Karteczki

777 28 12
                                    

Nagle zadzwonił dzwonek na przerwę. W KOŃCU, poszłam gdzieś daleko, chciałam odpocząć od innych ludzi, a to uczucie. Tragedia, źle się z tym czuję, bo muszę go okłamywać. Usiadłam sobie na podłodze, daleko od sali, w której mamy lekcję. Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam Lane Del Ley. Poczułam, aż ktoś obok mnie siada. Miałam zamknięte oczy, nie otwierałam ich. Poczułam też to, że ktoś ściąga mi jedną słuchawkę. Zdecydowałam się na to, żeby jednak otworzyć swe oczy. 

Zobaczyłam, że obok mnie siedzi Bartek. Zatrzymałam muzykę.

B- Czemu zatrzymałaś? Leciała moja ulubiona jej piosenka "Born to die"

F- Bo nagle wziąłeś moją słuchawkę. - Chciałam wstać, ale "ktoś" złapał mnie za nadgarstek. Wyrwałam mu się. Czemu jestem dla niego taka wredna? Co się ze mną dzieje?

B- Fausti, musimy pogadać. Po lekcjach u mnie i nie ma żadnego, ale. - Odwróciłam się do niego. Puścił mi oczko i odszedł. 

Miałam mętlik w głowie. Bałam się, a ja zazwyczaj się nie boję. Praktycznie nigdy. Zadzwonił dzwonek na lekcji, ale teraz to się w sumie cieszę. Jedyny raz, na lekcję się cieszę. 

Weszliśmy do klasy, mieliśmy teraz fizykę. Przeklętą fizykę, nienawidzę tego przedmiotu. Nasza wychowawczyni prowadzi tą lekcję. Lubię ją, jest miła i nas rozumie. W jakimś znaczeniu.

Usiadłam na miejscu, a Świeżego dalej nie ma. Zabalował za bardzo, ale no cóż ma 17 lat. Nauczycielka w końcu się odezwała.

N- Dzień dobry dzieci, dzisiaj mamy fizykę, ale muszę wam jak najszybciej to dać. Miałam na myśli zgody. Zgody na wycieczkę do Paryża! Odbędzie się za 4 dni więc się pospieszcie. Bartek rozdaj zgody. - Jak do Paryża? Cieszę się, ale  nie ma kto mi tego podpisać.

Bartek do mnie doszedł i dał mi zgodę bez słowa, w sumie to normalne. Jak mi dał to poszłam szybko do pani.

F- Proszę pani, bo ogólnie to nie kto mi tego podpisać.

N- A Bartek? Gdzie on tak właściwie jest?

F- Bartek się źle poczuł, ale jak on mi podpisze to kto mu to podpisze? 

N- Może jakiś inny rodzic? Może rodzice Bartka lub Patryka? Są jeszcze rodzice Oliwiera? Pomyśl i któregoś zapytaj. Twoją może podpisać Bartek. 

F- Dobrze, dziękuję za pomoc.

Odeszłam zmarnowana od nauczycielki. Zmarnowana, bo będę musiała szukać dobrych rodziców by po prostu podpisali jakąś głupią karteczkę. To takie upokarzające. Usiadłam na swoim miejscu. Lekcja się zaczęła, a ja czułam na sobie wzrok pewnego osobnika. Osobnika płci przeciwnej. Czyli Bartka. 

Nie wytrzymałam i się na niego spojrzałam, a on dalej nie odrywał ode mnie wzroku. Napisałam do niego karteczkę, a w niej "Czemu się na mnie lampisz?" dałam mu ją prosto do ręki. Przeczytał, zaczął coś pisać, potem dał mi ją spowrotem. Byłam w szoku, było tam napisane "Bo od takiej pięknej damy nie można oderwać wzroku. " 

Poczułam na swoich polikach rumieńce. Odwróciłam się do niego tyłem, żeby nie zobaczył moich polików. Tak mi było wstyd, że się rumienie. Nie chciałam tego. Jeszcze byłam dla niego wredna, może go to przyciągało? Niby mi się podoba, ale nie chciałam mu tego pokazać. Chciałam go od siebie odtrącić, ale on mi na to nie pozwala. Chce być blisko mnie. Skoro byłam dla niego wredna i go to przyciąga to będę go ignorowała. Będzie łatwiej.

Po lekcjach

Weszłam do szatni i wzięłam swoją kurtkę i przebrałam buty. Szybko opuściłam budynek szkoły. Nie chciałam przypadkiem trafić na Bartka, ale nawet jak się bardzo starałam ten chłopak mnie wszędzie znajdzie.

B- Siema laska, idziemy do mojego domu?

F- Po pierwsze nie nazywaj mnie tak, a po drugie nie. JA idę do SWOJEGO domu, a TY do SWOJEGO domu. - Specjalnie nacisnęłam na te 4 słowa.

B- Dlaczego jesteś taka wredna? Wczoraj byłaś jeszcze spoko.

F- Byłam, a teraz żegnam pana.

I odeszłam. On sobie nie odpuścił i poszedł za mną.

B- Ej! Fausti? Coś zrobiłem?

F- Tak! Oddychasz i mnie dręczysz!

B- Dręczę? Chce z tobą spędzać czas, a to dla ciebie dręczenie? 

F- Weź już się ode mnie odwal. 

B- Okej! Spieprzam stąd! Jesteś po prostu bez serca - Usłyszałam to, coś we mnie pękło. 

Bez słowa odeszłam od niego. Zadzwoniłam do Bartka.

pierwszy sygnał

drugi sygnał i w końcu ode mnie odebrał.

Ś- No siemka, o co chodzi?

F- Przyjedziesz pod szkołę, mnie odebrać?

Ś- Nie dam rady kierować, jestem na kacu. Poproś Bartka.

F- Serio? Dlaczego go? Nie mogę, przed chwilą się pokłóciliśmy.

Ś- To nie wiem. Narka.

I się rozłączył. A mi się bardzo nie chciało iść, ale co poradzić. Nagle za mną odezwał się znajomy głos.

?- Mogę cię z chęcią podwieźć. - Odwróciłam się i zobaczyłam kogo innego niż Bartka.

F- Zgodzę się tylko dlatego, że mi się nie chce iść.


Szkolna Miłość ( Wersja Genzie )Where stories live. Discover now