Świąteczny Dodatek #4

157 15 0
                                    

Kastiel

Zamarłem puszczając zarumienioną skórę od moich zębów. Nat zaczął się śmiać widząc moją zdziwioną minę.

- Naprawdę myślałeś, że nie zauważę? To twoje mordercze spojrzenie paliło nas w kark, jak tylko przekroczyliśmy próg galerii. Poza tym, ludzie tam gadali tylko i wyłącznie o zboczeńcu, co się chował za doniczkami i gadał sam ze sobą. Zobaczyłeś to, co chciałeś?

- Przepraszam... - mruknąłem czując, że nawet uszy zaczynają mnie piec.

- Słoneczko, - zaśmiał się ujmując moją twarz – gdybym miał być o coś równie głupiego zły, to zabiłby cię, po tym, jak zainstalowałeś tę aplikację w moim telefonie.

- W-wiedziałeś?

- To, że coś ignoruję, nie oznacza, że jestem głupi, Kas – westchnął składając delikatny pocałunek na moich ustach. – Wierz mi, że ciężko się nie obudzić, kiedy ktoś klnie pod nosem, bo nie może odblokować czyjegoś telefonu.

- To wszystko było specjalnie? – Zapytałem opierając brodę na jego ramieniu. – Sprawdzałeś mnie?

- Głupi jesteś? – Roześmiał się rozczochrując moje włosy. – Melani spotkałem przez przypadek, chciałem jechać autobusem. Nie oczekiwałem, że za nami podążysz. Nie można ci nawet niespodzianki zrobić.

- Ja... - mruknąłem splatając nasze palce – bałem się.

- Wiem, – przyznał odwzajemniając mój uścisk, – ale nie zmienia to faktu, że wszystko zepsułeś. Musiałem specjalnie zadzwonić do Lysandra, żeby, chociaż choinkę ukryć przed twoim nadwrażliwym radarem.

- A reszta?

- Nie jesteś zbyt cierpliwy, co?

- Dopiero się zorientowałeś? – Westchnąłem przerzucając go na kanapę, z lekkim uśmieszkiem docisnąłem go do miękkich poduch. – Jestem zazdrosnym kochankiem.

- Oczywiście, że jesteś. Nie miałem, co do tego wątpliwości od samego początku. – Przewrócił oczami zarzucając ramiona na moją szyję. – Z zazdrością jesteś najprzystojniejszy.

Prychnąłem rozpinając guzik za guzikiem jego białej koszuli. Dlaczego on zawsze musiał ubierać się w ten sposób? To przez to ludzie źle go rozumieli. Jakbym wyszedł z Debrą w garniturze, rozumiałby, co mam na myśli. Lekko zirytowany objąłem jego talię unosząc wyżej. Objąłem ustami różowy sutek, który momentalnie stwardniał pod moim dotykiem.

- Co z pierścionkiem? – Dopytywałem przechodząc na drugą stronę.

- Domyśl się – stęknął głośniej, gdy ze złością zacisnąłem na nim mocniej zęby. Nat wsunął palce w moje włosy, gwałtownie ciągnąc za nie w górę. – Używaj czasem tej głowy, chyba nie masz jej tylko dla ozdoby?

- Mogę ci pokazać, na co mi ta głowa – powiedziałem zjeżdżając ustami niżej. – Potrafię sprawić, żebyś i ty swojej nie używał.

- Cz-czekaj! – Zawołał z trudem powstrzymując mnie przed zdjęciem mu spodni. – Nie chcesz, chociaż zobaczyć?

- Zobaczyć, co? – Zapytałem kąsając jego odpychającą mnie dłoń. – Nie wiem czy cokolwiek chcę widzieć.

- Durnyś, - zaśmiał się, gdy wyciągałem go ze spodni – naprawdę nie chcesz? Takie ładne zdjęcie mam.

- Na jej palcu? – Warknąłem zębami zsuwając jego bokserki. – Powiem, że nawet chętnie bym zobaczył.

- Ja chętnie zobaczyłbym na twoim.

Kastiel x NathanielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz