ROZDZIAŁ XVIII

699 43 70
                                    

Listopad 2023, RPA

Dzisiaj był ostatni dzień w Afryce, a my już od rana rozmawiamy z Karolem o dzisiejszej wyprawie. Całe 4CREW oprócz Flory, która od wczoraj przez te fale się masakrycznie czuję, lecimy z chłopakami z Genzie na wyprawę, skakania do wody ze skał na nawet ponad 15 metrów. Strasznie chciałam takie coś kiedyś zrobić dlatego odrazu jak poszedł ten pomysł w życie to odrazu się zgłosiłam na ochotnika.

Z samego rana wyjechaliśmy, gdyż nasza droga trwała bardzo długo a przed wieczorem musieliśmy już być na dole.

Jadąc wszyscy przeważnie byli zmęczeni a więc pół z nas spało.

"No chyba sobie ze mnie żartujesz." powiedziałam patrząc na Oliwiera, który usiadł obok mnie i głupio się do mnie uśmiechał. "Masz cały autobus."

"Ale ja chcę obok ciebie i co." powiedział na co już nie odpowiedziałam tylko pokręciłam głową i spojrzałam przez okno.

Jechaliśmy dość długo, po połowie drogi wszyscy wstali z pełną energią i zaczęliśmy śpiewać. Po 3 godzinach dotarliśmy i my z chłopakami i Gaja przebieraliśmy się w pianki oraz przekładaliśmy powoli rzeczy. Patryk okazało się, że odpuścił skakanie gdyż po wybryku na desce woli nie ryzykować i wróci z dziewczynami.

Szliśmy razem z ekipą aż pewna ręka nie zaciągnęła mnie do tyłu.

"Co tam Inez?" spytał Aaron odciągając naszą dwójkę trochę od reszty.

"Dobrze a ty?"

"A bardzo dobrze. Jak z Oliwierem." spytał a ja się trochę zestresowałam. Powiedzieć mu czy nie?

"A wiesz, w porządku. Muszę ci coś powiedzieć." powiedziałam a ten na mnie spojrzał.

"No co jest?"

"Całowaliśmy się."

"CO ROBILIŚCIE?" krzyknął na głos kaszląc a wszyscy się odwrócili w naszą stronę.

"Ty idioto głupi." walnęłam sobie z dłoni w czoło. "Dopasowaliście się z Flora naprawdę."

"Jak to się kurwa całowaliście." powiedział niedowierzając.

"Normalnie, połączyliśmy usta." odpowiedziałam śmiejąc się z niego.

"NO ALE JAK DO TEGO DOSZŁO." powiedział już takim ala "głośnym szeptem."

"No rozmawialiśmy no o tej sytuacji pomiędzy nami i tak wyszło. Jednorazowe nie?" powiedziałam. Oczywiście, że nie jednorazowe.

"Jesteście razem?" spytał już poważniej.

"Co, nie nie jesteśmy." odpowiedziałam śmiejąc się. "Dowiem się może od ciebie z czym do meczycie, proszeee?" powiedziałam takim słodkim głosem.

"Nie." powiedział mówiąc tak samo jak ja, w dodatku się uśmiechając i ode mnie już odszedł. No co za dziad.

Szliśmy bardzo długo. Głównie szłam razem z dziewczynami, rozmawiając na ogólne tematy, typu, święta, sylwester, nowy rok, plany na kanał i w ogóle. Nie mogło zabraknąć ciągłego kontaktu wzrokowego z Oliwierem. Strasznie mnie zastanawiało na czym stoimy. Nienawidzę go ale jednoczenie no kurde. Po prostu jakbym nie kończącą się linia, mnie do niego prowadziła nad czym niestety nie mogłam zapanować, lecz jak to się mówi. Wyjdzie w praniu.

Po paru godzinach, rozdzieliliśmy się z dziewczynami i ja razem z Gają poszłyśmy z chłopakami. Woda wyglądała jak taka czarna kawa. Wyglądało to dziwnie ale chęć wskoczenia tam to była magia. Na pierwszy skok poszedł Kostek na zjeżdżali, potem Karol a później ja z Gają

EGO TOP || Oliwier KałużnyDonde viven las historias. Descúbrelo ahora