34

15.9K 1.3K 110
                                    

Kastiel

- A więc tak to wszystko wygląda ? – szepnąłem, czując jak drętwieją mi dłonie. Zaciskałem pięści opanowując drżenie ciała, wbijając puste spojrzenie w delikatną posturę chłopaka. Był już spokojniejszy, jednak oddech nadal miał płytki i urywany. Uniósł lekko napuchniętą twarz od płaczu, by przyjrzeć się mojej reakcji. – Gdzie cię dotknął ? – zapytałem w końcu, rozluźniając ramiona i biorąc głęboki wdech.
Zaczerwieniony blondyn odwrócił wzrok, nie odpowiadając mi. Cisza się przedłużała, a ja powoli traciłem cierpliwość. Zimny wiatr chłostał mnie po twarzy, więc z głośnym trzaskiem zamknąłem okno. Nathaniel podskoczył, zaskoczony moim gwałtownym ruchem.
- Gdzie cię dotknął? – zapytałem już spokojniejszy, nadal czując dławiący gniew.
- Kastiel, to wcale ... - nie dałem mu do kończyć, wymuszając na nim pocałunek.
Oparł plecy o chłodną szybę, zarzucając mi ramiona na szyję. Uchylił usta, pozwalając mi pogłębić pocałunek. Językiem łaskotałem jego podniebienie, czując słodki smak truskawek. Dłońmi delikatnie jeździłem po wrażliwej skórze ud Natha kierując się instynktem. Chłopak wiercił się, próbując zatrzymać przyjemność, która rozlewała się po jego ciele. Cicho jęknął, gdy musnąłem jego sutka , zatapiając zęby w jego szyi. Zamruczałem zadowolony z tej reakcji, składając pocałunek na wewnętrznej stronie ud.
- Nie podoba mi się to wszystko – mruknąłem, kładąc głowę na jego kolanach- To wszystko jest jakieś chore.
- Ale już będzie dobrze – odparł niezbyt pewnie, głaszcząc mnie.
- Zanim będziesz próbował kogoś przekonać, najpierw upewnij się, że sam w to wierzysz – zaśmiałem się krótko, unosząc blondyna z parapetu. Oplótł mnie nogami w pasie, dalej przeczesując dłonią moje włosy, które powoli traciły na świeżości.
- Skąd możesz wiedzieć co myślę ? – zapytał, cicho wzdychając z aprobatą, gdy przygryzałem jego ucho.
- Bo wiem o tobie znacznie więcej, niż może ci się wydawać. Obserwowałem cię bardzo długi czas, marząc tylko by móc cię dotykać, tak jak robię to dzisiaj – wyszeptałem niskim głosem, czując jak drży w moich ramionach.
Gładziłem jego pośladki, nie mając najmniejszej ochoty na rozstanie się z tym przyjemnym ciepłem.
- Czyli byłeś takim jakby prześladowcą – skomentował niszcząc przyjemną atmosferę.
Zbity z tropu spojrzałem na niego, czując jak uśmiech sam wypływa. Przyjrzałem się jego zażenowanej minie i pozwoliłem sobie na gromki śmiech.
- Nie wierzę, że mogłeś powiedzieć coś takiego akurat teraz – ścisnąłem go mocniej, jedną dłonią dotykając okolic jego wejścia.
Zaczerwieniony próbował mnie odepchnąć, ale nie pozwoliłem mu na to.
- Uczę się od ciebie – westchnął, przestając stawiać jakikolwiek opór – Nigdy nie umiesz powiedzieć nic w dobrym momencie.
- Możliwe – przyznałem, przypominając sobie moje porażki, które były aż do tej pory – Nie powinienem mówić tego wszystkiego wtedy przy Melanii.
- Masz rację, nie powinieneś.
- Ale powiedz – puściłem go siadając na łóżku, skrzyżowałem nogi w kostkach, czując lekkie zakłopotanie – miałeś zamiar się z nią przespać?
Chłopak obrzucił mnie badawczym spojrzeniem, po czym uśmiechając się, usiadł obok mnie.
- Tak – nie przestawał się uśmiechać, wydawał się jakby w dobrym humorze – I jakbym miał jeszcze szansę, to bym się z nią kochał.
Zaskoczony, spojrzałem na niego czując zmieszanie. Jego oczy śmiały się do mnie, więc niemożliwe byłoby nie odpowiedzieć uśmiechem.
- A więc to tak ? – westchnąłem przenosząc wzrok na okno, zza którego już nic nie było widać – Chcesz koniecznie z nią to zrobić, czy po prostu chcesz być na górze?
- A co ? Proponujesz coś? – próbował udawać pewnego siebie i lekceważącego, jedna drżenie dłoni zdradzało, że nie czuł się zbyt dobrze w tej sytuacji.
- Chyba wiesz co mam na myśli – zakpiłem opadając do pozycji leżącej – Możesz spróbować swoich sił.
Blondyn wpatrywał się we mnie z niedowierzaniem, powoli kręcąc głową.
- To nie jest śmieszne – mruknął – zawsze będziesz się ze mnie nabijał?
- Ale ja nie żartuje, mogę nawet sam zacząć się rozbierać, jeśli tego chcesz.
Obserwowałem jak różne sprzeczne emocje krzywią urocze zdumienie chłopaka. Śmiejąc się pod nosem, szybkim ruchem zdjąłem granatowy podkoszulek, spostrzegając, że twarz Natha zrobiła się śmiesznie czerwona.
- To jak ? – zapytałem uśmiechając się prowokująco – Jestem cały do twojej dyspozycji.
- Nie musisz mi tego powtarzać – mruknął, zagryzając dolną wargę, co nadało mu całkiem seksowny wygląd.
Założyłem dłonie za głową, przyglądając się mozolnym ruchom złotookiego. Zabierał się do mnie jak do jeża. Ostrożnie położył dłoń na moim torsie, delikatnie muskając moje sutki. Pocałował moją szyję pozostawiając na niej mały, zarumieniony ślad. Po namyśle, usiadł na mnie okrakiem, nachylając się nade mną. Wpatrywał się w moje usta jak w kawałek czekolady, by w końcu przejechać końcówką języka poj dolnej wardze, którą również ugryzł. Znudzony jego podchodami, złapałem za bluzę, przyciągając jego usta do zachłannego pocałunku. Oburzony chłopak zmrużył na mnie oczy, na co odpowiedziałem tylko uśmiechem, dając znak, że już mu więcej nie przerwę.
Blondyn muskał wargami moją szyję, zjeżdżając na tors by zostawić kilka malinek.
- Całując mnie na oślep, nie podniecisz mnie – szepnąłem kpiąco, głaszcząc jego rozczochrane włosy.
- Wiem – prychnął strącając moją dłoń.
Lekko speszony wrócił do przerwanej czynności, kreśląc kółka językiem wokół mojego sutka, delikatnie podgryzając go. Robił to zbyt mocno, więc zamiast przyjemności odczułem ból, który sprawnie ukryłem za maską rozbawienia.
W końcu przyszła chwila, na którą tak długo czekałem. Blondyn zawahał się nad linią moich jasnych jeansów, powoli rozpinając zawadzający guzik. Niezdarnie zaczął je zsuwać, by jego oczom ujawniły się czerwono-czarne bokserki. Przybierając ten sam odcień co one, musnął dłonią lekkie wybrzuszenie.
Uniosłem brew, kiedy nasze spojrzenia się spotkały. Jakby zbierając resztki swojej determinacji, przełknął ślinę i wziął do ręki gorące przyrodzenie. Przesuwał po nim dłonią, obserwując jak staje się większy i większy.
- Tylko tyle? – podżegałem go, czując nie małą satysfakcję, gdy pocałował czubek mojego całkiem sporego „przyjaciela", by w końcu zanurzył się w przyjemnych ustach blondyna.
Zamruczałem z aprobatą, gdy jeździł językiem od nasady po sam czubek, wbijając lekko pazurki w moje udo. Technikę może i miał słabą, ale podniecający jest fakt, że wiele razy śniłem o takiej chwili, więc nieważne jak to robił, liczył się tylko czyn i gest.
Wplotłem palce w jego jasne włosy, mimo woli zmuszając go do szybszej pracy językiem i głębszych ruchów, by po chwili dojść w jego ustach.
Chłopak spojrzał na mnie, by zaraz połknąć nasienie i nadal chciał się znęcać nad moim przyrodzeniem, jednak znudziła mi się pasywność.
Sprawnym ruchem zamieniłem się z nim miejsce, zdejmując z niego bluzę, która i tak należała do mnie.
Protest Nathaniela był nieunikniony.
- Nie tak się umawialiśmy – warknął, próbując wyswobodzić się z mojego uścisku.
- Nie przypominam sobie żadnej umowy – uśmiechnąłem się szarmancko, przygryzając stęsknione za mną ciało kochanka.
Zadrżał potwierdzając moje przypuszczenia. Był teraz taki wrażliwy. Na to wygląda, że mój mały chłopczyk podnieca się, gdy pozwala mu się dominować. Jednak panienka ma ten swój „pazur". Strach się bać, co może mnie spotkać gdy stracę czujność.
Łapczywie zmierzyłem go wzrokiem, dłonią czując, że jego „koleszka" również był bardzo spragniony pieszczot z mojej strony.
- A co ? Może chciałbyś mnie ujeżdżać? – wyszeptałem pytanie wprost do jego ucha, bawiąc się przy okazji materiałem czarnych bokserek.
- Nie żartuj sobie ze mnie – wyjęczał pomiędzy pocałunkami.
- Spodziewałem się innej odpowiedzi – stwierdziłem zaskoczony, że nie padło żadne słowo oporu przeciw sytuacji – ale uznaję to za przyzwolenie.
Pocałowałem go brutalnie, zabierając ostatni wdech i wymuszając jęk rozkoszy. Masowałem jego dolną część ciała.
- Nie chcę – załkał, odpychając mnie lekko.
Nie do końca chcąc, przerwałem czynności.
- Dlaczego ? – zapytałem, powoli podciągając swoje spodnie.
- Nie teraz – mruknął odwracając się do mnie tyłem.
Westchnąłem przeciągle, klepiąc go po tyłku.
- To daj mi coś do jedzenia – uśmiechnąłem się, gdy spojrzał na mnie lekko zaczerwienionymi oczami.
- Za karę to dostaniesz tylko jogurt truskawkowy.
- No sadysta.

Kastiel x NathanielWhere stories live. Discover now