6

458 17 3
                                    

Pov. Emily

-Wreszcie!-krzyknęłam widząc nadchodzącego Erwina na co usłyszałam śmiech medyków stojących w holu

-Aż tak nie mogłaś się doczekać?-zapytała Naomi

-Jeszcze bardziej niż myślisz-powiedziałam patrząc w stronę dziewczyny-Zanudziłam się na śmierć milion razy przez te kilkanaście godzin

-Bu!-wystraszył mnie siwowłosy

-Braaat-zawołałam wystraszona-Nie mogę z tobą Erwin!

-No już nie narzekaj tylko choć, pa!

-Do mam nadzieję, że nie zobaczenia jako pacjentka-pożegnałam się z innymi

-Jakie zalecenia dostałaś od lekarza?-zapytał kiedy wsiedliśmy do auta

-Mam siedzieć w domu przez dwa dni, zmieniać co dwadzieścia cztery godziny opatrunki i za tydzień się stawić na kontroli

Chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie. Znając go aż za dobrze wiedziałam, że nie odpuści, więc poprawiłam się.

-Tydzień w domu mam siedzieć-burknęłam wywracając oczami

-W takim razie będziesz siedzieć tydzień w domu-powiedział

-No weź Erwiiin-jęknęłam-Wszyscy wiemy, że Ty byś tyle nie wytrzymał więc nie karz mi tego robić!

-Gdybyś nie szwendała się w nocy po mieście to nie byłoby tematu

Chciałam powiedzieć, że jeśli by mi nie kazał przestać odbijać piłki to bym tego nie zrobiła, ale w porę ugryzłam się w język. Wbiłam wzrok w świat za oknem będąc wpół obrażona, bo gdyby on miał siedzieć siedem dni w domu to po godzinie by już robił coś nielegalnego. Do siwego zadzwonił telefon, ale nie przejmowałam się tym i dalej oglądałam widoki.

-Hej, tak? Odwiozę tylko ją i będę za pięć minut

-O co chodzi?-zapytałam

-Labo podobno ma jakąś nową informację o tym kto Ci to zrobił

Pokiwałam głową, że rozumiem i wysiadłam z auta, bo akurat dojechaliśmy. Weszłam do budynku, a Erwin pojechał dalej. Poczekałam na windę niecierpliwie tupiąc nogą. Niby to był jedynie dzień, ale się trochę stęskniłam za domem. Wjeżdżając na górę poczułam jak burczy mi w brzuchu. Nie dziwię się w końcu ostatnio jadłam wczoraj, bo musiałam być na wszelki wypadek na czczo. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam mieszkanie na co lekko się uśmiechnęłam. Zostawiłam buty w przedpokoju, podeszłam do komody z której wyciągnęłam zapasowy telefon oraz kartę SIM i wzięłam słuchawki. Nałożyłam je na uszy i puściłam playliste, którą włączałam zazwyczaj kiedy miałam gotować. Sprawdziłam czy mamy podstawowe składniki na spaghetti. Nie było jedynie mięsa. To raz będzie bez, świat się nie zawali. Akurat włączyła się piosenka, która miała dla mnie tak niesamowicie pozytywny vibe, że zawsze jak ją tylko słyszałam to chciało mi się tańczyć. Zaczęłam przestępować z nogi na nogę w głowie śpiewając wersy piosenki. Holidays, so beautiful. Take me to a place called paradise. (tytuł-'Holidays') Jednak pobyt w szpitalu dał się we znaki gdyż po chwili zaczęła boleć mnie noga, którą napastnicy mocno pobili. Złapałam się za miejsce bólu i przeklęłam swoją głupotę. Minęła mniej więcej minuta, a ból już ustał. Mądrze będzie nie tańczyć już-zaśmiałam się w myślach. Zabrałam się za robienie makaronu. Wszystko nie zajęło długo. Po mieszkaniu roznosił się cudowny zapach. Nałożyłam sobie na talerz jedzenie i podeszłam do stołu. Po drodze do miejsca w którym miałam zjeść zabrałam z półki książkę, którą obecnie czytałam. Usiadłam na jednym z krzeseł i nabrałam trochę swojej kolacji na widelec. Z talerza leciała para. Musiałam przyznać, że mimo braku mięsa wyszła na prawdę dobra. Otworzyłam książkę w miejscu gdzie znajdowała się zakładka i zaczęłam czytać.

Siostra gangstera | 5cityWhere stories live. Discover now