Blask

8.6K 94 25
                                    

Oślepił mnie przeraźliwy blask słońca. Wychodziliśmy z prywatnego samolotu Adriena. Ja chciałam boso, bo obtarły mnie moje buty. Oczywiście jego kultura nie zawiodła mojego zaufania. Gdy stawiałam pierwsze kroki po schodach, trzymał mnie za rękę. I potem też oczywiście. Nie puszczę jego dłoni.

- Podoba ci się Delos, kwiatuszku? - spytał, nie spuszczając ze mnie wzroku. Delos, najmniejsza wyspa słonecznej Grecji. - Kupiłem specjalnie na nasz przylot. 

Kupiłem.

- Kupiłeś wyspę? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie mężczyźnie. Nie była to jakaś nowość, gdy żyło się z braćmi Monet. Wypady do Tajlandii, czy jakieś takie wycieczki za kilka lub kilkanaście tysięcy dolarów do Hiszpanii to normalność. Dla bogaczy Monet.

- Oczywiście, Hailie. Przecież już się przekonałaś, że zrobiłbym dla ciebie wszystko - odpowiedział pewnie, patrząc się przed siebie. 

Przed nami roztaczał się prawdopodobnie najpiękniejszy widok, jaki w życiu widziałam. Znajdował się tam stromy, kamienny klif, w którego kierunku zmierzaliśmy, trzymając się za ręce, to pewne. Niebo było pomarańczowej barwy, a słońce zmierzało już ku poziomowi morza. Pięknego morza, które odbijało jego promienie niczym zwierciadło. 

- Zejdziemy na dół. Jest tam piękna, piaszczysta plaża. Spodoba ci się - zaśmiał się głośno, gdy zobaczył moje otworzone usta i ogromne oczy.

- Zachwyt tak wygląda, panie Santan. Ze mną zawsze najlepsze wrażenia - stwierdziłam z rozbawieniem, kręcąc głową. 

- Nie wątpię, panno Monet - odparł, po czym tylko wziął mnie na ręce w stylu "do ślubu". Nawet nie próbowałam się mu sprzeciwiać. Zarzuciłam mu tylko swoje dłonie na kark, mocno się go trzymając. Zaczął schodzić po schodkach, które prowadziły na plażę. Nie było tam żadnej barierki, co trochę mnie przeraziło, bo było tam wysoko. Zanurzyłam twarz w jego barku, przy czym próbowałam zapamiętać jego zapach. Trochę się zaciągnęłam wąchając jego tors, przez co zaczęłam kaszleć. Adrien zaczął się śmiać, uznając moje zachowanie za urocze. 

Gdy pokonał cały dystans z góry na dół, powoli próbował mnie postawić na nogi, jednak ja nie chciałam się go puszczać.

Błagam, chwilę jeszcze.                                                                                                                                                        Adrien noooooo...

Postawił mnie powoli na ziemi, śmiejąc się ponownie z mojego zachowania. Gdy tylko moje stopy poczuły miękki piasek pod sobą, zrobiłam kilka kroków na przód. Tego widoku po tygodniu nie miałabym dość. Był tak piękny. 

- Podoba ci się, co? - spytał mężczyzna, podchodząc do mnie. Ułożył swe dłonie na moich biodrach, a brodę oparł na moim ramieniu. Poczułam jego ciepły oddech nawet przez golf. Chciałam już się stąd nie ruszać. 

Mogę?

Złapał moją dłoń, pociągając mnie w kierunku morza. Byłam jak najbardziej za. Nawet nie puszczając mojej ręki, rozerwał koszulę i rzucił ją na piasek. Usta same mi się otworzyły, przysięgam. Jaki on był napakowany, Chryste. Gdy tylko odwrócił głowę w moją stronę, uśmiechnął się szeroko, znów pokazując piękne, równe, śnieżnobiałe zęby. 

- Opłacało się chodzić na tenisa, hm? - spytał, przyciągając mnie do siebie. Między nami nie było takiej różnicy wzrostu. Sięgałam mu tylko do ust. No przecież to nie jest tak dużo. Ale dla mnie idealnie, gdyż gdy tylko przytulam się do niego, mogę zanurzać twarz w jego klatce piersiowej. Co zrobiłam teraz. Bo takich okazji nie wolno przegapiać.

Szczególnie, gdy jest się wybranką Adriena Santana.

Adrien Santan & Hailie Monet (18+)Where stories live. Discover now