chapter 15

187 21 9
                                    

Pov jeongin
Obudziłem się czując promienie palące moją skórę, wtuliłem się bardziej w to na czym leżałem i próbowałem zasnąć.

"Jeongin wstawaj", słysząc przyjemny głos przykryłem się bardziej kołdrą i wtuliłem w poduszkę znaczy tak myślę że to poduszka.

"Jeszcze 5 minut", wyszeptałem ale potem usłyszałem chichot i poczułem uścisk zaciskający się wokół moich bioder.

"Chan! Jeongin! Oboje jesteście spóźnieni szybko wstawać i do szkoły!", krzyk mojej mamy rozległ się po całym pokoju.

Od razu po otwarciu oczu odwróciłem się w stronę matki, zdziwiłem się czemu krzyczy na chana skoro go tu niema.

Poczułem jak materac się ugina i wtedy zorientowałem się co się wczoraj stało.

Odwróciłem się w stronę brata a moje policzki od razu przybrały kolor czerwony dlatego szybko spuściłem głowę podczas gdy on cały czas miał na ustach uśmiech.

Po paru sekundach analizowania tego co powiedziała mama, szybko zszedłem z łóżka i pobiegłem w stronę łazienki.

Nie mogę uwierzyć w to co się stało, wsumie nie powinienem się martwić to tylko mój brat prawda?.

Po tym jak szybko się przebrałem wyszedłem z łazienki i naszczęście nie zastałem w pokoju ani mojej mamy ani mojego brata.

Biorąc plecak szybko pobiegłem na dół gdzie równie szybko założyłem buty i już miałem iść ale zatrzymał mnie głos mamy.

"Jeongin podejdź tu", poszedłem w stronę jadalni a raczej pobiegłem a w środku zastałem całą moją rodzinkę.

Moja mama podeszła do mnie i mocno przytuliła powodując moje zdezorientowanie.

"Co się stało ktoś umarł?", zapytałem gdy moja mama odsunęła się a w jej oczach zaczęły gromadzić się łzy.

"Chan powiedział nam co ci się śniło", zaczął mój tata, a mój wzrok padł na chana który był skupiony na swoim jedzeniu.

"Pewnie oglądałeś jakieś głupoty", dodała moja mama, "ale to było tak realistyczne, czułem jak ten facet mnie bił", wyszeptałem gdy moja mama ponownie mnie przytuliła a łzy zaczęły napływać do moich oczu.

Moja mama spojrzała na ojca tak jakby o coś pytała, mój tata pokręcił lekko głową na co kobieta westchnęła i znowu spojrzała na mnie aby otrzeć łzy spływające po moich policzkach.

"To był tylko sen jeongin nie musisz się bać", skinąłem głową na słowa mamy.

Wsumie to niewiem czemu oni się aż tak tym przejmują skoro to był tylko sen.

"Chan zawiezie cię do szkoły", moje oczy rozszerzyły się i szybko spojrzałem na mamę.

"Nie trzeba jeśli teraz pójdę to zdąże na autobus", już miałem iść ale teraz odezwał się mój ojciec.

"Nigdzie nie idziesz chan cię zawiezie będzie szybciej a teraz chodź zjedz coś", skinąłem niepewnie głową i usiadłem przy stole.

Po zjedzeniu śniadania skierowałem się do garażu gdzie czekał już na mnie chan.

Zapiąłem pasy będąc już w aucie i położyłem plecak na kolanach, a potem chan zaczął jechać.

Jechaliśmy w całkowitej ciszy którą on przerwał, "śniło ci się coś jeszcze?", zapytał, "nie", odpowiedziałem a raczej szepnąłem.

"Jeśli znowu ci się coś przyśni to masz mi to powiedzieć albo rodzicom rozumiesz?", skinąłem głową na co rozczochrał mi włosy.

"Ej przestań", powiedziałem na co zachichotał, "idziesz dzisiaj do pracy?".

"Tak", odpowiedziałem patrząc w lusterko i poprawiając włosy, usłyszałem jak starszy wzdycha na moje słowa.

"No co ja lubię tą pracę", skrzyżowałem ramiona na piersi i westchnąłem gdy czerwone światło zaświeciło przez co wszystkie auta się zatrzymały.

"A jak z tym....chłopakiem?", nagle zapytał powodując że na moich policzkach pojawiły się rumieńce.

"J-jest fajny", jąkałem się myśląc o chłopaku z kawiarni, "podoba ci się?".

"N-niewiem", czułem jak moje policzki płoną a serce wali mocniej z każdą sekundą, jego ręce zacisnęły się na kierownicy a gdy tylko światło zmieniło się na zielone chan zaczął jechać.

Ale tym razem nie normalnie tylko po prostu jak wariat łamiąc wszystkie przepisy, jechał bardzo szybko czego nienawidzę.

"Chan zwolnij", powiedziałem na co tylko wcisnął gaz, "chan kurwa zwolnij!", teraz to krzyczałem ale on wciąż mnie nie słuchał.

Wymijał każde auto które stanęło mu na drodze a niektóre z nich same zjeżdżały z drogi.

"Proszę przestań!", krzyknąłem zaciskając ręce na pasie bezpieczeństwa, nie wiedząc nawet kiedy łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

Gdy byliśmy już obok szkoły, chan gwałtownie zahamował powodując że odbiłem się od fotela ale dzięki pasom znowu uderzyłem plecami o siedzenie.

"Nienawidzę cię nienawidzę nienawidzę!", zacząłem krzyczeć jednocześnie przy tym płacząc, chan spojrzał na mnie a w jego oczach było widać zmartwienie.

"Jeongin ja przepraszam ja nie chciałem", chciał położyć rękę na moim ramieniu ale szybko się odsunąłem, "nie dotykaj mnie!".

Otwierając drzwi szybko wybiegłem z auta od razu biegnąc w stronę szkoły, lekcje trwały dlatego nikogo nie było na korytarzach więc nikt mnie nie widział.

Pobiegłem w stronę łazienki i od razu gdy wszedłem, rzuciłem plecak na ziemię i podchodząc do jednej z umywalek odkręciłem wodę i obmyłem nią twarz.

Po wytarciu usiadłem na ziemi przyciągając kolana do piersi wciąż płacząc.

Nienawidzę szybkich jazd, boje się od dziecka, zawsze gdy mój tata przyspieszał prosiłem go aby się zatrzymał, niewiem czemu się tego tak boje ale po prostu tak mam.

Older Brother| JeongchanWhere stories live. Discover now