niebo

293 11 3
                                    

Pov Hailie :

Oczywiście , wyszło na moje.

Co prawda Dylan dostał po swoim nie wyparzonym pysku, ale było warto.

- Hailie? -spytał szatyna przeczesując włosy w nerwowym geście, zauważyłam, że często to robił jakby się czymś stresował?

-Hm? -wzruszyłam ramionami.

-chyba złamałaś mu nos. -parsknęłam śmiechem .

-należało mu się, myśli, że skoro jest starszy to mu wszystko wolno, tylko, że ja zawsze dostaję to co chcę.

-a czego chcesz teraz? - chłopak wbił we mnie intensywne spojrzenie, myślał , że coś ze mnie wyczyta, tylko ja doskonale ukrywałam to co czuję .

W głowie krzyczałam ciebie!!!

Problem w tym, że tylko w głowie, bo w rzeczywistości wzruszyłam ramionami na co chłopak westchnął przeciągle.

-A ty? - odwróciłam się twarzą do niego, jego wzrok był tak intensywnie wbity w moją postać, że myślałam iż wy wierci we mnie dziurę.

-Dobre pytanie, chcę naprawdę wiele. -teraz to ja westchnęła. - chcę żeby ojciec przestał pić, moja mała siostra nie musiała na to patrzeć i żeby mama poświęcała nam trochę więcej czasu bo przez ojca nie ma go dla nas za wiele, i... i cofnąć czas, gdybym był tam jebane kilka sekund wcześniej ona by żyła. -teraz spojrzał na swoje buty, potem za czyste niebo na którym zachodziło słońce.-wiesz? Jesteś do niej bardzo podobna.

-przykro mi. - westchnęłam i też spojrzałam na niebo. -wiesz dwie najbliższe mi osoby też odeszły, zostawiły mnie, ale od tamtej pory pokochałam wschody i zachody jeszcze bardziej, bo mam nadzieję, że to one z góry malują te niebo dla mnie, że gdzieś tam są . -pojedyńcze łza spłynęła mi po policzku.

-kim dla ciebie były? - podrapał się po głowie. -przepraszam, nie powinienem.

-nie spokojnie, mama i babcia.

-starsza siostra, popełniła samobójstwo.

-wjechał w nie jakiś pijany debil , obie zmarły na miejscu, uderzenie było zbyt mocne.

Nic nie mówiliśmy, siedzieliśmy wtuleni w siebie.

-od wiozę cię. -złamał mnie za dłoń.

Razem poszliśmy w stronę auta, chłopak odwiózł mnie do domu.

-dobranoc, kruszynko.

-dobranoc, cepie .

Weszłam do domu i zatrzasnęła za sobą drzwi, dopiero wtedy szatyn odjechał, kiedy upewnił się, że jestem bezpieczna.

***

Hej,w następnym tygodniu będę miał trochę więcej czasu więc rozdziałów pojawi się więcej, zostawcie po sobie gwiazdkę i komętarz.

Miłego dnia, wieczoru, nocy w zależności kiedy to czytacie.

Hailie Monet Where stories live. Discover now