Przybycie

882 30 7
                                    

Park, był blisko mojego domu, dlatego szybko tam przyszłam. Oczywiście jak weszłam do domu od razu padło pytanie.

Ś- Gdzie byłaś i z kim tyle czasu? Martwiłem się.

F- Bartek, nie martw się o mnie, mam 16 lat. Z chłopakiem byłam.

Ś- Pamiętasz jak to się wcześniej skończyło?

F- Ta, nie przypominaj mi.

Jak już miałam iść do siebie do na górę. Ktoś zadzwonił do drzwi. Wtedy otworzyłam drzwi.

F- K-K-K-uba? Co ty ode mnie chcesz?!

K- Cześć Faustynka, chce wrócić. Nie doceniałem cię, ale już to robię. Kocham cię.

F- Spieprzaj z mojego domu! Świeży, pomóż mi zamknąć te drzwi!

K- Ale ja cię kocham!

F- A ja już ciebie nie! Spieprzaj stąd!

Wtedy Kuba chciał wejść do środka, ale Świeży mi pomógł je zamknąć. Moje bicie serca przyspieszyło... znowu zakręciło mi się w głowie, znowu poczułam ten ból w klatce piersiowej. Było widać po mnie, że źle jest ze mną.

Ś- Fausti wszystko dobrze? Wyglądasz jakoś słabo.

F- Dzięki. 

Wtedy opadłam na ziemię. Świeży postanowił zadzwonić do Bartka, bo wiedział, że mam z nim dobry kontakt.

B- Halo, Świeży coś się stało?

Ś- Zdecydowanie. Przyjedź tu jak najszybciej, coś się stało Faustynie.

B- Dwa razy nie musisz mi powtarzać, już jadę.

Bartek się rozłączył. Ja o niczym nie wiedziałam. Po jakichś 5 minutach Bartek już był pod naszymi drzwiami. Dokładnie nie wiem co się wtedy działo, ale jak się obudziłam byłam już w szpitalu. Obok mnie siedział Świeży.

F- Bartek? Jesteś tu? - Zawsze tak na niego mówiłam, nie zwracałam nawet uwagi na jego ksywkę.

Ś- Oczywiście. Jak się czujesz?

F- Już lepiej... ale ja nic nie pamiętam co się stało?

Ś- Zemdlałaś. Pamiętasz... - Nie dokończył. Tą część już pamiętałam, lecz nie chciałam jej doświadczyć. 

F- Nie przypominaj o nim. Kiedy mogę wyjść? To trochę dołujące jak leżysz w łóżku szpitalnym, jakbym coś sobie zrobiła.

Ś- Za 3 godziny. Chyba - Powiedział z naciskiem na "chyba". 

F- Ciekawie. - Wtedy do sali wszedł doktor. - 

D- Pani Faustyno, już się lepiej Pani czuje? 

F- Tak.

D- Pana niestety muszę wyprosić.

Ś- Co? Pan sobie jaja robi? - Było widać, że był wkurzony. Bardzo wkurzony. 

F- Bartek uspokój się. Musisz wyjść takie procedury.

Ś- Jak chcesz. Będę czekał na korytarzu.

Szkolna Miłość ( Wersja Genzie )Where stories live. Discover now