ROZDZIAŁ XIII

571 40 39
                                    

Listopad 2023, RPA

Dzisiaj był spokojniejszy dzień. Mieliśmy jechać szukać wielkiej piątki tylko my oczywiście na piechotę a Genzie jeździło autem. Wstałam rano, było o wiele lepiej niż wczoraj tylko musiałam sobie wszystko zabandażować jakbyśmy znowu mieli przed czymś uciekać. Ciągle mi nie wychodziło obwiązywanie sobie nóg a widziałam że Kostek na mnie patrzył.

"Pomóc ci?" spytał chłopak.

"Jakbyś mógł." powiedziałam zrezygnowana.

Chłopak wstał i wziął ode mnie bandaż. Kucnął przede mną i moich nogach gdzie zaczął mi odkarzać i bandażować nogi. Blondyn, robił to z wielkim skupieniem na twarzy i robił to strasznie delikatnie tak aby mnie nie bolało. A myślałam, że mnie będzie napierdalać aby mnie bolało.

"Gotowe." powiedział i pomógł mi wstać.

Ruszyliśmy na śniadanie. Było dzisiaj bardzo przyjemnie a więc ubrałam się w taką zwiewną spódnicę, w której łatwo można biegać i podwinąć na wszelki. Pod to spodenki białe, taki długi top pod kolor spódnicy gdyż to był komplet. Na to biała chustę na włosy. Umalowałam się delikatnie, nałożyłam dodatki i spakowałam potrzebne rzeczy i poszłam do reszty, która czekała już pod busem.

"Inez, ja potrzebuję twojego sklepu z ubraniami, to jakie ty masz fity to normalnie kochana." powiedziała Hania.

"To ja od roku na twój sklep czekam więc się lepiej pospiesz." zaśmiałam się. dziewczyna.

"Już niedługo." powiedziała Hania i wsiadłyśmy do busa.

Przez całą drogę gadałyśmy i plotkowałyśmy z dziewczynami i wszystkim i o niczym. Strasznie nas zastanawiało to, co 4CREW odwala z Bartkami i Oliwierem. No i co nigdy się nie dowiemy.

Kiedy byliśmy już na miejscu spotkaliśmy się z Panami. Z nami poszedł taki starszy Pan z naładowaną bronią, które również dał nam. My się ubraliśmy tak aby nie było nas słychać i założyliśmy również takie w miarę ciche buty.

Pożegnaliśmy się z Genziakami i każdą grupą poszła w swoją stronę. Udać zaczęłam mówić do kamery.

"A więc właśnie ruszyliśmy szukać wielkiej piątki moi drodzy czyli jakby ktoś nie wiedział to lew, nosorożec, słoń, bawół i lampart. Zawsze chciałam zobaczyć lamparta z bliska. Uwielbiam te zwierzęta ogólnie wszystkie z rodziny kotowatych. Kiedy tak szliśmy Pan się nagle zatrzymał i zaczął do nas mówić.

"You see? There. There is an elephant with his kid." powiedział Pan a my spojrzeliśmy. Byliśmy dosłownie od niego z 15/20 metrów. Taki duży i piękny razem ze swoim młodym przy brodziku wodnym zaczęli się bawić wodą.

"Boże jakie to jest słodkie." powiedziała Gaja.

"Kochani pierwszego z listy wielkiej piątki mamy zaznaczonego." Powiedział Alexis i ruszyliśmy dalej.

Od samego rana do wieczora chodziliśmy. Znaleźliśmy jak i również bawoła, i lamparta.
Historia z lampartem jest nie do opisania.

Kiedy go znaleźliśmy po prostu patrzył wprost na nas. Pamiętajmy że lamparty są strasznie szybkie. Staliśmy nie ruchomo, on wlepiał w nas swoje oczy. Była jednocześnie zestresowana jak i podekscytowana. Stałam tak, że zdołała mu zrobić zdjęcie. Stał dosłownie 10 metrów od nas. Stanie nieruchomo bardzo pomogło gdyż potem nas zignorował i pobiegł dalej od nas.

Kiedy staraliśmy się znaleść nosorożca i lwa, niestety nie udało nam się za bardzo ich znaleść a więc postanowiliśmy zawrócić już do punktu wyjścia gdzie najprawdopodobniej czekali juz na nas Genziaki. Kiedy szliśmy podszedł do mnie Aaron.

EGO TOP || Oliwier KałużnyWhere stories live. Discover now