Znowu ta szkoła.
Dzisiaj wyjątkowo nie chciało mi się do niej iść... Po wczorajszej kłótni z Jimin'em nie miałam na nic ochoty.
Wstałam niechętnie, wzięłam ciuchy i udałam się do łazienki. Umyłam zęby i zrobiłam make-up. Następnie nałożyłam na siebie czarną bieliznę, a na to czarne kolarki, które sięgały mi mniej więcej do połowy ud, zwykły czarny top na cienkich ramiączkach, a na to dużą, ciemno szarą bluzę z kapturem, która miała jedną dużą kieszeń i napis na środku. oraz mały z przodu kaptura. Bluzy zazwyczaj wybierałam o rozmiar, albo nawet i dwa większe. Takie po prostu były najwygodniejsze... Włosy poczesałam i zostawiłam je rozpuszczone. Nie miałam ochoty dzisiaj nic z nimi robić. Na koniec użyłam perfum i wyszłam z pomieszczenia. Dzisiaj postawiłam na zwykłe, czarno-białe conversy. Oczywiście musiały mieć grubszą podeszwę, bo jakoś nie lubiłam chodzić w płaskich butach.
Na koniec tak jak zwykle dodałam biżuterię. Bez tego nie mogło się obyć. Później spakowałam plecak, zabrałam telefon i wyszłam z pokoju.
T.M- T.I chodź zjeść.- zaczepiła mnie przy schodach...
T.I- Przecież wiesz, że nie jem śniadań.
T.M- To się kiedyś źle skończy, zobaczysz.
T.I- Weź nie dramatyzuj. Idę, bo mi autobus ucieknie.
Pożegnałam się i wyszłam z domu. Jak co dzień udałam się tą samą drogą na przystanek... W sumie to innej drogi nie było.
Miałam to szczęście, że zazwyczaj zachodziłam na przystanek chwilę przed przyjazdem autobusu i dzięki temu nie musiałam stać razem z wszystkimi. Miałam po prostu dobre wyczucie czasu.
...
Dzisiaj na szczęście w szkole miała być Naomi. W sumie to już była. Stała przed szkołą z Lucas'em.
T.I- Naomi.- krzyknęłam, czym zwróciłam swoją uwagę po czym pomachałam w ich stronę...
Lc- Hej T.I.- krzyknął z daleka i zaczął biec w moją stronę...
Myślałam, że chce się po prostu przytulić, ale on bez ostrzeżenia wziął mnie na ręce i zaczął się obracać razem ze mną. Nie wiem czemu, ale rozśmieszyło mnie to.
Lc- Dziękuję, dziękuję, dziękuję.- odstawił mnie i dał mi kilka całusów w policzki...
N- Ej, przystopuj.
T.I- Właśnie. Czym sobie zasłużyłam na takie podziękowania?- zapytałam rozbawiona...
Lc- Ty już dobrze wiesz. Mam u ciebie dług wdzięczności. A teraz sorry, ale muszę zmykać.- powiedział i się oddalił, a ja wraz z Naomi odprowadziłyśmy go wzrokiem...
N- O co mu chodziło?
T.I- Obserwuj.- powiedziałam patrząc na chłopaka, który witał się czule z Yuną...
N- Czekaj, moment, chwila. Czy ty to widzisz?- stała w szoku wskazując na nich palcem...
T.I- No widzę.- zaśmiałam się cicho...- Pięknie razem wyglądają.
N- A czy ona przypadkiem nie jest... nie była z Jimin'em?
T.I- Była dopóki nie dowiedziała się, że ją zdradza. Zrobiła mu taką awanturę, że nawet sobie nie wyobrażasz. Ale to jak dała mu dwa razy z liścia to było najlepsze.
N- Ona? Nasza spokojna księżniczka kogoś uderzyła?
T.I- Ja też byłam w szoku. Na koniec tak się rozpłakała, że zrobiło mi się jej szkoda. W sumie to nie jest taka zła jak wszyscy myślą. Da się z nią normalnie pogadać.
YOU ARE READING
"Na wszystko przyjdzie czas"||JIMIN
FanfictionJm- Nie mam już u ciebie szans, ale życzę ci z całego serca jak najlepiej. Nie będę sprawiał ci więcej kłopotów. To chyba wszystko, co chciałem ci powiedzieć. Cześć.- powiedział i odszedł... W jakiś sposób zabolały mnie jego słowa... A nawet poczuła...