1.12. Jeden na wszystkich

43 2 21
                                    


Po chwili, która nieprzyjemnie mi się dłużyła w oczekiwaniu, drzwi windy w końcu się otworzyły. Zeki zacisnął pięści i wyszedł przodem. Wszyscy, nawet Raizo, podążyliśmy za nim do nowego pomieszczenia.

Przywykłem już do przestronności zamku Evergreen, ale sala sądowa mimo to przytłoczyła mnie wystrojem. Podobnie jak na parterze znajdował się tu tron, na którym czekał już na nas Monokuma. Pomieszczenie oświetlały jedynie blade żyrandole, nadając całemu miejscu ciemny klimat. Na środku sali stało szesnaście podwyższeń ułożonych w okrąg. Przy jednym z nich stał czarno-biały portret Daiseia. Jego twarz została przekreślona symbolem kotwicy w kolorze krwi. Na widok tej podobizny moje pięści odruchowo zacisnęły się w kieszeniach. 

— Co to ma być za parodia? — Meari również wydawała się oburzona na takie uczczenie pamięci zmarłego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Co to ma być za parodia? — Meari również wydawała się oburzona na takie uczczenie pamięci zmarłego.

— To portret pośmiertny — wyjaśnił Monokuma. — Chociaż, szczerze mówiąc, chętnie zapomniałbym o żeglarzyku, to dla sprawiedliwości umieściłem jego portret na przewidzianym dla niego miejscu w sali sądowej.

— Będzie patrzeć, jak jego zabójca umiera — skomentował Nobuyuki z przerażającym spokojem. Ciekawe, czy on sam cieszył się na myśl, że skażemy dziś kogoś na śmierć.

— A ten gryzmoł na jego twarzy? — zapytałem.

— Czy ja wszystko muszę wam wyjaśniać? — westchnął Monokuma. — Gdybym po prostu umieścił tu jego korzystny portret, wyglądałoby to, jakbym miał do niego jakiś szacunek. To elegancka forma plucia na imię świętej pamięci Daiseia Teikana. Rozumiecie?

— Jesteś okropny — syknął Raizo.

— Dziękuję, że zauważyłeś. Ciężko na to pracowałem. — Monokuma udał, że poprawia swoje nieistniejące włosy. — Dobrze, przejdźmy do rzeczy. Na początek, zajmijcie miejsca przy swoim stanowisku w kręgu. Miejsca są imienne, a na każdym leży kartka z imieniem i nazwiskiem. Znajdźcie swoje i przygotujcie się, bo zaraz rozpocznie się sąd królewski!

Ruszyłem z miejsca jako pierwszy. Szybko zobaczyłem stanowisko z moim imieniem. Zgniotłem karteczkę w dłoni i wsadziłem ją do kieszeni. Pozostali również zajęli odpowiednie miejsca. Po mojej lewej stronie stała Yumi, a po prawej Meari. Kawałek dalej Raizo zajął stanowisko obok Zekiego.

— Jeśli nie będziesz chciał głosować, zmuszę cię do tego siłą — zagroził mu Kamikawa.

Raizo nie odpowiedział. W końcu wszyscy znaleźli swoje miejsca. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Danganronpa: Flourishing FutureOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz