeżeli Miles wspomni w szkole o tym co się wydarzyło to mój powrót będzie wyglądał właśnie tak. Szczerze? Czułam do niego jeszcze większe obrzydzenie i odrazę. Jeszcze kilka miesięcy temu byłam pewna że się przyjaźnimy i że jest w porządku. Nie mówię że nie może mu się to nie podobać że wychodzę z Saint'em i Ace'em ale może trochę szacunku czy empatii. Nie wiem, ale bardziej przeraża mnie fakt co stanie się z naszą przyjaźnią z Alice.

Koło mnie słyszałam nieprzyjemne szepty i nieprzychylne komentarze. Może źle zrobiłam ale postanowiłam że nie będę na nie reagować. Nie potrzeba mi problemów szczególnie w ostatniej klasie. Za drugim podejściem już znalazłam moje przyjaciółki i nie tylko. Przy ich stoliku siedział jeszcze Miles i Bryce. Jeszcze mi ich teraz potrzeba.

Nawet nie wiem czy mam tam podejść. Pierwszy raz Bryce się do nas dosiadł więc było to dziwne. Jeszcze po tym jak do mnie przyszedł i opowiedział tą historię. I wszystko by było względnie w porządku jakby nie fakt że za chwilę przyszedł Wood i opowiedział zupełnie inną wersję tej historii. I muszę od razu się przyznać że bardziej wierzę Saint'owi niż Miles'owi. W końcu to on rozpuścił tą wersję historii. Zresztą dlaczego Saint miałby mnie okłamać? Nie wydaję się być osobą której zależy na mojej opinii.

- Cześć. - zaczęłam siadając obok Hazel

- Hejka Grace, myślałam że cię nie będzie.- odpowiedziała lekko skołowana Bloom

- Tylko zaspałam. I tak w ogóle Hazel, przepraszam że ci nie pomogłam sprzątać po urodzinach moi dziadkowie przyjechali i nie dałam rady się wyrywać.- uśmiechnęłam się szczerze

- W porządku, szybko mi poszło w zasadzie.- odpowiedziała szczerze podając mi moje ukochane Nerds'y.

I jak jej tu nie kochać?

- Dzisiaj masz te poprawki Grace?- spytał mnie Bryce.

- Tak, uczyłam się cały wieczór więc mam nadzieję że poprawię.- zaśmiałam się na co ten mi zawtórował.

Belong To MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz