😘Tatuś🥰

2.3K 24 17
                                    

Pov hailie :

Obudziłam się rano w jakimś pokoju, ale to nie był mój pokój.

Zaczełam mocno płakać ściągając tu jakiegoś chłopaka.

- hej malutka, jestem will powiesz mi czemu płaczesz? -zapytał łagodnie.

-przepraszam ale mama zabrania mi rozmawiać z obcymi. -powiedziałam troszkę zadziornie.

-oh , no tak ty o niczym nie wiesz, okej posłuchaj jestem will mam 19 lata i jestem twoim bratem.

-to o wasz opowiadał mi wczoraj Dyl.

-dobrze a więc czemu płaczesz?

-p... Przestraszyłam się. -wymamrotała odkrywający się kołdrą bo źle się poczułam.

Will to chyba zauważył bo wziął mnie na ręce okrył kocem i zszedł na dół .

Chłopak posadził mnie na krześle , zmierzył mi temperaturę.

-ch*le znaczy kurczę masz 39,8.

-to dobrze zapytałam?

-nie ale to napewno przez lot samolotem i zmianę klimatu wszystko okej, dam ci coś na zabicie gorączki i będzie dobrze.

W tym momencie do kuchni wszedł Dylan a za nim ciągnący się dwójkę chłopców trochę starszych ode mnie.

-Hejcia jestem Shane , a ty jesteś hailie prawda? -zapytał podekscytowany.

-tak to ja.

-to jest tony jesteśmy bliźniakami, spokojnie on jest zawsze taki nie rozmowy. -szepnął mi na uszko .

Will wsadził mi do buzi łyżkę z syropem, a ja że skoczyłam z krzesła owinięta w koc przez co prawie się wywaliłam  i podeszłam do Dylana .

Pov Dylan :

Hailie zeszła z krzesła i przytuliła się do mojej nogi, podniosłem ją na ręce i przytuliłem.

-jak się spało rogaliku ? --zapytałem hailie.

-nie za dobrze - odpowiedziała.

-oh, dziś możesz spać że mną dziewczynko.

-o tak proszę!

Podałem dziewczynkę willowi aby ją ogarnoł a ja zajołem się chłopcami.

-chłopcy tu macie kanapki wsiadaj cię do auta i jedziemy do szkoły, will was spakuje.

Pov will :

No tak wyjazd całkiem zapomniałem a muszę spakować bliźniaków, siebie i hailie.

Pov vins :

O 14 wyjazd, chłopcy są zwolnieni z dwóch ostatnich lekcji . Wszystko już gotowe . Zeszłam na sił gdzie zastałem willa pijącego napij proteinowy, Shane jedzącego żelki i tonego który rysował razem z hailie to był taki uroczy widok tony nie lubił interakcji z innymi.

-hej rodzinko gotowi?

-pewnie.

-witaj kruszynko jak się pewnie domyślasz ja jestem vins to ja zostałem twoim opiekunem prawnym.

-oh okej , a gdzie jedziemy?

-lecimy na kanary do babci w pożądku?

-tak - odpowiedziała chyba tylko z grzeczności.

Pov Dylan :

Zaniosłem tonego i hailie do samochodu i za piłem ich w wotelikach było po 3 w nocy więc spali. Na lotnisku byliśmy po 4 , odbyliśmy potrzebne odprawy i udaliśmy się do strefy VIP.

Pov vins :

Z lotniska odebrał nas Benny stałem tam obładowany bagażem trzymając małego shana na rękach który ciągle spał.

Rano obudziłem się po 11 to bardzo puźno jak na mnie ale to przez ten lot zajżałem do najmłodszej trujki która wciąż spała i zeszłam na śniadanie.

-witaj vins -powiedział moja nie wiadomo babcia blanch.

podeszłem i ją uściskałem a następnie podałem jej tosty które dla nas zrobiłem.

Pov camden :

Rano usłyszałem cicby płacz weszłam do pokoju najmłodszej trujki w której zobaczyłem... Moją małą płaczącą królewnę i shana z Tonym któży ją pocieszali.

-tatuś - za wołali chłopcy a następnie na mnie wskoczyli.

-witam kochani ,powiedzcie co się stało hailie ?

-spadła z łóżka kiedy schodziła.

Odłożyłam ich na podłogę i podeszłem do niej.

-hej królewno - podeszłem i wzięłam ją na kolana, przytulając do torsu.

-tatuś.

-we własnej osobie kochanie 😘.

-ale Dylan mówił że umarłeś.

-tak jakby upozorowałem swoją śmierci więc nikt z poza rodziny nie może o mnie wiedzieć dobrze królewno?

-obiecuje tatusiu. - powiedziała i zaczeła płakać ze szczęścia w moją klatkę.

Zabrałem całą trudne na śniadanie hailie poznała resztę rodziny a potem razem oglądaliśmy bajki i graliśmy w gry planszowe .

                                                                      

Jak wam się podoba? Niedługo nowy rozdział do zobaczenia .

Hailie Monet Where stories live. Discover now