12

334 16 2
                                    

Pov. Emily

-Gdzie ja Ci znajdę lody o drugiej w nocy w dodatku w środku zimy?-zapytała rudowłosa przekręcając się również na brzuch tak, że teraz patrzyłyśmy sobie w oczy

-W supermarkecie?-powiedziałam jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie

-Przecież Ci już jest zimno, a co dopiero będzie po lodach-upierała się przy swoim zdaniu

-Może minimalnie jest mi zimno, ale zabiorę kurtkę z Arcade i nie będzie mi już zimno-odpowiedziałam wstając-Choć, bo uznam, że jesteś stara i nie umiesz się już spontanicznie bawić.

-Jak ty chcesz iść na piechotę do sklepu po lody tylko dlatego, że jesteś pijana-odpowiedziała również wstając

-Ty też jesteś pijana, więc wykorzystaj to w swojej głowie jako wymówkę i pójdź ze mną na lody Mad-jęknęłam zrezygnowana

-Już dobrze robaczku, weź tą kurtkę i idziemy na lody-odparła kierując się w stronę drabiny

-Jej!-zawołałam ucieszona, że się wreszcie zgodziła

-Jak z małym dzieckiem-zaśmiała się, a ja zignorowałam to co usłyszałam

Zeszłam tyłem po drabinie na dół zeskakując z ostatniego szczebelka na chodnik. Poszłam szybko po odzienie wierzchnie, które zostawiłam w środku lokalu przy okazji szukając wzrokiem Erwina.

-Idę z Maddy na lody-oświadczyłam bratu zakładając ubranie

-O drugiej w nocy?-spytał unosząc brew

-Cii-uciszyłam go przykładając mu palec do buzi-Przekonałam po dwudziestu minutach rudą, więc nie karz mi przekonywać teraz i Ciebie, okej?

-Jasne, w końcu moja mała siostrzyczka jest dorosła i wie co robi. Dobrej zabawy, tylko uważaj na siebie.

-A w razie czego to jesteśmy na radiu-dodał Nico wskazując głową na urządzenie przypięte do jego świątecznego swetra

-Jasne, radio. Zapamiętam, chyba-podrapałam się nerwowo po karku

-Ty to do łóżka powinnaś iść, a nie na lody, ale wierzę, że nic Ci się nie stanie mimo iż jesteś mocno pijana-stwierdziła Heidi-Baw się dobrze maluchu.

-Dzięki mamo!-zawołałam odchodząc, a tuż przed wyjściem usłyszałam zrezygnowany krzyk siwej "Nie nazywaj mnie mamą!"-Mam już kurtkę, więc możemy iść-powiedziałam wychodząc na mroźne powietrze

Maddy nic nie odpowiedziała tylko podeszła bliżej i zapięła suwak kurtki aż pod moją brodę.

-Teraz możemy iść-uśmiechnęła się przekrzywiając głowę w prawo

Złapałam ciepłą rękę Mad i ruszyłam przed siebie podskakując co jakiś czas. Szłyśmy w kompletnej ciszy. Nie czułam potrzeby odzywania się. Jak widać ona też. Korzystałam z tego, że niebo było bezchmurne i podziwiałam gwiazdy. Małe, jasne punkciki rozświetlały granatową powierzchnię. Kiedy wyszłyśmy z molo było je już słabiej widać, ponieważ światło latarni przeszkadzało im. Stanęłyśmy przed przejściem dla pieszych czekając na zielone światło.

-To śmieszne jak miasto jest puste, gdy postanawiamy zrobić sobie dzień wolny-zaśmiałam się lekko spoglądając na starszą

-Może raz medycy będą mieć spokojną zmianę nocną, bo czasami robicie tak głupie rzeczy, że opadają nam ręce kiedy przyjeżdżacie do szpitala-westchnęła rozbawiona

-Ej!-zawołałam-Choć w sumie to nie ma sensu. Chciałam powiedzieć, że co przebija to, że Erwin mnie zostawił przypadkowej medyczce, ale w sumie to było głupie, a chodziło chyba, żeby znaleźć coś co nie jest głupie, never mind.

Siostra gangstera | 5cityWhere stories live. Discover now