próba

239 10 0
                                    

Pov Hailie :

Po obiedzie uciekłam do pokoju, tego dnia myślałam, dużo myślałam o tym co zobaczyłam w pokoju tony'ego.

Chciałam mu pomoc ale jak?

Do puki się nie przyzna nie mogę nic zrobić.

***

Dochodził wieczur przebrałam się w luźne dresy i za wielką bluzę.

-wychodzimy - powiedziałam pukają w drzwi brata.

Brak odpowiedzi.

Zapukałam po raz kolejny, dalej nic.

Otworzyłam drzwi, weszłam do środka.

Nie ma go?

Nacisnąłem klamkę od drzwi łazienki.

Zobaczyłam go, leżał na podłodze, na około plama krwi, wyglądał podobnie jak po wypadku.

-Tony!!! Tony błagam nie zamykaj oczu, słyszysz wytrzymaj, proszę!!!

Zdjęłam z siebie bluzę i zaczęłam uciskać rany na jego ciele.

-Vincent, shane, Dylan!!! Błagam kurwa kto kolwiek!!! - moja twarz była czerwona od łez.

-Tony kocham cię słyszysz, odpowiedzi mi do chuja!!!

-kocham cię młoda. -na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech.

Uśmiechnęłam się przez łzy.

Po chwili do pokoju wszedł shane.

- o kurwa!!! - zobaczył swojego bliźniaka.

-shane, proszę uciskaj.

Chłopka upadł na kolana i zaczął uciskać rany leżącego na ziemi bliźniaka.

-Tony ty debilu, miałeś mówić! -wygrania mu shane.

***

Słyszeliśmy sygnały karetki.

Zabrali tony'ego.

Hailie Monet Where stories live. Discover now