Pov hailie :
Obudził mnie wkurwiający dzwięk budziku, przesunęłam palcem po ekranie ustawiając pięć minut drzemki i ponownie zamknęłam oczy jednak z nim zdążyłam zasnąć ktoś wyszedł do pokoju.
-ty jeszcze w łóżku?! - spytał zaskoczony Dylan. - przecież za dwie godziny wyjeżdżamy .
-co?! -natychmiast podniosłam się z łóżka i zerkałam na zegarek .
Kurwa!
-zbieraj się dziewczynko, i spakuj ciepłe ubrania podobno w górach spadnie śnieg. - powiedział z uśmiechem, a ja wiedziałam, że skończę w zaspie śniegowej.
-dobrze - kiwnęła głową - kocham cię.
-ja ciebie też.
***
Pomalowana, ubrana i spakowana zeszłam na dół i usiadłam przy wyspie kuchennej.
-hej - fukną wkurwiony tony - zrobisz mi też, proszę. - powiedział zrobił psie oczy i złożył ręce jak do modlitwy.
-zrobię.
-kocham cię młoda, wiesz o tym?
-ja ciebie też, ale gadaj czego chcesz? -spytałam i zagroziłam mu palcem.
-zrobisz mi dwa? -oboje wybuchem śmiechem a ja postanowiłam, że przygotuje śniadanie dla całej rodziny.
***
Jedliśmy wspólne śniadanie, nawet vince znalazł chwilę żeby z nami posiedzieć.
-za pół godziny wyjeżdżamy, proszę żebyście czekali przy samochodzie.
Wszyscy się zgodziliśmy a puźniej każdy poszedł w swoją stronę.
Ostatnio znów miałam ochotę się ciąć, psycholog poradziła mi , żebym nosiłam gumkę na ręce i za każdym razem kiedy będę chciała się ciąć strzelać z niej w rękę. Puki co działa , w domu poprawiła się atmosfera i wszystko zaczęło się układać, niemal jak cisza przed burzą.
***
Czekaliśmy na vinca który omawiał coś z ochroną.Zajęłam miejsce pomiędzy Dylanem i shane'm.
-mogę chipsy? - spytałam shane który wyciągną kilka paczek i podał je chłopakom.
-pewnie,bałem się , że nie spytasz.
***
Droga minęła spokojnie, oglądałam widoki, grałam z chłopcami w strzelanki, czytałam książki i spałam na ramieniu Dylana.
Zaparkowaliśmy nie daleko małej chatki górskiej, will zabrał moją torbę i razem poszliśmy do środka.
Wnętrze było jasne, głównie utrzymane w bieli i jasnym brązie. Gdzie nie gdzie widniały złote dodatki takie jak klamki czy poręcze.
Domek był dwu piętrowy, na pierwszym znajdował się salon, kuchnia, łazienka, jadalnia i pokój gier a na górze nasze sypialnie.
W biegłam po schodach i otworzyłam drzwi mojej sypialni.
Moim oazą ukazała sie piękna sypialnia w bieli i beżu. Ogromne łóżko na paletach, białe biurko z drewnianym blatem, półki nocne i fotel idealny do czytania książek.
Odłożyłam torbę na podłogę, usiadłam na łóżku i jeszcze raz dokładnie obejrzałam pomieszczenie.
-hailie, jedziesz z nami na kolacje? - spytał mój najstarszy brat wyrywając mnie z rozmyśleń.
-yyy... a tak kolacja, jade.o której?
-na piętnaście minut. -oznajmił i opuścił pomieszczenie.
***
Zajęliśmy stolik w górskiej restauracji, zamówiliśmy jedzenie. Czekając chłopcy zdążyli kłócić się o plany na jutro.
- ja chcę pójść na wspinaczkę !
- a ja na termy!
-w dupe wsadzić sobie te termy!
-a ty wspinaczkę!
-spokój - przerwał im will. - hailie a ty gdzie chcesz pójść?
-narty. - wzruszyłam ramionami, a po krótkiej dyskusji wszyscy stwierdzili, że to dobry pomysł .
Zjedliśmy nie mam błyskawicznie, bo wszyscy byliśmy bardzo głodni.
***
U szykowałam się do snu, położyłam na łóżku i prawie od razu kiedy moja głowa zetknęła się z poduszką od leciałam do Krainy Morfeusza.
***
Przepraszam, że dawno nic nie wstawiłam ale nie miałam czasu.
Za to dziś dłuższy rozdział bo ponad 500 słów, następny w piątek lub sobotę.
Papa
YOU ARE READING
Hailie Monet
Short StoryHailie Monet to dziewczynka która przez tragiczny wypadek samochodowy traci dwie najbliższe dla niej osoby. Po odejściu Mamy oraz Babci Dziewczynka trafia pod opiekę starszych braci. Hailie poznaje również swojego Ojca który rzekomo zmarł, a tak n...