Zakrztusiłam się.
– Czym...? Czym jesteście?
– Powiedzmy, że jesteśmy czymś na kształt przerośniętych jaszczurek. – Przekrzywił głowę i uśmiechnął się złowieszczo.Mimowolnie cofnęłam się o dwa kroki, a mandarynka wyślizgnęła mi się z ręki. Nie daj poznać, że się boisz, upomniałam się w myślach, ale moje serce i tak biło jak oszalałe. Nie miałam pojęcia, o czym mówił. Jakie przerośnięte jaszczurki? Byli na sterydach? Czy to żart?
– To nie żart, Souline – odezwał się.
Powiedziałam to na głos?
– Nie – mruknął król. – Pytaj dalej, kończy mi się cierpliwość.
Nie mogłam skupić się na konkretnej myśli. Oddychałam szybko ze strachu i nie potrafiłam uspokoić serca. O co mogłam zapytać? Co pomogłoby mi zrozumieć, dlaczego mnie tutaj trzymali?
Musiałam się stąd wydostać, musiałam...
– Po co jestem potrzebna twojej siostrze? – wyrzuciłam z siebie.
– Musi zaczerpnąć od ciebie trochę energii. Piętnaście lat temu Ignatia uległa małemu wypadkowi i czasami musi żywić się energią, żeby zachować zdrowie.
Cofnęłam się jeszcze o dwa kroki. Jego odpowiedź bardzo, ale to bardzo, mi się nie podobała.
– Na Abigail też się pożywiła? – wykrztusiłam, kompletnie poddając się przerażeniu.
Skinął głową, a przeze mnie przepłynęła kolejna fala strachu. Nogi mi zmiękły, a świat zawirował. Próbowałam się uspokoić, biorąc głębokie wdechy.
– Mówiła, że to bolało – wyszeptałam, trzęsąc ze strachu.
– To normalne. Nie żywimy się zwykłą energią. Czerpiemy ją z ludzkiego strachu, cierpienia, upokorzenia, a nawet z pożądania. Najwidoczniej moja siostra musiała wybrać ból. Najłatwiej go wywołać, razem ze strachem. – Wzruszył ramionami. – Na przykład teraz. Boisz się i z łatwością mógłbym się tobą pożywić.
Pokonał dzielącą nas odległość, a ja się nie ruszyłam. Nie potrafiłam. Całkowicie znieruchomiałam.
– Nie wierzę ci.
Pochylił się i szepnął mi do ucha:
– Nie musisz. Zaraz przekonasz się, że to wszystko prawda.
Wzdrygnęłam się, gdy ciepły oddech owionął mój policzek. Król odsunął się, przyjrzał mi się i znów ruszył korytarzem. Jakaś niewidzialna siła zmusiła mnie do podążania za nim. Chciałam się odwrócić i pobiec jak najdalej, lecz moje ciało się zbuntowało i nie chciało wykonywać poleceń. Poczułam zupełnie nową falę strachu. Nie mogłam nawet podnieść ręki. Z trudem powstrzymywałam łzy, idąc za potworem i walcząc o ponowne panowanie nad ciałem.– Nie martw się za bardzo – powiedział. – Nie będziesz nic z tego pamiętać.
Strach, strach, strach. Czy poczuję w końcu coś innego?
– Co... Co masz na myśli? – wykrztusiłam i odgarnęłam włosy z czoła. Prawie zapłakałam z ulgi, kiedy zrozumiałam, że znowu mogłam się swobodnie poruszać.
– Wymażę ci wspomnienia z pobytu tutaj. Wrócisz do domu, jakby nic się nigdy nie wydarzyło.
To był sen. To musiał być sen, bo rzeczywistość tak nie wyglądała.
– Po co? – zapytałam, śmiejąc się gorzko. – Po co tyle zachodu? Mógłbyś mnie po prostu zabić.Absurd tej sytuacji mnie przerastał. Przerośnięte jaszczurki? Wymazywanie pamięci? To nie mogła być prawda.
– Nie jestem żądny krwi. Pożyczam ludzi na kilka dni i oddaję. Człowiek zawsze urozmaici nam trochę czas.Nie mogłam uwierzyć w to, co się działo.
– Zastanawiam się... – odezwał się, przyglądając mi się uważnie. – Czemu tak trudno ci w to uwierzyć? Widziałaś naszą szybkość, czułaś siłę i doznałaś cudu w postaci uzdrowienia. Czy coś takiego mógł zrobić człowiek?Nie, nie mógł. Dlatego to było tak bardzo szalone. Nie różnił się z wyglądu od człowieka. Nie posiadał ogona czy łuskowatej skóry. Był szurnięty, to na pewno, ale nie mógł być jaszczurką. Widziałabym to.
– Nie wyglądacie jak przerośnięte jaszczurki – oznajmiłam.Król zaśmiał się.
– Przy ludziach używamy iluzji i nie chodzimy na co dzień w prawdziwej formie. Przyzwyczailiśmy się do ludzkiej.
Kręciło mi się w głowie. Nie miałam zielonego pojęcia, o czym mówił.
– Chcę już wrócić – wyszeptałam łamiącym się głosem. Niech wymaże mi pamięć, cokolwiek, tylko żebym wróciła do domu i zapomniała o pobycie tutaj.
– Wrócisz, ale jeszcze nie teraz. Już prawie dochodzimy.
– Gdzie? – spytałam spanikowana.
– Do komnat mojej siostry.
Zatrzymałam się.
– Nie.
– Tak.
– Nie – powtórzyłam i zacisnęłam dłonie w pięści.
Zaśmiał się.
– Elias pokazywał mi, że nie poddajesz się bez walki. Niesamowite.
– Nigdzie z tobą nie pójdę. – Chciałam brzmieć groźnie, lecz wyszedł ze mnie jedynie żałosny pisk.
– Albo pójdziesz po dobroci i zrobimy to szybko, albo będę musiał cię zmusić. Tak czy siak nie unikniesz karmienia, więc bezsensu się opierać, nie sądzisz?
Oczywiście, że tak nie sądziłam, więc odnajdując nadzieję i modląc się o szczęście, odwróciłam się i puściłam się biegiem. Król za mną nie ruszył. Może pozwolił mi uciec?
Nie, jednak nie. Gdy tylko skręciłam za róg, wyrosło przede mną wielkie cielsko. Próbowałam wyhamować, ale i tak na niego wpadłam. Już nawet nie próbowałam się szarpać. Wiedziałam, co będzie dalej. Zarzuci mnie na ramię, unieruchomi i zaniesie do siostry.
– Jednak wybrałaś drugą opcję – odezwał się, z lekkością przerzucając mnie przez ramię.
Nie odpowiedziałam, tylko zadrżałam, zwisając głową w dół. Musiałam wymyślić coś lepszego niż ucieczki.
– Abigail była dużo słabsza od ciebie i przeżyła, więc ty też powinnaś. Człowiek rzadko umiera przy pożywieniu, o ile pobierając energię, ktoś się pilnuje.
– Czyli jednak mogę umrzeć – stwierdziłam z uczuciem otępienia.
– Zawsze istnieje jakieś prawdopodobieństwo.
W gardle urosła mi gula. Mogłam tego nie przeżyć. Możliwe, że już nigdy nie zobaczę rodziców i brata. Nie zjem jagodowych babeczek z Laelią w ulubionej cukierni. Nie będę piec i nigdy nie zobaczę wschodu słońca.
Król praktycznie wbiegł po schodach, przez co moje żebra boleśnie obiły się o jego twarde ramię. Stęknęłam.
– Czemu cały czas mówisz na mnie król?
Zmarszczyłam brwi.
– Nic przecież...
– Na imię mam Ames – przerwał mi. – I tak masz na mnie mówić.
Cóż, to było dziwne. W sumie jak wszystko tutaj.
Król, a raczej Ames, zwolnił i otworzył drzwi. Z jasnego korytarza przeszliśmy do ciemnego pomieszczenia. Potwór zdjął rękę z moich ud i powoli zsunęłam się na ziemię. Ktoś zapalił światło, więc zmrużyłam oczy, przyglądając się otoczeniu. Znaleźliśmy się w pokoju z czerwonymi ścianami i czarnym łóżkiem z baldachimem z przykryciem w barwie krwi. Zaschło mi w gardle. Naprawdę nie podobał mi się ten wystrój, a jeszcze bardziej nie spodobał mi się kobiecy głos, który zaraz usłyszałam.
– W końcu jesteście.
![](https://img.wattpad.com/cover/337556019-288-k90839.jpg)
YOU ARE READING
Pogrzebany świat | ZOSTANIE WYDANE
FantasyPorywająca historia o miłości, która nie ma prawa przetrwać. Spokojne życie siedemnastoletniej Souline zmienia się, kiedy zostaje porwana i trafia do świata ukrytego przed ludźmi. Dziewczynę uwięziono w królestwie, w którym panuje najokrutniejszy z...