Poranek

746 27 10
                                    

Położył mnie na łóżku. Potem wyszedł gasząc przy tym światło. Przebudziłam się, podeszłam do szafy, w której miałam moją piżamę. Zasłoniłam przed rozebraniem się żaluzję, bezpieczeństwa nigdy nie jest za wiele. Pokierowałam się do drzwi, na szczęście miałam zamek, więc jak się przebierałam miałam zawsze zamknięte drzwi, tu również je zamknęłam.

Po chwili byłam już przebrana. Byłam nadal w makijażu, a spać w mejkapie to dla mojej cery nie za dobre. Wyszłam z mojego królestwa zwanego pokojem i chciałam wejść do łazienki, ale się świeciło światło. Postanowiłam poczekać, ale usłyszałam prysznic. Kurwa pewnie to Świeży, więc nie miałam skropułów by nie walnąć w drzwi. 

Oczywiście to zrobiłam, jeszcze bym coś wykrzyczała, ale Hania śpi i nie będę jej budzić moimi krzykami. Po jakiś 15 minutach nadal stoję przed tą głupią łazienką. Usłyszałam, że dźwięk prysznica ucichł. Czyli zaraz wyjdzie, jakie szczęście, ale ja to ja i postanowiłam dopiec Świeżemu i walnęłam znowu w drzwi. 

Otworzyły się, ale przed nimi stał nagi i mokry Bartek... Kuźwa chyba otrzeźwiałam. Speszyłam się, ale musiałam się odezwać. Na szczęście na dolnej części jego ciała miał ręcznik więc nie widziałam nieprzyzwoitych obrazków. 

F- Mogę wejść? Muszę zabrać kilka rzeczy.

B- Okej. - Mówił tak oschłym głosem, że zrobiło mi się smutno.

W poszukiwaniach moich rzeczy pielęgnacyjnych usłyszałam dźwięk zamykających się drzwi, na klucz...

F- Bartek co ty robisz? - Odwróciłam się do niego, teraz to byłam pewna, że jestem trzeźwa.

B- Czekałem na ciebie.

F- Jeśli chodzi ci o te walenie w drzwi to ja myślałam, że to Świeży. Biedne drzwi...

B- Faustyno, omijasz temat tego, co się stało w samochodzie. Nie miałem na myśli tego, że jesteś pijana. Nie chciałem cię wykorzystać...

F- Ale o czym ty teraz mówisz? Ja- Ja nie pamiętam tej rozmowy. - Raczej nie chciałam pamiętać.

B- Jak to nie? - Podszedł bliżej, za blisko. 

F- Bartek, odsuń się.

B- Fausti...

F- Mam powtórzyć głośniej?! - Powiedziałam na poważnie, ale on się dalej nie odsuwał, tylko przybliżał swoją twarz do mojej, bardziej jego usta do moich. W końcu złączył nasze usta w pocałunku. Nie miałam na niego ochoty, więc go przerwałam.

F- Bartek, przypominam, że jesteś w samym ręczniku, a obok łazienki jest pokój mojego braciszka. Więc się odsuń i mnie wypuść, muszę zmyć makijaż.

B- Dobrze, jak sobie księżniczka życzy.

Uśmiechnęłam się wrednie, dałam mu do zrozumienia, że nie jestem tylko łupem, a kobietą która się szanuje. On w moich oczach staje się inny niż w rzeczywistości jest. Posłuchał mnie i wypuścił  z łazienki, ja zabrałam to po co tu przyszłam i ruszyłam do swojego pokoju bardzo szybkim krokiem.

Nie chciałam tu być, Bartkowi się wydaję, że może mieć każdą laskę jaką sobie zapragnie, ale ja będę wyjątkiem. Nie mam nic do niego, ale jednak uraza za dzisiejszy wieczór zostanie. Nie wiem na jak długo, ale jednak zostanie w mojej głowie.

Zamknęłam pokój by jakiś nie proszony gość nie wszedł. ( czytajcie Bartek ) Usiadłam  przy mojej toaletce i zaczęłam robić swój skin care. Szybko skończyłam, bo byłam bardzo zmęczona. Chciałam już się położyć, ale usłyszałam pukanie do drzwi.

Postanowiłam otworzyć, ale Bartka nie miałam dzisiaj widzieć. Jak zobaczyłam jego sylwetkę od razu zamknęłam drzwi na klucz. Chłopak się jeszcze dobijał, ale ja się na spokojnie położyłam do łóżka i zasnęłam. Ta noc była dość spokojna, a ja przespałam ją całą, co zdarza się rzadko.

Szkolna Miłość ( Wersja Genzie )Where stories live. Discover now