Rozdział 40

4.5K 311 128
                                    

Zaliczyłam właśnie drugi sukces dzisiejszego dnia. Wytrzymałam pod prysznicem równo trzynaście minut i udało mi się nałożyć odżywkę. Pierwszym sukcesem było obudzenie się bez krzyku. Wyspałam się jak nigdy i obudziłam się w ciepłych objęciach Amesa. Trudno mi było uwierzyć w to, jak bezpiecznie się przy nim czułam.

Ames wyznaczył część garderoby dla mnie. Nie wiedziałam, kiedy znalazły się tam ubrania, ale był ich ogrom. Od pięknych sukien, przez skórzane stroje i szykowne tuniki, aż do zwykłych dresów i dżinsów. Nie wiedziałam, co wybrać, więc założyłam czarne spodnie i bluzę.

Ames dowiedział się również, że Bibiana w końcu otworzyła bibliotekę. Znalazła też zaklęcie, które może odblokować mój umysł, lecz przed balem panował taki chaos przygotowań, że trudno było zdobyć szybko składniki – łzy tygrysa i złamaną pomarańczę. Przyjęłam tą wiadomość z ulgą, ale też smutkiem. Chciałam zobaczyć się znowu z rodziną, lecz nie chciałam stąd odchodzić. Nie rozmawiałam jeszcze z Amesem, co się stanie, gdy wrócę do domu.

Skończyłam suszyć włosy i podeszłam do poziomego lustra ze złotą ramą. Widziałam mój brzuch wcześniej, ale omijałam go wzrokiem. Przełknęłam z trudem ślinę i uniosłam bluzę. Wypuściłam wolno powietrze. Wyglądał gorzej, niż sądziłam. Mniejsze blizny mieszały się z dużymi. Dotknęłam skóry, czując gładkie i grube ślady pod palcami. Zrobiło mi się słabo, oddech przyspieszył, a żołądek ścisnął się ze strachu.

Nagle w lustrze zobaczyłam ruch. Puściłam materiał i odwróciłam się gwałtownie, całkowicie przerażona. Bałam się, że jakiś jaszczur znowu chce mnie zaatakować, lecz to był tylko Ames.

Zorientowałam się, że wszedł do łazienki bez pukania.

– Co ty tu robisz? Mogłam być rozebrana!

Ames oparł się o ścianę, skrzyżował ręce na piersi i zlustrował mnie wzrokiem. Uderzyło we mnie gorąco, a na jego twarzy pojawił się drapieżny uśmiech.

– Nie miałbym nic przeciwko temu – oznajmił głębokim głosem i zaczął iść w moją stronę.

Odwróciłam się z powrotem do lustra. Obserwowałam w odbiciu, jak zbliża się do mnie powolnym krokiem. Czułam, jak na twarz wypływają mi rumieńce, spowodowane jego wcześniejszym, pełnym pożądania spojrzeniem.

– Przyszedłem, ponieważ poczułem twój strach. – Stanął za mną. Był tak blisko, że prawie dotykałam jego piersi plecami. – Pokaż mi – szepnął.

Nasze oczy spotkały się w odbiciu. Drżącymi dłońmi uniosłam bluzę. Ciepłe ręce Amesa od razu znalazły się na moim brzuchu. Spięłam się, lecz zaraz rozluźniłam i westchnęłam cicho, gdy delikatnie przejechał palcami po bliznach, wyznaczając niewidzialną ścieżkę. Serce mi przyspieszało, a ciało ogarnął ogień, kiedy patrzyłam na jego ruchy.

– Chcesz, żebym spróbował je usunąć? – spytał, nachylając się do mojego ucha.

Jego dotyk mnie rozstrajał i chwilę zajęło mi zrozumienie, co powiedział.

– Możesz to zrobić? – Nieznacznie zwróciłam głowę w jego stronę.

– Jeśli tylko chcesz. – Rozpostarł palce na moim brzuchu. Obejmował go dłońmi w całości. – Nie powinno być problemu, nie miałaś ich długo w przeciwieństwie do mojej.

Oparłam się o niego, gdy znowu zaczął błądzić palcami po mojej skórze. Nogi mi miękły pod wpływem jego dotyku, a dolne mięśnie brzucha mimowolnie się spinały. Przypomniałam sobie nasze gorączkowe pocałunki i przyspieszone oddechy, kiedy nie mogliśmy nasycić się swoją bliskością.

Pogrzebany świat | ZOSTANIE WYDANEWhere stories live. Discover now