Kłótnia rodzeństwa

759 23 4
                                    

Pełna zakłopotania weszłam do domu, oczywiście na kanapie leżał Świeży. Spał, bo przecież impreza sama się nie nadrobi. Zawsze tak mówi, a kończy się to tak samo.

F- Bartek! Wstawaj, leniuchu! Jest po 15, musisz mi podpisać zgodę na wycieczkę!

B- Już wstaje jezu. CO KTÓRA JEST GODZINA? - Nagle się zerwał z tej kanapy, przestraszyłam się, że coś mu się stało. Zwykle leży tak do 24 i idzie potem do swojego pokoju.

F- Piętnasta... Coś się stało?

B- Tak, ale dawaj szybko tą zgodę i ją podpiszę. Ja nie jadę prawda?

F- Nie dziękuj - Wyciągnęłam z torby kartkę z imieniem mojego braciszka, a on od razu zaczął czytać.

B- Dziękuję siostra. Nie wiedziałem, że pojedziesz do domu BARTKA. - Poruszał dwuznacznie brwiami. Wiedziałam o co mu chodzi, shipuje mnie z nim.

F- Podpisuj i gadaj gdzie idziesz, że tak szybko zerwałeś się z sofy.

B- Dobra, dobra tylko nic nie mów. Idę na randkę z Hanią. - Szczęka mi opadła, czyli nie tylko ja wzięłam się za chłopaka. Nieźle.

F- GRATKI! - Zignorował mnie i szybko podpisał tą zgodę. Wzięłam ją i pokierowałam się w stronę schodów, jak już byłam w połowie odwróciłam się i powiedziałam.

F- Za 4 dni wylot. Przygotuj się. - Nie czekałam na odpowiedź tylko poszłam dalej do swojego pokoju. 

Mój mózg zapomniał o sytuacji w samochodzie, skupił się na wyjeździe do Paryża. Pamiętałam tylko o tym, że za 4 dni będę już w locie do mojego wymarzonego miasta na dwa tygodnie. Wyciągnęłam z szafy walizkę, położyłam ją na podłodze i ją otworzyłam. Podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać outfity. Po 2 godzinach pakowania walizki skończyłam.

Przypomniałam sobie o pracy domowej, a było już po siedemnastej. Szybko wypakowałam rzeczy z plecaka, zapominając o tym, że jest piątek. Było dużo lekcji więc zajęło mi to dokładnie 3 godziny. Byłam przemęczona, nagle wparował mi do pokoju Świeży.

Ś- Ej, bo... Dobra jednak ci tego nie zaproponuje, bo leżysz na biurku i wyglądasz no, śpiącą.

F- Nie prawda, a poza tym gadaj co chciałeś zaproponować.

Ś- Bo ogólnie jest impreza za godzinę chcesz iść? Idziemy z Hanią, Wiką, Julitą, Patrykiem, Oliwierem i Bartkiem. - Znowu zrobił ten dwuznaczny ruch jego brwiami.

F- Znam ten gest nie musisz go robić kiedy o nim wspominasz. - Powiedziałam zirytowana tą sytuacją.

Ś- To idziesz czy śpisz?

F- Idę, tylko jak będę się spóźniać to masz na mnie poczekać, a teraz wypad! - Wywaliłam go za drzwi, nawet nie protestował.

Ja w końcu się odkleiłam od tych książek i prac domowych. Podeszłam do szafy zastanawiając się w co się ubrać, żeby Świeży się nie przyczepił. Choć to było trudne, bo w końcu to starszy brat. Ale z drugiej strony będzie tam Bartek, postanowiłam zadzwonić do Hani by zobaczyć w co ona się ubiera, żebym nie przesadziła.

Okazało się, że Hania zakłada: 

Kiedy zobaczyłam, że tak się ubrała nie miałam już żadnych skopułów

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Kiedy zobaczyłam, że tak się ubrała nie miałam już żadnych skopułów. Założyłam tą sukienkę:

Wyglądałam w niej jak milion dolarów, podobało mi się to

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wyglądałam w niej jak milion dolarów, podobało mi się to. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam, że mam jeszcze pół godziny na makijaż. Szybko usiadłam przy mojej toaletce i wyciągnęłam z szufladki moje kosmetyki. Zaczęłam robić mój makijaż, miałam zrobić lekki i taki też zrobiłam. Z makijażem wyglądałam jak jakaś gwiazda. 

Z nie nacka wszedł do mojego pokoju Świeży.

Ś- Dobra Faustynka chodź, bo już pod domem czekają. Chwila, co to ma być za sukienka? Ja ci takiej nie kupiłem...

F- Idziemy do któregoś z domów? Ta sukienka została kupiona przez moje pieniądze i sama se kupiłam.

Ś- Idziemy do Patryka, czekają na nas Bartek i Hania. Zadzwoniłem po nich i załatwiłem ci miejsce z przodu. - W końcu nie zrobił tego ruchu brwiami, jak się cieszę.

F- Już wychodzę tylko wezmę moją torebkę. Poczekaj na mnie na dole.

Ś- Z miłą chęcią.

Wyszedł. Wstałam i podeszłam do torebki i wzięłam gumy, telefon, portfel, mały scyzoryk tak dla bezpieczeństwa, błyszczyk i tusz do rzęs jakby coś się stało z moim makijażem. 

Potem ją wzięłam i szybko zeszłam na dół. Tam stał już Świeży.

Ś- Dobra chodź już, bo zaczekają się tam na śmierć.

Wyszliśmy z domu, ja pokierowałam się w stronę samochodu Bartka, a Świeży zamykał dom. Zaczekałam chwilę na niego, potem wsiedliśmy do samochodu. Tak jak się umawialiśmy ja z przodu obok Bartka, a Świeży z tyłu z Hanią.

F- Siemka!

Ś- Cześć.

B&H- Siema.

Odwróciłam się do Hani by zobaczyć ją na żywo w tej sukience, wyglądała cudownie. Moim zdaniem nawet lepiej ode mnie.

F- Hania pięknie wyglądasz... nawet lepiej ode mnie.

H- Dzięki, ty też niczego sobie. Mi się bardziej podoba twoja sukienka, bo... - Nie dokończyła, bo wtrącił się mój kochany braciszek.

Ś- Cycki ci widać. - Bartek i Hania wybuchneli śmiechem, mi nie było za bardzo do śmiechu. Bartek się odwrócił w moją stronę.

Ś- Bartek, jak popatrzysz na nią ty zboczeńcu to cię osobiście zabiję. Strzesz się. - Bartek wziął to na poważnie, bo się wyprostował nie patrząc na mnie. Ja prychęłam śmiechem. Po chwili mój kręgosłup też już bolał, więc się również odwróciłam do przodu. 

Całą drogę gadaliśmy i się śmialiśmy. Było nam bardzo do śmiechu, a Świeży od czasu do czasu rzucał jakimś nie wygodnym żartem w moją stronę. Niby się śmiałam, ale jednak po kilku jego "żartach" robiło mi się nie komfortowo. W końcu to powiedziałam, bo już nie mogłam tego dalej znieść.

F- Świeży zamknij się w końcu, bo robi się nie komfortowo. Sama mogłabym coś powiedzieć nie wygodnego na twój temat.

Ś- Faustyno słownictwo, a poza tym nic na mnie nie masz.

F- Ja nic? Mam ci pokazać wiadomości kiedy byłeś na kacu?

Ś- EJ EJ TO PRYWATNE ROZMOWY. 

F- Widać jednak mam coś na ciebie, więc cicho siedź i przestań gadać jaką mam ,,wyzywającą sukienkę".

B- Mi się podoba.

Ś- Ktoś tu dostanie ode mnie wpierdol.

F- Ktoś tu dostanie wpierdol od Faustyny. - Hania i Bartek zachichotali, a Świeży się uciszył. Jak on mnie denerwuje.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

973 słowa! Najdłuższy rozdział jaki napisałam na wattpadzie i w tej książce! Powiedzcie, podoba wam się jak używam przekleństw czy raczej unikać wulgaryzmów? Czekam na wasze odpowiedzi w komentarzach! Do nastęnego!

Szkolna Miłość ( Wersja Genzie )Where stories live. Discover now