Głupi alkohol...

772 28 7
                                    

W reszcie drogi siedzieliśmy już cicho. Po chwili dojechaliśmy, ja wysiadłam jako pierwsza. Czekałam tylko na Hanię, jak ona wyszła pokierowałyśmy się w stronę drzwi do domu Patryka. 

Nie miałyśmy zamiaru nawet pukać, bo pewnie nikt by nie usłyszał naszego dobijania się. Zawsze tak robiłam i zawsze dobrze działało. Weszłyśmy, a za nami już stali chłopaki. Jakoś nas dogonili. Normalnie Szybcy i Wściekli tylko bez aut. Ja szybko zobaczyłam kto jest na imprezie, nie chciałam nieproszonych gości.

Na naszej domówce byli Oliwier, Maja dziewczyna Oliwiera, Patryk, Wika, Julita, nasza czwórka, jakieś trzy randomy i... Kuba. Kurwa, dlaczego on musi być wszędzie gdzie ja jestem? Bartek i Świeży już poszli, Hania poszła się przywitać z dziewczynami, a ja zauważyłam, że ten typ się do zbliża.

Czułam, że jest źle. Chciałam się pójść do Świeżego, ale Kuba mnie złapał za nadgarstek.

K- Już mi nie uciekniesz.

F- Kuba, nie chcesz ze mną zadzierać...

K- A może i chcę. Co możesz mi zrobić? Postraszyć Bartusiem, albo tym twoim braciszkiem? Żałosne.

Kiedy on się produkował trochę uwolnił ucisk. Ja z tego skorzystałam i dałam mu takiego mocnego liścia, że po prostu uśmiech mi się pojawił sam na twarzy. Kuba się przewrócił, a na mnie padły wszystkie oczy tutaj zgromadzonych. Jak wstał szepnęłam mu do ucha.

F- Właśnie dlatego nie chcesz ze mną zadzierać.

Wtedy poczułam, że Kuba się rewanżuje i mnie popchnął. Prawie upadłam, PRAWIE. Wtedy podbiegł do mnie Świeży. Jedno mnie zdziwiło, że Bartek zaczął opierdzielać Kubę, przy okazji go uderzył, a ja byłam dumna. 

Ś- Faustynka, wszystko dobrze?

F- Tak, tylko ten skurwysyn niech spierdala z tej imprezy. Błagam, albo ja spierdzielam stąd. 

Ś- Patryk! Ja go wyprowadzę grzecznie na dwór dobrze?

P- Spoko!

Już wiedziałam jak Świeży " wyprowadzi grzecznie". Będzie bitka, na pewno. Nie chciałam sobie zepsuć sobie wieczoru przez niego. Ja to mam szczęście w chłopakach, nigdy więcej. Nigdy. Zobaczyłam, że już każdy przestał się na mnie gapić i zajęli się sobą. Zauważyłam też, że kanapa jest wolna postanowiłam pójść i chwilę po czilować.

Podeszłam i usiadłam, a właściwie się położyłam. Zamknęłam oczy i przytuliłam się do jakieś randomowej poduszki. Po chwili poczułam jak ktoś obok mnie siada i mnie obejmuje przy tym mnie przytulając. Czułam się tak bezpiecznie i komfortowo jak nigdy. Wszystkie zmartwienia i męki odeszły. Nagle moje uszy usłyszały miły, cichy, szept osoby, która obok mnie leży.

?- Nie martw się nim, już cię nie skrzywdzi. Nie gdy ja jestem przy tobie, już nie.

Odwróciłam się, a tam leżał we mnie wtulony Bartek. Jak poparzona wstałam, z uśmiechem na twarzy, ale jednak trochę zła.

B- Coś się stało?

F- Piłeś?

B- No chyba cię coś boli, ja mam auto tu muszę prowadzić. Po pijaku nie będę jeździł.

F- Odpowiedzialnie, ale ja jednak idę się napić. Jest coś?

B- Jeśli masz na myśli alkohol, to tak. Jest w kuchni, ale idziesz ze mną. Będę cię pilnował cały wieczór.

F- Zajebiście, mam ochroniarza. Aż taka bogata nie jestem.

B- Nie marudź tylko chodź.

Wstał z kanapy, a ja na niego nie czekając poszłam do kuchni. Nie powiem, trochę mnie to speszyło jak go akurat zobaczyłam wtulonego do mnie. Jeszcze mówił takim ciepłym i słodkim głosem. Kurde, nie dobrze. Bartek nagle się pojawił obok mnie.

Szkolna Miłość ( Wersja Genzie )Where stories live. Discover now