14

343 16 0
                                    

Patrzyłam cały czas nerwowo za siebie kiedy uciekaliśmy. Mimo iż policja była dziś relatywnie miła na negocjacjach to jak zwykle pościg zaczął się od rozstrzelania nam opon.

-Wygląda na to, że uciekliśmy-powiedział Carbo, który kierował

-Super-odpowiedziałam z ulgą-Napad udany, nie siedzimy w więzieniu, dzień można zaliczyć do udanych!-zawołałam szczęśliwa

-Jakaś dziwna dziś jesteś-stwierdził Albert

-Nie jestem dziwna!-szybko zaprzeczyłam machając przecząco głową na co spojrzał na mnie powątpiewająco z uniesioną brwią-Po prostu dziś zależało mi trochę bardziej niż zwykle na tym by nie trafić do więzienia.

Chłopak przytaknął choć po jego minie wiedziałam, że miał ochotę kontynuować temat, ale nie dałam mu takiej możliwości wyskakując z pojazdu kiedy tylko się zatrzymał.

-Do zobaczenia jutro! Kocham was wszystkich!-krzyknęłam wsiadając do swojego auta, a na myśl o tym, że zaraz zobaczę Mad na moją twarz wpłynął wręcz dziecięcy uśmiech

Ruszyłam pod szpital chcąc jak najszybciej spotkać się z dziewczyną. Zaparkowałam pojazd na parkingu i stanęłam przed drzwiami wejściowymi. Czekając z ekscytacji przeskakiwałam z nogi na nogę. Kiedy tylko rudowłosa wyszła przez drzwi podbiegłam ją przytulić.

-Tęskniłaam-wymamrotałam w materiał jej swetra przeciągając ostatnią samogłoskę

-Ja też robaczku-poczułam jak opiera brodę o moją głową, a dłonią zatacza koła na moich plecach-Strasznie nudno jest bez Ciebie, a przed chwilą odwiedziła nas zła policja, że znowu im przestępcy uciekli-zaśmiała się

-Powinnaś być ze mnie dumna, że nie odwiedziłam Cię rozstrzelana-oparłam dłonie o boki posyłając jej roześmiane spojrzenie

-Zawsze jestem z Ciebie dumna-powiedziała obejmując mnie ramieniem-Nawet jak nie popieram niektórych rzeczy, które robisz.

-Musimy tylko zajechać do sklepu z ubraniami bym się przebrała, bo nawet nie zdążyłam tego zrobić i możemy iść gdzieś-poinformowałam ją podekscytowana

Podjechałyśmy pod sklep z ubraniami. Dziewczyna usiadła na pufie, a ja poszłam się przebrać. Założyłam szerokie jeansy, biały top z długim rękawem oraz beżowy sweter. Do tego wzięłam jeszcze moją czarną, puchową kurtka i trampki za kostkę w takim samym kolorze.

-I co?-zapytałam okręcając się dookoła własnej osi

-Wyglądasz... Wyglądasz ładnie-uśmiechnęła się przymykając oczy-A przede wszystkim ubrałaś się stosownie do pogody.

-Gdybym nie wzięła kurtki to bym została zmuszona przez Ciebie do jej wzięcia-wzruszyłam ramionami podchodząc na co się delikatnie zaśmiała-Chodź, przejdziemy się gdzieś-powiedziałam podając jej rękę by wstała

Wyszłyśmy z sklepu i poszłyśmy w kierunku centrum. Ulice były oświetlone ciepłym światłem latarń, a na chodnikach znajdowała się roztopiona warstwa śniegu powodująca chlapę.

-Szkoda, że śnieg już się roztopił-westchnęłam smutna-Lubię jak cały świat jest biały.

-To byś się nie odnalazła w Anglii-stwierdziła, a ja spojrzałam na nią zdziwiona i zaciekawiona-Dopiero kiedy przeprowadziłam się tutaj odczułam taką prawdziwą zimę, z śniegiem-wytłumaczyła

-Nie macie śniegu w zimę?-spytałam, a dziewczyna przytaknęła-Słaba ta wasza zima. Czy to znaczy, że David, Carl i George nigdy nie widzieli śniegu?

-Widzieli, bo pojechaliśmy kilka lat temu na święta do babci na święta na północ Wielkiej Brytanii w okolice szkockich gór, ale w naszym rodzinnym mieście nigdy nie padał.

Siostra gangstera | 5cityWhere stories live. Discover now